15. Na co leci nowa baba ojca?

239 15 13
                                    

- chodź Matylda, Lusia przyszła - powiedział ojciec, wyszykował się jak na jakieś dożynki, cały dom wysprzątał, znaczy sprzątaczka to zrobiła ale to nie istotne, Antek też był u nas, cała rodzina w komplecie

- dzień dobry - powiedziała do mnie plus minus 30 latka, miała rude włosy tak jak ja - jestem Leokadia, możesz mówić mi Lusia, ty musisz być Matylda - powiedziała dalej uśmiechnięta

- chodźmy już do jadalni - powiedział Dawid, tak zrobiliśmy

- a ile się znacie? - zapytałam

- trzy miesiące - powiedziała Leokadia

- widać że lecisz na kasę ojca, jak każda

- słucham? Nie, to nie prawda - wreszcie jej głupi uśmieszek zniknął

- Matylda! - krzyknął ojciec, czemu on jest taki ślepy

- udajesz taką głupią? Myślałaś ze nikt się nie domyśli, pewnie chciałaś wsiąść ślub i poczekać aż ojciec umrze

- o czym ty mówisz - powiedzieli jednocześnie, oprócz Antka który gram na telefonie, no i Diwada którego stary nazywa Damian

- No jaka młoda osoba poleci na starego ćpuna... - nie dokończyłam

- Matylda wyjdź - powiedział Dawid

- ale to mój dom - powiedziałam niewzruszona

- przestań mi niszczyć życie! - krzyknął i walnął ręką w stół, wielce miłość starego zaczęła wstawać od stołu

- muszę już iść - powiedziała cicho - dziękuje za kolacje - dodała i wybiegła

- proszę nie odchodź - ojciec zaczął za nią biec ale wyszła, to dobrze, chce dla niego jak najlepiej, czekam aż zrozumie

Mój stary - Dawid PodsiadłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz