- gdzie ja jestem?- powiedziałem sam nie wiem do kogo, obudziłem się mocno skacowany, uświadomiłem sobie że nie jest to ani mój dom ani domek letniskowy który wynająłem, ubrałem się i wyszedłem
- kurwa - syknołem, szybka mojego telefonu ledwo co żyła, najbardziej zasmuciło mnie to że zniknąłem cztery dni temu a nikt nawet do mnie nie zadzwonił z pytaniem gdzie jestem, nikt nawet nie napisał
W DOMU PODSIADA
- Kochanie! Ktoś dzwoni do drzwi! - krzyknął do mnie mój kochany mąż wiec przybiegłam i otworzyłam je, stała za nimi sanah z jakimś zawiniątkiem
- proszę - powiedziała, podała mi nosidełko i odwróciła się żeby wyjść
- ale czekaj! Co ja mam zrobić z dzieckiem? - krzyknęłam i pobiegłam za nią
- to dziecko twojego ojca, to jego problem nie twój - powiedziała i pobiegła
- Czy to nie jest dziwne? Twój ojciec znika nagle a teraz jakaś laska przynosi jego dziecko? - powiedział Rafał, od godziny siedzieliśmy z tym dzieckiem nie wiedząc co zrobić
- Boże, przestań się nim przejmować, zostawił mnie i to dziecko też, wychowam je - powiedziałam zadowolona
- okej... A nie lepiej było by zadzwonić do... - zaczął mój mąż ale mu przerwałam
- nie będę do nikogo dzwonić! - zbulwersowałam się - hmm jak nazwiemy dziecko... - zastanowiłam się, nie chciałam zwykłego imienia
- Diwad - powiedziałam po kilku minutach
- co? - zdziwił się Rafał, on zawsze jest taki nie domyślny
- no nazwałam dziecko Diwad
- to nawet nie jest imię, a nawet jak, to dlaczego Diwad? - chłopak zaczął mnie zasypywać głupimi pytaniami
- oj głuptasku, Diwad to od tylu Dawid - uśmiechnęłam się
- chce rozwodu
CZYTASZ
Mój stary - Dawid Podsiadło
FanfictionMatylda dowiaduje się że jej ojcem jest Dawid Podsiadło i po śmierci matki musi z nim zamieszkać. Dziękuje bardzo Antkowi S za ten piękny tytuł!!!