Podniosłam dwie książki z podłogi wcisnęłam je Sewerusowi w ręce i bez słowa ruszyłam przed siebie.
O ile dziewczyny wiedziały co jest powodem mojej gwałtownej reakcji bo jakiś czas temu przeprowadziłyśmy rozmowę na temat Syriusza, o tyle chłopcy byli nią zaskoczeni. Pierwszy z otępienia obudził się ślizgon.
-Wilson zaczekaj. -Zawołał za mną, ale nie zamierzałam reagować, tylko dalej szłam szybkim krokiem przed siebie, nie do końca nawet wiedząc gdzie bo oczy zaczęły zachodzić mi łzami.
-Zaczekaj rzesz. -Warknął w końcu mnie doganiając, łapiąc mnie za nadgarstek i odwracając w swoją stronę. Mocne szarpnięcie sprawiło, że powstrzymywane od kilku minut łzy wydostały się na policzki.
-Ty... Ty płaczesz... Ale dlaczego. -Wydusił chłopak gdy spojrzał w moją twarz. Wytarłam szybko policzki rękawem białego grubego swetra.
-Nie ważne, muszę już iść. -Mruknęłam i ruszyłam nadgarstkiem próbując go oswobodzić. Usłyszałam z daleka głos Chrisa i dziewczyn.
-Ale czemu tak uciekła? Co się stało?
-Najlepiej jak ci to sama wyjaśni.
Severus też na pewno ich usłyszał bo pociągnął mnie w stronę najbliższych drzwi i wciągnął do klasy zamykając ją za nami. Przystawił ucho do drewna nasłuchując chwilę a potem odwrócił się w moją stronę opierając o drzwi.
-Czemu mnie tu wciągnąłeś?
-O co tam chodziło? -Odezwaliśmy się dokładnie w tej samej chwili. Patrzyliśmy się chwile na siebie po czym westchnęłam i odwróciłam się do niego tyłem wciąż milcząc.
-Wilson powiesz co tam się właściwie stało? -Zapytał gniewnym głosem. Milczałam jak zaklęta stojąc do niego tyłem ze spuszczoną głową.
-Eleanor... -Powiedział tuż za moimi plecami dużo łagodniej.
-Nie mów tak, nie cierpię tego imienia. -Powiedziałam ledwo słyszalnie, ale chłopak najwidoczniej miał dobry słuch.
-A jak mam mówić?
-Ellie. Albo po nazwisku jak zwykle. -Mruknęłam pod nosem.
-Ellie... -Powiedział, delikatnie odwracając mnie w swoją stronę.
-Co cię tak wyprowadziło z równowagi? -Zapytał patrząc mi w oczy.
-Nie chce o tym rozmawiać. -Westchnęłam cicho.
-No dobrze. Nie będę cię zmuszać. Dziękuje za pomoc. -Powiedział po czym wyszedł z sali zostawiając otwarte drzwi a po chwili i ja opuściłam salę.
Wolnym krokiem skierowałam się do piwnicy. Zdawałam sobie sprawę, że będę musiała zmierzyć się z Chrisem. Na pewno nie zostawi bez wyjaśnienia mojego gwałtownego zachowania. Z dziewczynami jakoś łatwiej było mi o tym rozmawiać wiec Chris jeszcze nie wiedział o moich uczuciach względem Syriusza. Stanęłam przed beczkami i wystukałam rytm. Westchnęłam głęboko próbując się trochę uspokoić po czym weszłam do wielkiego okrągłego pomieszczenia. Uwielbiałam to miejsce, siedząc tu miałam czasem wrażenie, że jestem w jakimś ogrodzie botanicznym bo ilość roślin tutaj można było porównać właśnie do takiego miejsca.
CZYTASZ
ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]
FanfictionEleanor zawsze wpajano, że czystość krwi jest święta, że najlepsi czarodzieje są w Slytherinie. A co się stanie z dziewczynką gdy trafi nie do tego domu do którego powinna? Czy znajdzie przyjaciół którzy będą potrafili podnieść ją na duchu? ...