Kolejny dzień. Czwartek. Meave jeszcze nigdy wcześniej nie wstała taka uśmiechnięta i zadowolona. Dziewczyna wzięła ciuchy, szczotkę do włosów, perfumy i złoty wisiorek. Poszła do łazienki, by się przebrać. Założyła czerwoną sukienkę, czarne baletki oraz rajstopy. Popryskała się perfumami o zapachu róż. Założyła złoty wisiorek, który dostał od taty na ósme urodziny. Popatrzyła na siebie w lustrze.
- Jestem jedyna w swoim rodzaju. - Powiedziała dumnie
Nastolatka wyszła z łazienki, zgasiła światło, podeszła do pokoju i wzięła swój plecak z książkami.
- Śniadanie. - Zawołała mama
Meave, ojciec i matka zasiedli do stołu.
- Meave. Wzięłaś jakieś ciuchy ze sobą? - Zapytała mama
Meave popatrzyła na rodzinę. Kompletnie wyleciało jej z głowy, że musi zabrać ze sobą jakieś ciuchy.
- Zapomniałam. Muszę jakieś wziąć. Poczekajcie na mnie ze śniadaniem.
- Dobrze, idź. - Powiedział tata
Dziewczyna pobiegła do pokoju, otworzyła szafkę i wybrała pięć par spodni, pięć koszulek, dwie ciepłe bluzy oraz bieliznę. Podeszła do szafy w której miała wszystkie torby podróżnicze. Wzięła jedną z nich, a do niej spakowała wszystkie potrzebne ciuchy. Zapięła torbę i wyszła do jadalnie w której czekali na nią już rodzice ze śniadaniem. Meave położyła torbę obok głównym drzwi.
- Spakowana? - Zapytał tata
- Spakowana. - Odpowiedziała dziewczyna
- Mam nadzieję, że dadzą ci znać, kiedy masz tam jechać. - Powiedział znowu tata
- Oczywiście, że dadzą. Panie pielęgniarki przyjadą do mojej szkoły dzisiaj ostatni raz, więc myślę, że powiedzą, o której dokładnie i kiedy mam tam przyjechać. - Tłumaczyła Meave, przegryzając chleb z dżemem
- Jestem z ciebie dumny Meave. To wielka odwaga by pomagać innym. Naprawdę. - Powiedział ojciec
- Pamiętaj, że gdybys zgłodniała, zawsze możesz przyjść do nas na pierogi z farszem. - Powiedziała roześmiana mama
- Oczywiście. - Odpowiedziała uśmiechnięta nastolatka
Po śniadaniu dziewczyna wychodzi do szkoły, ale po drodze zatrzymuje ją tata.
- Meave. Chciałem się pożegnać. - Powiedział
- Tato. Wrócę. - Odpowiedziała skruszonym głosem
- Wiem, ale. Zawsze na wszelki wypadek, wole się pożegnać i powiedzieć ci jaka byłaś wspaniała. - Mówił wciąż przykrym głosem
Meave popatrzyła na tatę, a następnie na okno w którym stała jej mama, patrząca na nią z uśmiechem, ocierając łzy. Przytuliła stojącego na przeciwko niej tatę i również otarła łzy.
- Pewnie kiedy nas nie będzie wyjedziesz. - Powiedział tata
- Pewnie tak, ale zobaczymy. - Powiedziała rozglądając się
- Kocham cię córeczko. - Powiedział tata
Meave popatrzyła na niego.
- Ja ciebie też tato. - Odpowiedziała
Dziewczyna pomachała mamie w oknie i jeszcze raz przytuliła tatę. Nastolatka wyruszyła do szkoły. Szła alejkami, aż w końcu doszła do szkoły. Cały czas myślała o tacie. Kiedy weszła na korytarz szkolny, tym razem nie zobaczyła pielęgniarek, co ją lekko zaniepokoiło. Podeszła pod klasopracownie języka angielski, położyła plecak i poszła do biblioteki iż do dzwonka zostało prawie pół godziny. Godzina ósma czterdzieści pięć, klasopracownia języka angielskiego. Meave usiadła w drugiej ławce od końca. Siedzi sama, spoglądając cały czas na zegarek wiszący na ścianie. Cały czas zastanawiała się, dlaczego pielęgniarki jeszcze nie przyszły do klasy.
- Meave. Meave! - Krzyknął nauczyciel
Dziewczyna otrząsnęła się.
- Przepraszam, panie profesorze. Zamyśliłam się. - Powiedziała rozkojarzona
- Dziewczyno. To już któryś raz z kolei na mojej lekcji. Cały czas jesteś zamyślona. Pewnie myślisz o niebiańskich obłokach. Niedorzeczne! - Powiedział nauczyciel języka angielskiego
Cała klasa zaczęła śmiać się z dziewczyny. A nauczyciel udawał poważnego. Meave zasłoniła twarz ręką i odwróciła głowę w stronę okna. Minęły cztery lekcje. A pielęgniarki wciąż się nie pojawiły. Nadeszła lekcja matematyki.
- Meave. Naprawdę myślisz o niebiańskich obłokach? Haha. - Naśmiewał się kolega z klasy
- Nie myślę! Po prostu chwilowo się zamyśliłam. - Odpowiedziała dziewczyna
- Czyli myślisz o niebiańskich obłokach. - Mowil kolega, wciąż naśmiewając się z nastolatki
- Meave! Dlaczego ty cały czas rozmawiasz? Pan Ramirez już wspominał jak na jego lekcji się zamyśliłaś. - Powiedział nauczyciel matematyki
- Przepraszam. Popełniłam błąd. - Powiedziała dziewczyna
- Dobrze, ale już uważaj. - Powiedział nauczyciel
Meave czekała tak do końca lekcji, aż pięć minut przed końcem lekcji do klasy zapukały dwie pielęgniarki, a na twarzy Meave ukazał się uśmiech od ucha do ucha.
- Meave Garcia. Proszę z nami. - Powiedziała Selma
Uczennica wstała z krzesła, zasunęła krzesełko i wzięła ze sobą plecak.
- Plecak już będzie ci potrzebny moja droga. - Powiedziała z uśmiechem grubsza z pielęgniarek, Selma
- Do widzenia. - Powiedziała Meave do nauczyciela i reszty klasy
- Do widzenia. - Odpowiedział nauczyciel
Dziewczyna poszła z pielęgniarkami ponownie do gabinetu pani higienistki. Usiadły na krzesłach, Meave tak samo.
- I co? Rozmawiałaś z rodzicami Meave? - Zapytała Kathleen
- Rozmawiałam. - Odpowiedziała dumna dziewczyna
- I co? - Zapytała niepewnie Selma
Meave popatrzyła na nie z uśmiechem.
- Zgodzili się. Powiedziała dziewczyna
Kobiety uradowane zaistniałą sytuacją uściskały Meave.
- W takim razie. Nie możemy czekać. Pacjenci potrzebują natychmiastowej pomocy lekarskiej. - Powiedziała Selma
Dziewczyna popatrzyła na kobiety.
- Teraz? Już jedziemy? - Zapytała zaskoczona
- Tak. A jest z tym jakiś problem? - Zapytała Kathleen
- Nie, nie ma, ale nie wzięłam torby z ciuchami z domu. - Powiedziała zdziwiona Meave
- Nie musisz się martwić o ciuchy. Damy ci je w szpitalu. - Powiedziała Selma
Nastolatka uradowana, tak samo jak pielęgniarki uśmiechnęła się do nich. Kobiety popatrzyły się na siebie.
- Więc możemy cię zabrać? - Zapytała Kathleen
- Tak. - Odpowiedziała Meave
Dziewczyna wraz kobietami wyszła z gabinetu. Kathleen zamknęła drzwi, a kluczyk powiesiła na wieszaku obok drzwi. Pielęgniarki wraz z dziewczyną udały się na stację kolejową.
- Stresujesz się Meave? - Zapytała Kathleen
- Troszeczkę. - Odpowiedziała nieśmiało
Po kilku minutach czekania na pociąg, na stację podjechał pociąg. Meave, Selma i Kathleen wsiadły do pociągu. Po piętnastu minutach. Dziewczyna wyciągnęła telefon z kieszeni i wykręciła numer do taty. Dodzwoniła się do taty.
- Halo? - Zapytał tata
- Cześć tato. - Powiedziała Meave
- Meave! Jak cudownie, że dzwonisz. Co tam u ciebie? - Zapytał zadowolony tata
- Jest bardzo dobrze. - Odpowiedziała dziewczyna
- A co to hałas? Jedziesz pociągiem? Gdzie? - Zapytał znów tata
- Jadę z paniami do szpitala, ratować ludzi. Byś był ze mnie dumny. - Powiedziała dziewczyna
- Meave! A ciuchy? Zapomniałaś o nich? - Powiedział zaskoczony tata
- Nie zapomniałam, panie pielęgniarki zafundowały mi ubrania w szpitalu. - Powiedziała dziewczyna odwracając się do pielęgniarki Selmy
- Naprawdę? To cudownie! - Powiedział tata
- W takim razie Meave, oby żyło ci się tam bardzo dobrze. - Powiedział tata
- Spotkamy się jeszcze tato. Obiecuję. - Powiedziała Meave lekko smutnym głosem
- Być może, po drugiej stronie. Kocham cię Meave. - Powiedział skruszonym głosem tata
- Tato, nie mów tak. - Powiedziała dziewczyna
Jednak ojciec się rozłączył. Po kilkunastu minutach jechania pociągiem miejskim, dziewczyna wraz z dwoma pielęgniarkami, dotarły ma miejsce. Do szpitala The Westhaven.
CZYTASZ
The Sick Boy
RomanceW miasteczku Weymouth, Dorset mieszka pewna nastoletnia dziewczyna. Nie pochodzi ani z zamożnej, ani biednej rodziny. Jest normalna jak każda młodzież w jej wieku. Jednak w ciągu kilku tygodni jej życie zmienia się nie do poznania. Czy na lepsze?