Właśnie przeprowadziłam się do Seulu. Zaczęłam nowe życie i znalazłam miłość życia. Jak przypadek zdecydował o naszym spotkaniu. A może to było przeznaczenie? Jak będzie wyglądać życie z gwiazdą?
🥇#1 koreapoludniowa- 31.03.23
🥇#1 kimteahyung- 28.0...
Mam na imię Amelia i właśnie skończyłam 23 lata. A dziś jest ten dzień, kiedy przeprowadzam się do Korei Południowej. Studiowałam koreanistykę i moim największym marzeniem było wyjechać do Seulu. Zbierałam pieniądze odkąd pamiętam. Na początku nie miałam w tym celu, ale gdy pierwszy raz odwiedziłam ten kraj, zakochałam się. Przeprowadzam się do samej stolicy. Udało mi się kupić na obrzeżach miasta piękny domek. I tak się zaczyna moja historia.
.........
Razem z rodziną pojechaliśmy na lotnisko. Dotąd mieszkałam w Poznaniu w akademiku a do domu rodzinnego wracałam na weekendy. Miałam dwoje rodziców i młodeszego brata, który zaczynał za rok studia. Byłam strasznie podekscytowana mimo, że byłam już tam 2 razy.
-Dalej muszę iść sama. Dziękuję, że mnie odprowadziliście.
-Odwiedzimy cię może jeszcze w tym roku i pozdrów od nas Chena- powiedziała mama przytulając mnie
-Daj znać jak będziesz na miejscu- powiedział tata
Wzięłam do ręki walizkę i spojrzałam na brata.
-Przyślę ci coś na pocieszenie- uśmiechnęłam się a on podał mi torbę, którą trzymał.
-Trzymaj się siostra- poczochral mnie po włosach
Podążyłam w stronę odpraw i ostatni raz pomachałam tam moim rodzicom. Wreszcie wsiadłam do samolotu. Wysłałam tylko szybkiego smsa do Chena, że jestem już na pokładzie i postanowiłam się przespać cały lot.
No właśnie. Chen. To mój najlepszy przyjaciel. Poznaliśmy się w dość nietypowy sposób. Gdy byłam po raz pierwszy w Seulu, miałam wtedy 19 lat. Pojechałam tam oczywiście sama i na dodatek się zgubiłam. Próbowałam się odnaleźć na mapie w telefonie, ale wtedy wpadłam na Chena i dosłownie zwaliłam go z nóg. Wpadliśmy na siebie i razem wylądowaliśmy na chodniku. On jak to on zaczął się śmiać a ja spanikowana zaczęłam go przepraszać. Wtedy mój koreański nie był doskonały i powiedziałam coś kompletnie bez sensu. On się tylko uśmiechnął i przedstawił. Tym razem po angielsku. I tak to się zaczęło. Jest dla mnie niemałym wsparciem i traktuję go jak drugiego brata. Był nawet u nas w Polsce dwa razy. No ale wracając.
Przespałam cały lot. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam mój nowy dom. Seul.
Na lotnisku czekał na mnie mój ukochany przyjaciel. Gdy go zobaczyłam rzuciłam torby i go mocno przytuliłam.
-Cześć młoda!- uściskał mnie
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Miło Cię znów widzieć- zaśmialiśmy się dalej przytulając
-I tyle? Tylko to mi chcesz powiedzieć kochana przyjaciółko?- spojrzał na mnie z zaciekawieniem
-Mam dla Ciebie słodycze z Polski
-Ooo już lepiej
Zaśmiałam się po czym podniosłam torby. Musiałam jeszcze iść po walizki, więc Chen zabrał moje torby podręczne i poszedł po samochód. Poszłam po moje walizki. Stanęłam przy taśmie i szukałam wzrokiem mojej ciemnozielonej z czarnymi detalami. Na lotnisku było prawie pusto, co było dziwne o tej porze dnia. Nie mogłam się doczekać gdy w końcu wejdę do mojego nowego domu. Myślałam już nad kolorami dodatków i zasłon jakie już wpadły mi w oko. Byłam podekscytowana wizją samodzielnego urządzania MOJEGO domu.
Jakiś chłopak w maseczce i okularach podszedł i stanął jakiś metr ode mnie. Na początku starałam się nie zwracać na niego uwagi i dalej pogrążałam się e moich myślach ale po kilku minutach z ciekawości spojrzałam na niego ukradkiem. Miał brązowe, lekko dłuższe u góry włosy. Były starannie przycięte, ale mimo to na jego głowie był nieład. Miał na sobie jasną bluzę i niebieskie jeansy z dłuższymi nogawkami. Rozmawiał z kimś przez telefon. Słyszałam, że ktoś na niego krzyczy.
-Spokojnie, jestem na lotnisku. Za jakieś 20 minut będę na miejscu. Tak. Tak, do zobaczenia- powiedział i schował telefon do kieszeni
Zobaczyłam moją walizkę i zciągnełam ją z taśmy. Jeszcze została jedna- pomyślałam
-Ym, Amelia tak?- popatrzałam na niego zdziwiona. Do tego w dość nietypowy sposób wymówił moje imię.
-Ym tak?- popatrzałam na niego zmieszana
Chłopak zdjął okulary i popatrzył mi w oczy. Wiedziałam że uśmiechnął się pod maską i miałam rację bo po chwili ją też zdjął. Miał piękny filmowy uśmiech i ciemne hipnotyzujące oczy, w które się niechcąco zapatrzałam.