Rozdział 6

282 30 0
                                    

Nareszcie w domu. Średniowiecze i Rent są już za mną. Kolejna misja wypełniona. W dodatku stworzyciel mnie dobrodusznie nie wyłączył ponieważ mam jeszcze jedną misję przed sobą. Więc muszę ćwiczyć. 

Gdzie jestem teraz? Leżę na swoim łóżku w pokoju na trzecim piętrze. Opiszę ci go:

Poczynając od drzwi są białe i można je otworzyć tylko moimi liniami papilarnymi na małym czytniku. Ściany pokoju są jasno szare. Na końcu pokoju całą ścianę zajmuje okno panoramiczne. Z prawej strony są drzwi do łazienki (także białe), potem szafa (w której mieszczą się ubrania i broń), a zaraz przy niej łóżko na którym teraz leżę. Z lewej strony mam biurko z jasnego drewna (jest na nim wszystko). Nad biurkiem rozciąga się wielka tablica korkowa z różnymi zdjęciami osób i dokumentami. Na biurku spoczywa niewielki laptop, masa notatek i innych papierzysk. Mam też stół na którym eksperymentuję z truciznami. Dalej znajduje się zawieszony na ścianie telewizor. Są jeszcze trzy półki na książki (całe zapełnione) nad łóżkiem. Chociaż nie rozumiem uczuć w książkach i filmach...to jednak mam też w tym swój cel, wiem jak reagować na to czy na tamto, stale się w tym ćwiczę. W końcu nie czuję więc muszę jakoś udawać. 

Za niedługo idę na szkolenie w starożytności. Ale jak na razie odpoczywam i zbieram myśli. 

Zapomniałam ci powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. W czasach do których się przenoszę pewnie zauważyłeś, że żyją krasnoludy, elfy i inne istoty. W moich czasach czyli w XXIII wieku żadnych innych ras prócz ludzkiej nie ma. Dlaczego? 

Rasa ludzka jako jedna z najliczniejszych ras i najbardziej zaborczych, opracowała liczne rodzaje broni. Potrafiła wypuścić gaz w powietrze by zatruć między innymi smoki. Wystawiać miny tam gdzie stąpały inne rasy, nawet kosztem środowiska. Czasem cieszę się, że nie jestem jednym z ludzi...są okrutni, bezduszni...chociaż ja jako zabójca też... ale podobno zabijam dla dobrej sprawy.  

Wstałam. Wciąż mam na sobie ubranie średniowieczne. Muszę je w końcu ściągnąć, jest ciężkie. Zdjęłam kamizelkę uważając by żadne ostrze nie wypadło. Jednego i tak brakowało. Usłyszałam brzęk szkła. Spojrzałam w dół. A no tak przecież schowałam fiolkę do kieszeni.

Położyłam kamizelkę na łóżku i podniosłam fiolkę. Włożyłam ją ostrożnie do stojaka na białym metalowym stole do eksperymentów. Wzięłam kamizelkę i podeszłam do szafy. Zdjęłam wieszak i położyłam go na łóżku. Zdjęłam tunikę i powiesiłam na wieszaku, potem kamizelkę. Wyjęłam ostrza i włożyłam na specjalne miejsce na broń w szafie. Teraz spodnie również powiesiłam, a buty położyłam na dnie szafy wyjmując sztylet. Pójdę się wykąpać. Muszę rozluźnić spięte mięśnie. 

Za chwilę wyszłam już spod prysznica. Wytarłam się i założyłam codzienne ubranie. Czyli czarny golf i ciemne, elastyczne, niby przylegające niby nie spodnie. Oczywiście nie pomijając bielizny. Podeszłam do małego lustra wiszącego nad umywalką. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w lustro. Zobaczyłam na twarzy małe kable wyglądające jak żyły. Co prawda żyły również tam były ale kabli więcej i do wszystkiego podłączone. Więc moja twarz w jasnym świetle wyglądała nieco przerażająco. Ale pod cieniem kaptura niczego nie widać. 

Odkręciłam wodę w kranie i przemyłam twarz. Nie wiem dlaczego. Jestem jakaś zmęczona a muszę się przygotować w końcu na trening. Dość ciężki trening. Stworzyciel jest na mnie zły więc na pewno trening będzie ciężki. Spojrzałam jeszcze raz w lustro biorąc ręcznik. Zobaczyłam coś kontem oka. Spojrzałam w tamtą stronę przez lustro. Kruk. Siedział na parapecie okna. Powoli odwróciłam się w tamtą stronę. Kruk siedział tam nadal i patrzał na mnie. Wyprostowałam się. Kruk to oznaka czyjejś śmierci, tak mi mówił stworzyciel. Ale dlaczego pojawił się teraz i to tak blisko? Położyłam ręcznik na umywalce i podeszłam do kruka wyciągając do niego rękę. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi pokoju. Spojrzałam tam instynktownie, ale zaraz z powrotem na kruka. Zniknął. Coś jednak przykuło moją uwagę. Zobaczyłam wydrapane na parapecie liczby: XVII I. Siedemnasty wiek, miesiąc styczeń. Nowożytność. Ale dlaczego? Przejechałam po nich palcami zostawiając mokre ślady. Może wtedy ktoś ma zginąć? 

CorvusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz