Wylądowałam na parapecie wierzy gryffonów i zastukałam dziobem w okno które po chwili otworzył Remus. Spojrzał na mnie i pogłaskał delikatnie zerkając na list który trzymałam w dziobie.
-Syriusz list do ciebie. -Powiedział odsuwając się od okna. Black zwlekł się leniwie z łóżka i podszedł do mnie.
-Nell. -Szepnął patrząc na pieczęć.
Widziałam jak przygryza wargę i drżącą dłonią wyciąga mi list z dzioba i wraca na łóżko. Wleciałam do pokoju i siadłam na ramie jego łóżka.
-Ej leć już stąd. -Powiedział machając ręką próbując mnie odgonić.
Kłapnęłam groźnie dziobem a Black cofnął rękę zdziwiony. Remus się zaśmiał a Syriusz spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Może nie zamierza wracać bez odpowiedzi.
-Pięknie. -Warknął zły patrząc na list.
-Luniek mógł byś zostawić mnie samego na chwilę? -Zapytał Syriusz przenosząc wzrok z listu na przyjaciela.
-Wiesz, że nie mam siły, jestem cały obolały.
-Proszę Remusie. -Jęknął błagalnie a ten tylko westchnął wstając.
-Będę w bibliotece, daj znać jak skończysz. -Powiedział i zniknął za drzwiami a Syriusz spojrzał na mnie.
-Będziesz tak tu siedzieć? -Zapytał a ja kłapnęłam dziobem strosząc pióra.
-Dobra już dobra. -Powiedział znów skupiając uwagę na liście. Widziałam jak drżącymi palcami przełamuje pieczęć po czym zaczął czytać na głos.
-Drogi Syriuszu. Nie wiem jak ty, ale ja ciągle o tobie myślę. W Ilvermorny jest fajnie, nauczyciele i dzieci są miłe, ale to nie to co hogwart. Zupełnie inne miejsce... Nie mogę się pozbyć ksywki którą mi nadałeś w dzieciństwie. Spotkałam tutaj Angie. Nie wiem czy ją pamiętasz, ale mieszkała niedaleko ciebie i bawiliśmy się z nią jako dzieci. Nie mogę oduczyć jej by nie wołała do mnie Nell, ale chyba pomału zaczynam do tego przywykać. W poniedziałek przyjęli mnie do drużyny quidditcha. Prawdę mówiąc w ogóle się na to nie nastawiałam, w końcu od kilku miesięcy nie wsiadałam na miotłę, ale jakoś mi się udało. Sama nie wiem jak. Mam nadzieje, że jakoś się trzymasz i kiedyś znów siądziemy obok siebie, wypijemy gorące kakao, albo potrenujemy razem. Tęsknię za tobą... Twoja Nell.
Kartka wypadła mu z dłoni. Wplątał palce we włosy szarpiąc za nie.
-Jesteś takim idiotą łapo takim idiotą. -Mówił sam do siebie a ja pożałowałam tego że tu przyleciałam. Dlaczego rozdrapuje tą ranę? Swoją i jego.
-Jak mogłem ją tak skrzywdzić? Moją małą siostrzyczkę. Dlaczego musiałem zakochać się w nieodpowiedniej osobie. -Mówił a mnie serce się ścisnęło.
-Przeklęty Potter. -Jęknął żałośnie a ja zapomniałam jak się oddycha.
Dlaczego? Dlaczego wspomniał o Jamesie? Miałam ochotę się przemienić i go przytulić. Chciałam się rozpłakać.
-Jak mogłem... Jestem mężczyzną... Jakim cudem to się stało... Dlaczego nie mogłem pokochać Nell? tej ślicznej bladej buźki? Jej cudownego charakteru? Dlaczego to musi być James... -Po jego policzkach popłynęły łzy.
Zeskoczyłam z ramy podchodząc do niego. Trąciłam go łepkiem w łokieć. Spojrzał na mnie wycierając łzy wierzchem dłoni.
-Przepraszam, ale nie dostaniesz dla niej odpowiedzi. Nie dam rady jej odpisać. -Powiedział a ja zahuczałam cicho.
CZYTASZ
ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]
FanficEleanor zawsze wpajano, że czystość krwi jest święta, że najlepsi czarodzieje są w Slytherinie. A co się stanie z dziewczynką gdy trafi nie do tego domu do którego powinna? Czy znajdzie przyjaciół którzy będą potrafili podnieść ją na duchu? ...