14

385 24 2
                                    

Zrezygnowałam z quidditcha. Pomyślałam, że nie ma sensu męczyć się z tym wszystkim jak i tak w przyszłym roku nie będę grać. Gdy powiedziałam Janet, że odchodzę z drużyny na początku mnie wyśmiała. Powiedziała, że dwa wygrane mecze jeszcze niczego wielkiego nie dowodzą i zapytała czy oczekuje, że będą mnie prosić bym została bo jak tak to się zawiodę. Było mi przykro, nie spodziewałam się po niej takiego braku empatii ale może problemy rodzinne na prawdę sprawiały, że robiła się wredną świnią. Reszta drużyny też jakoś specjalnie nie była zawiedziona faktem, że odeszłam, jedynie Camill zaczepiła mnie jednego wieczoru prosząc o rozmowę.

Wyjaśniłam jej, że jest coś co nie daje mi spokoju, co sprawia, że nie mogę się na niczym skupić i że w przyszłym roku nie będę chodzić do Hogwartu dlatego rezygnuje. Była smutna a mi było jej szkoda, lubiłam ją. Miałam wrażenie, ze jako jedyna z całej drużyny na prawdę się stara i ciężko trenuje.

-Ellie. -Usłyszałam za plecami niepewny głos. Odwróciłam się patrząc w brązowe tęczówki. Oparłam się pupą o baryjerkę przygryzając wargę i patrząc na gryfona.

-Szukałem cię. -Powiedział gdy się nie odezwałam.

-Po co? -Zapytałam zdziwiona a chłopak podszedł bliżej i też się oparł.

-Remus mi powiedział, że przenosisz się do Ilvermorny. -Powiedział a ja tylko skinęłam głową.

-Dlaczego?

-To wszystko jest dla mnie zbyt trudne James. Po prostu nie daje rady. Łapa nie chce ze mną rozmawiać. Najpierw mnie ciągle obserwuje, przez co nie mogę się na niczym skupić. Daje mi bluzę, ale nawet na mnie nie spogląda. Później patrzy na mnie z takim cholernym bólem w oczach a następnie w ogóle mnie nie zauważa, jakbym była powietrzem. Po prostu dłużej tak nie mogę. -Powiedziałam załamana a chłopak tylko westchnął ciężko.

-A kto ci pomoże, no wiesz z animagią? -Zapytał a ja wzruszyłam ramionami.

-Jeśli do końca roku nie załapiemy się na burzę będę musiała poradzić sobie z tym sama. Z resztą nie wiem czy dalej mi się chce to robić. -Westchnęłam odwracając się przodem do baryjerki i patrząc na tą całą okolicę z góry.

-No co ty. To na prawdę fajna umiejętność. Nie ważne, że jej nie wykorzystasz do zrozumienia Syriusza. Kiedyś na pewno ci się przyda! -Powiedział łapiąc mnie za ramiona.

-Dobrze, dobrze. Skończę to, jak nie z tobą to sama. Jakoś mi się uda.

-No mam nadzieję. -Powiedział po czym też spojrzał w dal.

-Będzie mi brakować tego widoku. -Westchnęłam zrezygnowana.

-Nie dziwię się Hogwart jest otoczony naprawdę pięknymi górami. -Uśmiechnął się niepewnie.

-Podobno Ilvermorny jest tak wysoko, że rzadko widać coś poza kłębiastymi chmurami. -Dodałam po chwili a chłopak tylko skinął głową na potwierdzenie, że słucha.

-Ale za to na weekendy można wracać do domu. Będę mogła spędzić więcej czasu z siostrą. -Uśmiechnęłam się.

-Brakuje ci jej, nie? Pamiętam jak jeszcze rok temu była w szkole, spędzałaś z nią na prawdę sporo czasu jak na rodzeństwo o ile dobrze pamiętam. -Powiedział okularnik a ja skinęłam głową.

-Tak jesteśmy bardzo blisko. -Powiedziałam z uśmiechem a miedzy nami zapadła dosyć długa chwila ciszy.

-Napisz do mnie czasem okej? -James spojrzał na mnie.

-No nie wiem, nie wiem. -Powiedziałam udając niezdecydowanie.

-No weś. -Szturchnął mnie łokciem w bok.

ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz