— Sang-Mi... — zaczął cicho, a jego oddech i bicie serca przyśpieszyły. Czuł się jakby dostał ataku paniki.
— Tak? — odchyliła się odrobinę, aby spojrzeć w ciemne oczy Hana, które były odrobinę zaszklone.
— Zamknij oczka.
— Dlaczego? — podniosła zaskoczona brwi.
— T-To — zająknął się przez próbę powstrzymywania płaczu. Słone łzy mocno cisnęły mu się do oczu, które po chwili miałyby spłynąć po jego zaczerwienionych polikach. Nie mógł na to pozwolić, mimo że rozrywało go od środka. Nie chciał pokazać sześciolatce na jego rękach, że coś jest nie tak i, że cierpi — to taka zabawa — uśmiechnął się sztucznie i odgarnął kosmyk ciemnych włosów z twarzy dziewczynki — zagramy z braciszkiem Minho w chowanego, okej?
×××
Biegł ile sił w nogach z małym dzieckiem na rękach, z rozwiązanym butem i rozmazanym obrazem przez łzy w oczach. To było okropnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Totalnie nie w jego stylu, ale nie umiał się teraz inaczej zachować. Jego serce roztrzaskało się na milion kawałeczków kiedy okazało się, że przez cały ten czas miał rację. Minho nigdy nie widział w nim nikogo więcej niż współlokatora czy przyjaciela, a te wszystkie zaczepki były głupią zabawą.
Gdy znalazł się pod odpowiednim blokiem zatrzymał się na chwilę przed zamkniętymi drzwiami do klatki. Ledwo co wpisał kod, a to za sprawką drżących jak galareta dłoni. Był w rozsypce, ale musiał udawać silnego. Na jego rękach dalej trzymał małą dziewczynkę, która nie miała o niczym pojęcia i która o niczym wiedzieć nie musiała.
Odsapnął chwilę i weszli do środka. Brzuch Hana okropnie bolał, a serce jeszcze bardziej. Wolniejszym już krokiem zaczął wchodzić po schodach, a Sang-Mi postawił na jej własne nogi i złapał za małą dłoń.
Nagle usłyszał za sobą dźwięk otwieranych drzwi i chwilowo dostał zawału. Przestraszył się, że to Minho już ich dogonił. Na jego szczęście okazało się, że to sąsiadka z góry. Miła, starsza pani Jung, która prawdopodobnie wracała własnie z warzywniaka za rogiem, gdyż miała siatkę w lewej dłoni.
— Oh Jisungie, witaj dziecko — uśmiechnęła się do niego — o, w końcu mam okazję poznać tą ładną dziewczynkę, z którą was tyle razy widziałam — podeszła do nich i założyła swój brązowy kosmyk za ucho, który uciekł spod spinki.
— Dzień dobry — odpowiedzieli chórkiem — to Sang-Mi, córka naszego przyjaciela...
— Miło mi cię poznać Sang-Mi.
— Panią też — powiedziała nieśmiało, a kobieta pogłaskała ją po ciemnej głowie.
— Przyjechały do mnie bratanice, są chyba troszkę starsze od Sang-Mi. Może chcesz się z nimi pobawić, hm?
Sześciolatka spojrzała na Hana i uśmiechnęła się szeroko. W końcu będzie mogła spotkać kogoś w swoim wieku i to w dodatku dziewczynki! Chłopczyk z placu zabaw był jej nowym przyjacielem, ale uznała, że ten nie będzie się gniewał jeśli pobawi się z kimś innym. Tata wiele razy powtarzał jej, że nie wszystkie dzieci są złe i jeśli się nie przekona to nigdy się nie dowie. Przecież... Nie mogło być tak, że już nigdy nie będzie bawiła się z innymi dziećmi przez to co było w przedszkolu.
— I co Sang-Mi? Chcesz iść z ciocia Jung? — zapytała.
— Mogę iść?
CZYTASZ
DAD, WE NEED BABYSITTER || MINSUNG ✅
Fanfic2 część opowiadania "Dad, we need mommy". Dalsza historia córeczki Changbina, małej Sang-Mi. Changbin i Felix oficjalnie są parą. Są ze sobą już całe dwa lata! W związku z tym, gdy nadchodzą letnie wakacje, chcą spędzić ze sobą miły czas, tylko we d...