12. Powroty

281 15 7
                                    


Wyszedłem z klubu żeby zapalić, gdy odpalałem papierosa podeszły do mnie dwie kobiety w moim wieku (czytaj stare baby)

- Dawid, dasz ognia? - powiedziała jedna, czułem jak jedzenie podeszło mi do gardła, nie nagrałem żadnej piosenki od dziesięciu lat a te podsiadary dalej mnie prześladują, dawno przestałem wierzyć że to się zmieni

- nie, a i nie przypominam sobie że przeszliśmy na ty, co wy za jedne? - zapytałem patrząc się to na jedną, to na drugą, obie wyglądały jakby uciekły z jakiegoś sanatorium

- oj nie bulwersuj się tak, ja jestem Kasia a to Basia - powiedziała jedna

- jesteśmy twoimi wielkimi fankami - powiedziała chyba Kasia, mało mnie to obchodzi

- super, to bądźcie nimi gdzie indziej, ja spadam - zgasiłem to co pozostało z papierosa i zacząłem kierować się w stronę samochodu

- ale Podsiadło! Możemy zdjęcie? - krzyknęła jedna

- sorry, nie mam czasu, wracam do rodziny - wsiadłem i jak powiedziałem tak zrobiłem

Gdy dojechałem do własnego domu musiałem pukać do drzwi bo zgubiłem klucze, otworzyła mi Matylda z dzieckiem za rękach

- co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona

- a może „hej tato, gdzie byłeś, miło Cię widzieć tato", wróciłem do domu - spojrzałem się na nią i przekroczyłem próg mieszkania

- czekaj czekaj, nie było mnie około tydzień a ty zdążyłaś zajść w ciąże i urodzić dziecko? Czy tutaj czas inaczej płynie? - podniosłem ręce w geście poddania

- to twoje dziecko idioto - powiedziała a ja zrozumiałem, to moje i sanah

- jak się nazywa? - zapytałem

- Diwad

- co kurwa - zaśmiałem się

- twój syn, od tylu Dawid, a teraz sorry ale mam sprawę rozwodową

- oki to pa - powiedziałem

Mój stary - Dawid PodsiadłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz