23. Powrót do normy?

1.4K 154 43
                                    

Mama
Najbardziej ranią nas słowa wypowiadane z ust osób, które kochamy.

Synuś
Wytłumaczysz mi o co Ci chodzi?

Mama
Pamiętaj, czasem lepiej przytulić niż drążyć niepotrzebną kłótnie...

Synuś
Naoglądałaś się pewnie jakichś dram, prawda?

To było dziwne, a Minho miał mętlik w głowie. Jego mama od wczoraj wysyłała mu SMS-y tego typu, a on nie miał pojęcia dlaczego. Czyżby wyczuwała od niego jakąś energię? Z tak daleka? Czy to możliwe? A może zamontowała kamery w ich mieszkaniu ostatnim razem? Czy naprawdę wie o tym, że się pokłócili? Skąd?

Siedział teraz na kanapie, a jedną nogę miał na stoliku. W ręce trzymał pilota, a na jego twarzy była prawdziwa mina myśliciela. Sang-Mi siedziała tuż obok niego na podłodze i rysowała. Przed nią leżał jej ulubiony, niebieski pluszak, a Jisung... Blondyn  od jakiegoś czasu był u siebie w pokoju i prawdopodobnie coś czytał.

Korzystając z okazji wstał i podszedł do włączonego telewizora. Zajrzał za niego i na białe półki nad nim. Obrócił się i wzrokiem zbadał pomieszczenie. Podszedł do części kuchennej i rozejrzał się. Tak, naprawdę szukał zainstalowanych kamer. W końcu nigdy nie wiadomo, zwłaszcza z jego matką. Do końca życia nie zapomni tego jak będąc jeszcze nastolatkiem wrócił do domu grubo po ustalonym czasie, a gdy zapalił światło w swoim pokoju zobaczył jego mamę siedzącą na jego niepościelonym łóżku z tym mrożącym krew w żyłach wyrazem twarzy...

Na wczorajszych lodach odrobinę się przedłużyło i wrócili z sześciolatką dosyć późno. Pogoda była piękna. Słońce wysoko świeciło, niebo było bezchmurne, a delikatny wiatr muskał ich opalone twarze. Razem Sang-Mi byli na sporym placu zabaw, pochodzili po paru sklepach, a następnie przeszli się spacerkiem po parku. Ludzi było mnóstwo, a motyli jeszcze więcej. Trochę żałował, że Jisung nie mógł tego zobaczyć. 

Prawdą było, że czuł się zraniony, ale nie potrafił tak. Był jednak uparty, a jego fochy dosyć mocno się go jeszcze trzymały. Miał jednak nadzieję, że za kilka dni wszystko wróci do normalności, która i tak mu za bardzo nie odpowiadała. W końcu odkąd pamięta liczył na coś więcej między nim a Hanem, ale skoro tak się nie dało to wolał, żeby było jak przed kłótnią. Dwójka przyjaciół mieszkająca pod jednym dachem.

Miał nadzieję, że Jisung nie widzi w nim już takiego wroga i wybaczy mu tamto "znieważenie" jakim było oparcie głowy o jego udo. Malutki gest, a tak bardzo niebezpieczny. Skąd mógł wiedzieć? Zresztą chciał być blisko niego jak tylko się da. Widział w blondynie kogoś więcej niż zwykłego przyjaciela, czy współlokatora. Los jednak chciał, aby na tym pozostało, a Minho? Nie mógł się z tym za bardzo pogodzić...

Szperał jeszcze chwilę po białych szafkach, a w tym samym momencie do salonu wszedł głodny Jisung. Miał obojętny wyraz twarzy, prawie jak nie on, a gdy zobaczył bruneta myszkującego po ich kuchni był zaskoczony.

— Szukasz czegoś? — powiedział bardzo cichutko, a Lee słysząc go gwałtownie się odwrócił.

Przez chwilę myślał, że mu się przesłyszało. Jisung się do niego odezwał?! Sam z siebie? Bez krzyków? Bez wyzwisk? Bez płaczu, czy czegokolwiek innego? Podejrzane.

— Nie?

— Pytasz, czy odpowiadasz?

Minho odchrząknął, odbił się od białych mebli i wyprostował.

— Niczego nie szukam, s-serio.

Atmosfera zrobiła się tak ciężka, że na rękach by się jej nie dało nieść. Oboje czuli te dziwne napięcie między nimi, a gdy Han zrobił krok w stronę starszego poczuł jakby kopnięcie prądem, oczywiście nie na prawdę. Spojrzał na bruneta i złapali kontakt wzrokowy, który trwał całkiem długo, a ich żołądki skręciły się. Było bardzo niekomfortowo i oboje mogliby to potwierdzić.

— S-Stało się coś? — chciał powiedzieć całkiem na luzie, ale mu się to nie udało i zająknął się.

— Nie — powiedział szybko i pokiwał głową — chciałem jedynie zrobić coś do jedzenia. Trochę zgłodniałem, zresztą Sang-Mi pewnie też już...

— Braciszku, ja też jestem głodna — odezwała się i przerwała jego wypowiedź. Dalej siedziała na podłodze, a w rękach trzymała swojego pluszaka. Włosy miała splecione w dwa, odrobinę nie udane warkocze, a na głowie opaskę w kształcie kocich uszek, którą kupił jej Minho na wczorajszym wyjściu.

Blondyn przytaknął głową na znak, że zrozumiał i spojrzał na starszego stojącego dalej w części kuchennej. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, a jego biała koszulka bez rękawków odrobinę się pogniotła. Han czubkami palców ściskał swoje dresowe spodenki i nie odzywał się chwilę.

— Pomóc ci... W czymś?

— Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, czy masz w czym. Trzeba zrobić zakupy...

— To może... Zjemy dzisiaj na mieście? Pójdziemy później na lody, jest ładna pogoda — wzruszył ramieniem. Był w szoku, że utrzymał z Hanem tak długą rozmowę — możemy też pójść do wesołego miasteczka, ja płacę — uśmiechnął się delikatnie.

— Wesołe miasteczko?! — długowłosa zerwała się z miejsca i podskoczyła uradowana — Tak! Chodźmy! Proooszę!

Podbiegła do młodych mężczyzn i obaj spojrzeli zaskoczeni na sześciolatkę. Ten pomysł najwyraźniej bardzo się jej spodobał, w końcu kto nie lubi wesołego miasteczka? Kolorowe karuzele, dmuchane zjeżdżalnie, ładna muzyka w tle i pyszne przekąski, i najważniejsze - wata cukrowa! 

— Jak dla mnie ustalone — brunet uśmiechnął się do dziewczynki i prychnął pod nosem. Mała Seo klasnęła w dłonie i zrobiła piruet. Była uśmiechnięta od ucha do ucha — co myślisz Jisungie?

"Panie i panowie, Minho powiedział do mnie zdrobniale jak to miał w zwyczaju, proszę o oklaski! Dziękuję" — pomyślał ucieszony, a jego serce podskoczyło z podekscytowania. Wyglądało na to, że wszystko idzie w dobrą stronę i nie tylko jemu zależy na załagodzeniu tej sytuacji, a to dobry znak.

— T-Tak — przełknął ślinę — możemy iść, to dobry pomysł — skinął głową i miał ochotę złapać za swój ukochany łańcuszek, ale tego nie zrobił. Powstrzymał się. Musiał pokazać, że wszystko gra, żeby Minho nagle również się nie odwidziało.

— To co, zbieramy się? — odbił się od blatu, o który znowu się opierał i ruszył w stronę drzwi wejściowych, aby ubrać buty.

— Czekaj, muszę się przebrać.

— Jak dla mnie... Dobrze wyglądasz — wzruszył ramieniem.

Blondyn nie wiedział nawet kiedy podniósł rękę, aby złapać za łańcuszek jak to miał w zwyczaju, jednak w połowie drogi, gdy się zorientował, opuścił dłoń. Było mu miło usłyszeć te słowa z jego ust, ale jednocześnie poczuł stres. Nic mu nie odpowiedział, bo nie wiedział dokładnie co. Miał podziękować, a może ponownie skrytykować swój wygląd, a może całkiem co innego? Uciekł wzrokiem na podłogę. Skinął głową i mruknął pod nosem, że idzie się ubrać i nie przedłużając tak też zrobił.

Miał nadzieję, że wyjście do wesołego miasteczka będzie jego, a raczej ich przepustką do powrotu do normalności. Wszystko miało pójść gładko, a ten dzień miał być jednym z najlepszych w ich życiu. Mieli dobrze go wspominać i cieszyć się swoją wzajemną obecnością, a przy okazji Jisung chciał się dowiedzieć co tak naprawdę o nim myśli Minho. 

______________________________

;_; przy dialogach widzicie "-" czy "—" bo poprawiam setny raz i dalej widzę myślniki... help

DAD, WE NEED BABYSITTER || MINSUNG ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz