13

390 25 0
                                    

-No bez jaj to nimbus tysiąc. -Powiedziała zaskoczona Camill a ja nie mogłam uwierzyć oczom.

Nie była by to pierwsza taka miotła w naszej drużynie, ale dziewczyna znała moją sytuację z rodzicami i dobrze wiedziała, że w życiu by mi nie kupili miotły. Na mojego meteora sama zbierałam trzy lata a Diana i tak dołożyła mi sporą część. Złapałam za list który dopiero teraz dostrzegłam. Drżącymi rękami rozerwałam kopertę i wyjęłam list.

Kochana siostrzyczko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kochana siostrzyczko.

Po twoim ostatnim liście w którym pisałaś, że szwankuje ci niotła, postanowiłam zrobić ci prezent. Mam nadzieje, że teraz bez problemu wygrasz każdy mecz.

Kocham cię
Diana

Po moich policzkach polały się łzy szczęścia. Może rodzice przestali mnie kochać gdy nie trafiłam do Slytherinu, ale siostrę miałam najcudowniejszą na świecie. Złapałam miotłę i biegiem ruszyłam do wyjścia.

-Ell czekaj! A reszta prezentów!? -Zawołała za mną dziewczyna, ale ja nie zwracając już na nic uwagi gnałam na boisko z nową miotłą w dłoni.

***

Nie czułam palców. Byłam przemarznięta do kości, ale szczęśliwa jak nigdy. Szłam właśnie korytarzem w stronę piwnicy gdy na kogoś wpadłam.

-Oj przepraszam. -Powiedziałam upuszczając miotłę przez zmarznięte palce. Schyliłam się by podnieść moje nowe cudo.

-Nie szkodzi. -Usłyszałam tak znajomy mi głos. Podniosłam wzrok spoglądając w szare tęczówki.

Przez moment trzymałam jego wzrok po czym w głowie odbiło mi się wspomnienie jego głosu "Przepraszam Eleanor". Zakuło mnie w piersi, zagryzłam wargę i wstałam z miotłą w dłoni po czym bez słowa ruszyłam przed siebie.

-E..Ellie. -Usłyszałam jego głos. Był tak cholernie niepewny i zbolały, że serce mi się ścisnęło. Zacisnęłam powieki stojąc do niego tyłem. Nie wiedziałam co powinnam zrobić.

-Wesołych świąt Ellie. -Powiedział a ja zagryzłam wargę tak mocno, że poczułam w ustach metaliczny posmak.

Odwróciłam się by coś powiedzieć, ale on już zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Westchnęłam cicho i poszłam do mojego dormitorium. Położyłam miotłę koło łóżka i siadłam na materacu. Camill musiała przynieść mi wszystko do pokoju bo na materacu leżało parę paczek a spod łóżka wystawało pudło po miotle. Złapałam pierwszą paczkę otwierając ją. W środku było pudełko z fasolkami wszystkich smaków i piękny pierścionek z białym kamieniem. Była jeszcze mała kartka którą otworzyłam i przeczytałam krótki liścik.

ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz