-A powiesz mi o co chodziło przedwczoraj? Dlaczego tak nagle postanowiłaś odejść? Jakby coś cię zraniło? Tak bardzo zabolały cię słowa Jamesa? -Zapytał Syriusz łapiąc moją dłoń. Poczułam jak żołądek mi się ściska.
-To nic takiego po prostu sobie coś przypomniałam. -Odparłam uciekając wzrokiem w stronę jeziora.
-Nie umiesz kłamać Nell. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, że mówimy sobie o wszystkim. -Powiedział Syriusz zawiedzionym głosem.
Zawsze na początku roku było to samo. Próbował utrzymać kontakt z wakacji mimo, że dobrze wiedział, że puki okularnik będzie się kręcić koło niego ja będę trzymać dystans.
-Masz też innych przyjaciół może zajmiesz się utrzymaniem ich w ryzach hmm... -Spróbowałam odwrócić sprawę w inną stronę, ale szybko tego pożałowałam.
-Jednak o Jamesa chodzi... Nell to mój przyjaciel. Najlepszy... Mam...
-Zabolało... -Przerwałam mu.
-Zaraz po tobie wiesz o co mi chodzi... Wiesz co się dzieje u mnie w domu James mnie rozumie...
-A ja nie? Myślisz, że moi rodzice są zachwyceni, że trafiłam do Huffelpuffu? -Znów mu przerwałam podnosząc głos.
-Też mnie rozumiesz, ale to co innego. Ty mi nie pomożesz jak mnie starzy wywalą z domu on tak. -Też mówił głośniej coraz bardziej się denerwując.
-Ah wiec to o to chodzi? Kto jest w stanie więcej dać tak? Nie myślałam, że taki jesteś. -Powiedziałam czując jak oczy mi się szklą.
-Nell to nie tak. Kurde sama się ode mnie odsunęłaś. -Powiedział a ja usilnie próbowałam zahamować drżenie wargi.
-Bo mi dokuczał! Gdy tylko odwracałeś wzrok. Był wredny, rzucał we mnie śmieciami, nie raz usłyszałam też jakieś wyzwisko. Nie miałam ochoty przebywać z kimś takim. Poza tym to jak traktuje Severusa to już przechodzi wszelkie granice! Nie widzisz tego!? -Krzyczałam.
-To tylko zabawa! -Wrzasnął a mnie wmurowało.
-Zabawa?... Tylko zabawa? -Wydusiłam po chwili.
-W takim razie ja też mam dla ciebie zabawę. Nazywa się strać przyjaciela na początku szóstej klasy. Żegnaj Syriusz to chyba koniec naszej znajomości. -Powiedziałam spokojnie i dobitnie po czym odwróciłam się i ruszyłam w stronę zamku.
Szłam pomału, podświadomie czekając aż mnie dogoni. Aż złapie za rękę, przeprosi. Powie, że spróbuje uspokoić Jamesa. Ale nic takiego się nie stało. Nawet za mną nie zawołał choć błagałam o to w myślach.
-Niezła jazda nie powiem. -Usłyszałam przed sobą ale w pierwszej chwili nie skojarzyłam głosu a twarz była totalnie rozmyta przez łzy napływające mi do oczu. Wytarłam powieki rękawem szaty i spojrzałam w czarne jak noc tęczówki.
-Daj mi spokój. -Powiedziałam zdławionym głosem i wyminęłam chłopaka.
-Zaczekaj, odprowadzę cię, jesteś roztrzęsiona. -
Powiedział łagodnie. Zerknęłam kontem oka widząc, że za mną podąża.-O co ci chodzi co? -Zapytałam podnosząc głos bo czułam, że gdybym tego nie zrobiła załamał by się.
-Spokojnie. Nie mam złych zamiarów. Tyle razy już ich ode mnie odciągałaś, że pomyślałem, że dobrze by było w końcu podziękować. -Powiedział po czym przejechał dłonią po karku jakby był zmieszany.
Westchnęłam po czym skinęłam głową i razem ruszyliśmy w stronę piwnicy. Przez chwilę szliśmy w ciszy którą przerwał ślizgon.
-Wszystko w porządku?

CZYTASZ
ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]
FanficEleanor zawsze wpajano, że czystość krwi jest święta, że najlepsi czarodzieje są w Slytherinie. A co się stanie z dziewczynką gdy trafi nie do tego domu do którego powinna? Czy znajdzie przyjaciół którzy będą potrafili podnieść ją na duchu? ...