Nieodebrane numery

7 0 0
                                    

Kolejny dzień. Ponury dzień. Nastał poranek, padał bardzo intensywny deszcz. Meave obudziła się dość wczesnym rankiem, ale nie tak wcześnie jak wczoraj. Usiadła, rozciągnęła się i wstała. Najpierw udała się do łazienki by dokładnie i starannie umyć zęby i pozbyć się nieświeżego, porannego oddechu. Użyła dezodorantu, perfum i uczesała włosy. Następnie podeszła do szafy, w której znajdowały się czyste ubrania. Ubrała się i przetrzepała swoje spodnie. Podeszła do drzwi, złapał za klamkę i wyszła z pokoju, zamykając je na klucz, a klucz schowała do kieszeni. Pierwszym jej przystankiem był pokój jej podopiecznego pacjenta. Podeszła bliżej drzwi, zapukała, ale nikt nie otwierał. Po głuchej ciszy, postanowiła sama wejść do pokoju. Gdy weszła zobaczyła śpiącego chłopaka, opatulonego czerwonym kocem. Nastolatka podeszła do jego łóżka, delikatnie usiadła i położyła swoją rękę na jego plecach.
- Śpij mój drogi. - Powiedziała po cichu, całując go w policzek
Po chwili wstała, odeszła od łóżka i wyszła z pokoju, zamykając drzwi. Następnie udała się do pokoju pielęgniarek. Otworzyła drzwi.
- Dzień dobry koleżanko z pracy. - Powiedziała zaczajona Estelle
Meave odskoczyła przestraszona.
- Na litość! Wystraszyłaś mnie. - Powiedziała zaskoczona
- Wiem, taki miałam zamiar. - Powiedziała, popijając kawę
- Faktycznie świetne są twoje zamiary. - Powiedziała Meave wciąż wystraszona
- Zawsze zastrzyk adrenaliny robi dobrze, na cały dzień. Bynajmniej będziesz wypoczęta. - Powiedziała Estelle podchodząc do zlewu
- Tak. Jasne. A co ty tutaj robisz tak wcześnie? - Zapytała zaciekawiona nastolatka
- Od kilku dni nie mogę długo spać, więc co innego mam robić jak nie przyjść tutaj? - Powiedziała pielęgniarka
- Nie wiem, nie masz żadnych ciekawych rzeczy do roboty? Napisz lub zadzwoń do rodziny. - Powiedziała Meave, nastawiając czajnik na kawę
- Moja mama pracuje od rana do nocy, nie ma z nią praktycznie kontaktu, a tata? Taty nie znam. - Powiedziała zawstydzona
Dziewczyna popatrzyła na nią z żalem.
- W mojej rodzinie też nie jest tak jak w bajce. - Powiedziała dziewczyna, spuszczając uśmiech z twarzy
Estelle popatrzyła na koleżankę ze smutkiem.
- Mój tata jest chory na raka, a mama się nim opiekuje. Dzwonimy do siebie często. Ale mama wysłała do mnie wczoraj wiadomość, że z tatą jest bardzo źle. Gdy do niego zadzwoniłam czułam jakbym rozmawiała ze zmarłym człowiekiem. - Powiedziała Meave
- Wygląda na to, że masz jeszcze gorzej niż ja. - Powiedziała pielęgniarka
- Nie chcę litości, ani pytań typu: „Czy wszystko z tobą w porządku". Nienawidzę tego. - Powiedziała stanowczo dziewczyna
- Rozumiem cię, ale wiesz. Zawsze gdybys chciała się wygadać, wyżalić to jestem ja. - Powiedziała Estelle
- Dzięki. - Odpowiedziała Meave
- Będę chyba już spadać. Mam pacjenta na głowie. Do zobaczenia Meave. - Powiedziała Estelle
- Do zobaczenia. - Odpowiedziała nastolatka
Meave wyciągnęła z górnej szafki czysty talerz i kubek. Z chlebaka wyciągnęła trzy świeże kromki chleba, które pokryła serem i pomidorem. Zaparzoną herbatę nalała do kubka. Z dolnej szafki wyciągnęła tacę, a na nią położyła posiłek dla pacjenta. Wyszła z pomieszczenia i z powrotem zapukała do drzwi swojego ukochanego. Tym razem chłopak otworzył.
- Cześć Martin. Śniadanie dla ciebie. - Powiedziała dziewczyna uśmiechając się do Martina
Chłopak wpuścił dziewczynę do środka. Wziął od niej tacę i położył na stoliku. Następnie do niej podszedł i mocno ją uściskał.
- Dziękuję. Na pewno będzie wyśmienite. - Powiedział chłopak
Meave uśmiechnęła się do niego, a po chwili usiadła na drugim łóżku. Patrzyła na okno, a następnie położyła głowę na poduszkę i wpatrywała się w sufit, zamyślając się. Jednak chwilę potem, obok niej usiadł Martin. Położył ręce obok niej i zbliżył się do jej twarzy, całując ją w usta. Chwilę potem dziewczyna zerwała się na równe nogi i podeszła do okna, odwracając się do chłopaka. Ten popatrzył na nią.
- Jak się czuje twój ojciec? - Zapytał z ciekawością
- Jest z nim kiepsko. Bardzo kiepsko. Nie miał siły ze mną wczoraj rozmawiać. - Powiedziała załamana dziewczyna
Martin popatrzył na swoją ukochaną, następnie podszedł do niej, złapał ją za ręce.
- Meave gdyby pewnego dnia, stało się coś, czego już nie będziesz w stanie cofnąć, zawsze przy tobie będę. Nawet kiedy ja. - Powiedział, nie dokańczając
- Nie mów tak. Będziesz żył zdrowo i szczęśliwie. Kiedy będziesz zdrowy, weźmiemy ślub, będziemy mieć dwójkę, lub trójkę dzieci, które w wieku trzech lat będą biegać z gołymi nogami za naszym psem. - Powiedziała patrząc się w oczy chłopca
Chłopak uśmiechnął się spoglądając na dół.
- Każdy by tak chciał. Ale życie się zmienia, moja droga. Zmienia się. - Powiedział poważnym głosem
Dziewczyna popatrzyła na chłopaka, a następnie znów go uściskała, tak mocno jak tylko potrafiła. Minęły trzy godziny. Nadeszła pora obiadowa. Meave podeszła do okienka, gdzie kucharka rozdawała obiady. Po odebraniu posiłku, udała się w stronę swojego ulubionego stolika. W tym samym czasie zadzwoniła do niej mama, ale dziewczyna odrzuciła połączenie. Usiadła do stolika, zamoczyła łyżkę w zupie, a numer telefonu znów się do niej dobijał. Meave znów odrzuciła połączenie.
- Jak ci mija dzień? - Zapytał Martin, podchodząc do stolika gdzie siedziała Meave
- Jak na razie jest bardzo dobrze. - Powiedziała dziewczyna, nie wspominając o ciągłym wydzwaniającym do niej numerze
- To dobrze. - Odpowiedział chłopak, zaczynając jeść
Po chwili numer mamy znów próbował się dodzwonić do Meave. Chłopak to zauważył.
- Kto do ciebie dzwoni. - Zapytał spoglądając na telefon dziewczyny
- Mama cały czas do mnie dzwoni. - Odpowiedziała dziewczyna, odrzucając numer
- Dlaczego ją odrzuciłaś. - Zapytał chłopiec
- Po pierwsze jestem w pracy, a po drugie aktualnie jem obiad. - Powiedziała wskazując na palcach
- To twoja mama. Może to coś ważnego. Oddzwoń do niej. - Powiedział Martin
- Dobrze, oddzwonię. Ale zjem. Obiecuję. - Powiedziała, spoglądając rozbawiona na chłopaka
Po skończonym posiłku Meave poszła odnieść brudne talerze. Wstała od stolika.
- Zaraz wrócę. Odniosę talerze. - Powiedziała do chłopca, odwracając się do kucharki
- Tylko zadzwoń do matki. - Powiedział warunkowo
- Dobrze, dobrze. - Odpowiedziała roześmiana
Nastolatka podeszła do okienka oddając talerz.
- Bardzo smaczny obiad, dziękuję. - Powiedziała, uśmiechając się do kucharki
Gdy odeszła, z kieszeni wyciągnęła telefon. Weszła w kontakty i wykręciła numer do mamy, który przez dłuższy czas, próbował się do niej dodzwonić.
- Halo? Mama? - Zapytała dziewczyna
- Dzwoniłaś do mnie tyle razy. Coś się stało? - Zapytała patrząc na chłopaka
- Tata zmarł. - Odpowiedziała matka łkając przez telefon
W tym momencie Meave patrzyła na Martina. Nie odzywając się niczym więcej do słuchawki. Łzy wypłynęły jej z oczu, a nogi ułamały się po tej wiadomości. Meave prawie upuszczając telefon, uderzyła plecami o ścianę. Martin po zauważeniu zachowania dziewczyny, szybko wstał od stołu i podbiegł do nastolatki. Wokół dziewczyny zbiegło się mnóstwo ludzi. Zrobiła się wielka sensacja. Meave nie zemdlała, lecz wiadomość, jaką przekazała jej mama była dla niej ogromnym ciosem. Chłopak złapał Meave za rękę i zaprowadził do jej pokoju, nie wpuszczając nikogo więcej. Wyciągnął kluczyk z kieszeni Meave i otworzył nim drzwi. Meave weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Martin automatycznie do niej podszedł i kucnął.
- Meave. Co się stało? - Zapytał przerażony
Dziewczyna była w takim wielkim szoku, że nie potrafiła wydusić z siebie żadnego słowa, jednak po minucie zamarła grobowa cisza, a Meave nie powstrzymując płaczu, wybuchła.
- Oddzwoniłam do mamy. - Powiedziała zalewając się łzami
- I co ci powiedziała? - Zapytał wciąż przerażony chłopak
Meave spojrzała na Martina.
- Tata zmarł. - Powiedziała
Nastała ponowna cisza. Martin spojrzał w oczy Meave.
- Meave. Nie potrafię wyrazić słowami, co w tym momencie czujesz. Za pewne nigdy nie doświadczę tego. - Tłumaczył chłopak
- Byłam okropną córką. - Powiedziała dziewczyna ocierając łzy.
Chłopak spojrzał na nią, niczym się nie odzywając
- Kilka dni temu, byłam na niego tak bardzo wściekła, że powiedziałam co o nim myślę. Wykrzyczałam mu prosto w twarz co o tym sądzę, a widziałam w jego oczach, że chciałby płakać. Byłam bezuczuciowa. - Powiedziała wciąż zalewając się łzami
W tamtym momencie Martin usiadł obok Meave, mocno ją ściskając. Dziewczyna objęła chłopaka i wciąż płakała i przeżywała stratę ukochanego ojca. Samuela Garcii.

The Sick BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz