— Dalej nie wierzę, że dałem ci się na to namówić — westchnął, przekraczając próg łazienki, a za nim szedł brunet.
— Wstydzisz się mnie?
Starszy złapał go za ramiona, obrócił w swoją stronę i złapali ze sobą kontakt wzrokowy. Brwi Hana były odrobinę zmarszczone, natomiast Minho uśmiechnął się równie słodko, co zadziornie, a jego ciemne oczy skurczyły się minimalnie. Delikatnie gładził kciukiem jego ramię, a po tym ucałował młodszego w nos, a ten zachichotał. Zawsze go to łaskotało, a poza tym uszczęśliwiało, że to właśnie Lee to robił.
Jisung otworzył usta, by odpowiedzieć tak, aby jego wypowiedź miała ręce i nogi, ale po chwili je zamknął, bo niczego nie mógł wymyślić. Nic nie przychodziło mu do głowy, miał w niej jedynie obraz tego co za chwilę miało się stać w ich małej łazience, w której właśnie stali.
— A ty? — zapytał nagle zaskakując tym Lee.
Pytaniem na pytanie - najlepsze wyjście z trudnej sytuacji. Dobry pomysł, w sumie, najlepszy jaki przyszedł mu teraz do głowy.
— Ja?
— Wstydzisz się mnie?
— Myślisz, że zaproponowałbym ci wspólną kąpiel, gdybym się ciebie wstydził, Jisungie? — prychnął rozbawiony.
— Zaproponował? Zmusiłeś mnie do tego — zmrużył oczy.
— Przecież cię zapytałem.
— Zaprzeczyłem.
— Spytałem drugi raz.
— I wtedy też zaprzeczyłem — zaśmiał się.
— No weź — prychnął i zrobił krok do przodu. Spojrzał na blondyna przed nim, a jedną z dłoni przeniósł na jego włosy i zaczął je delikatnie głaskać — Jisungie — zaczął niższym głosem niż zazwyczaj, a Hana momentalnie skręciło w żołądku. Gdy Minho tak robił, wiedział, że nadchodzą kłopoty — w łóżku też będziesz się tak wstydził? Uroczy jesteś — dokończył w końcu i zaśmiał się krótko, a Jisung myślał, że się przesłyszał.
Rozchylił delikatnie swoje usta w akcie zdziwienia, a jego brwi wystrzeliły do góry. Policzki zaczęły go szczypać i poczuł jak serce podskoczyło mu do gardła zabierając zdolność mowy. Na chwilę nawet zapomniał jak się oddycha, gdzie jest i jak się nazywa. Serio, nie spodziewał się usłyszeć takich słów z jego ust. Już prędzej myślał, że ten pajac znowu zaproponuje coś głupiego. Chyba miał zawał.
— Co ty taki zdziwiony?
Wszechświat ewidentnie wystawił go na ciężką próbę zsyłając mu Minho.
Zawahał się, było mu okropnie głupio. Czuł się jeszcze bardziej zawstydzony, a w łazience temperatura nagle się podniosła o dziesięć stopni. Wpatrywał się w bruneta jak w obrazek i nie reagował na zadawane mu pytania, kompletnie go sparaliżowało.
— Kąpieli nie ma — odezwał się w końcu, usta zacisnął w cienką linię i miał naprawdę poważną minę, a to zmartwiło starszego.
Doskonale wiedział jaki jest Jisung. Zdawał sobie sprawę z tego, że na niektóre rzeczy jest o wiele za wcześnie i czasem powinien ugryźć się w ten długi jęzor, ale nie potrafił, bo tak bardzo go kochał. Chłopak często się stresował, czasem jąkał i łapał za swój łańcuszek. Był wstydliwy, ale to jedynie dodawało mu do uroku.
Teraz stali na przeciwko siebie jak dwa kołki i tępo się w siebie wpatrywali. Żaden z nich się nie odezwał, oddychali cicho i prawie nie mrugali. Ręce mieli luźno zwisające wzdłuż ich ciał i zrobiło się...niezręcznie. Lee podrapał się za uchem i uciekł wzrokiem, który na sekundę utkwił na wannie za Hanem. Westchnął po chwili, a Jisung prawą dłonią złapał za swoje przedramię.
— Zjebałem? — zacisnął usta w dzióbek i złapał się za kark.
Młodszy odchrząknął i szepnął:
— Trochę.
— Chciałem...Myślałem, że... Ugh, przepraszam.
— Um — mruknął.
Stali tak jeszcze przez chwilę.
Okej, Minho miał teraz...okropne wyrzuty sumienia. Miał wrażenie, że przeżywa teraz gorzej niż blondyn, a Jisung to Jisung i...i...no.
Młodszy nagle poruszył się i zrobił kolejne pół kroku w stronę drugiego. Nic nie mówiąc po prostu złączył ze sobą ich wargi. Nie został oczywiście odepchnięty, ale Lee nie do końca wiedział co się dzieje. Pięć sekund temu myślał, że zostanie uduszony lub zamordowany w jakiś inny sposób, ewentualnie zwyzywany tak jak zawsze, a tu proszę.
— Nie przejmuj się tym już tak — powiedział cicho — z-zaskoczyłeś mnie po prostu i tak jakoś... — wzruszył ramieniem i przełknął ślinę — Nie zadręczaj się, przykro mi widząc cię takiego. Szczerze mówiąc to wolę już jak się uśmiechasz i głupio żartujesz — prychnął delikatnie rozluźniając tym samym napiętą atmosferę.
— J-Już nie będę, przepraszam — uśmiechnął się i przytulił do siebie swojego partnera.
Kamień spadł mu z serca. Nienawidził tego uczucia i westchnął z ulgą, gdy wszystko wróciło do normy. Całe szczęście, że trwało to tak krótko, pomijając fakt, że miał wrażenie, że minęła cała wieczność. Pogłaskał młodszego po plecach, a ten wzmocnił uścisk po czym odsunął się od Minho i uśmiechnął delikatnie.
— Kąpiemy się, czy nie? Zaczyna robić się późno.
— A chcesz?
— Jakbym nie chciał to bym nie pytał, nie?
Lee prychnął.
Zamknął uchylone drzwi łazienki, aby było im cieplej i napuścił wody do wanny. Jisung złapał za butelkę z płynem o zapachu pomarańczy i wlał jego odrobinę. Gdy woda prawie sięgała już krawędzi zakręcili kran, a młodszy wymieszał ją ręką.
Obrócił się w stronę bruneta, który stał za nim z rękoma opartymi o swoje biodra i odezwał się:
— Gotowe — zaczął niepewnie — odwróć się, wejdę pierwszy. Bez podglądania, jasne?
Minho przewrócił oczami, ale trudno było mu powstrzymać uśmiech. Wypełnił prośbę Hana i cierpliwie czekał na pozwolenie odwrócenia się z powrotem.
Usłyszał za sobą szelest i nerwowo przełknął ślinę. Jego zmysły wyostrzyły się na chwilę. Poczuł dziwne mrowienie w podbrzuszu, był podekscytowany i bardzo szczęśliwy. Następnie usłyszał cichy chlupnięcie wody, a to oznaczało, że Jisung jest już [kompletnie] nagi i wszedł do wanny. Kącik jego ust podniósł się.
— Teraz ty — szepnął, a jego głos odbił się od ścian łazienki.
— Patrzysz?
Naśladował jasnowłosego.
— Nie patrzę.
Zdjął z siebie koszulkę jednym pociągnięciem. Powoli rozpinał pasek od spodni i nie wiedział dlaczego, ale zaczął się odrobinę stresować. Gdy się z nim uporał, odpiął guzik spodni, a następnie ich zamek. Zdjął czarne rurki, a następnie zsunął z siebie bokserki, które były tego samego koloru. Odwrócił się powoli i uśmiechnął, gdy zobaczył Jisunga zasłaniającego sobie oczy dłońmi, to było...naprawdę urocze.
Podszedł do wanny i podniósł prawą nogę. Woda była ciepła i przeszedł go mały dreszcz. Zrobił to samo z drugą kończyną, obrócił się w miejscu i usiadł. Kolana miał zgięte. Przybliżył się do Hana i objął go rękoma na wysokości brzucha. Pachnąca piana muskała ich skórę, a cieplutka woda odrobinę szczypała. Brodę oparł o ramię blondyna, a Jisung opuścił swoje dłonie i zanurzył je, łapiąc te od Minho. Plecami oparł się o jego wilgotną klatkę piersiową i wypuścił cicho powietrze nosem.
— Całkiem...przyjemnie.
— Um, całkiem — potwierdził.
Przymknął powieki i uśmiechnął się pod nosem, starając się nie pisnąć jak mała dziewczynka. To było najcudowniejsze na świecie.
_____________________
edit: jakby ktoś się nadal nie zorientował to...to jest mały time skip, Sang-Mi jest już w domku z changlixami XDDDDDDDDDD!!!
CZYTASZ
DAD, WE NEED BABYSITTER || MINSUNG ✅
Fanfiction2 część opowiadania "Dad, we need mommy". Dalsza historia córeczki Changbina, małej Sang-Mi. Changbin i Felix oficjalnie są parą. Są ze sobą już całe dwa lata! W związku z tym, gdy nadchodzą letnie wakacje, chcą spędzić ze sobą miły czas, tylko we d...