9

402 22 4
                                    

Tydzień.

Impreza urodzinowa Chrisa na której siedziałam pod kątem praktycznie się nie odzywając. Nie zaprosiłam Syriusza a Chris, Remus i dziewczyny bawili się jak nigdy.

Dwa tygodnie.

Dwa eseje napisane na Nędzny. Próba na mecz quidicha w której nie trafiłam nawet jednej bramki i wypad do hogsmide który zostałam w dormitorium.

Trzy tygodnie.

Dwa eseje napisane na Okropny i próba którą w połowie przerwali i kazali mi iść do dormitorium. Nie wiem jak to zrobiłam, ale pocięłam nadgarstki pergaminem. Dobrze, że robi się zimno i nikt nie zauważy.

Cztery tygodnie.

Trzy nie napisane eseje. Ani jednego słowa od Syriusza. Rozkręciłam maszynkę do golenia i pocięłam nadgarstki. Remus zaczął ze mną przesiadywać w bibliotece mimo, że w prost mu powiedziałam, że ma dać mi spokój. Nie dał.

Siedziałam patrząc przez szybę biblioteki bez żadnego celu. Patrzyłam na brzeg zakazanego lasu a Remus siedział obok. Dostrzegłam Syriusza. Wszedł w las, ale nim pierwsze drzewa całkiem go zasłoniły zmienił się w psa.

-Znowu poszedł do lasu. -Szepnęłam. Wcale nie chciałam mówić tego na głos. Po prostu tak jakoś wyszło.

-Słucham? -Zapytał Remus.

-Syriusz... Znowu poszedł do lasu... Sam... Wiem, że jest kim jest, ale mógłbyś poprosić Jamsa żeby chodził tam z nim, martwię się o niego gdy chodzi sam. -Powiedziałam po czym spojrzałam na Remusa. Wydawał się być w totalnym szoku.

-Przepraszam. -Mruknęłam odwracając się znów do okna.

-Ell co on ci powiedział? -Remus zaczął mówić do mnie Ell widząc jak boli gdy mówi w ten sam sposób co Syriusz. Rozglądnęłam się wokoło a gdy stwierdziłam, że nikt nas nie usłyszy odezwałam się.

-Powiedział, że jesteście animagami. Nie martw się nie powiem nikomu. Nie jestem taka. -Powiedziałam znów patrząc w okno.

-Powiesz Jamesowi? Proszę. Albo ty z nim chodź. Cokolwiek, byle by nie był tam sam. -Szepnęłam a w oczach zebrały mi się łzy. Remus milczał przez chwile wiec znów się odwróciłam w jego stronę patrząc w zielone tęczówki.

-Remi proszę.

-Ja nie mogę... -Powiedział spuszczając głowę.

-Dlaczego?

-Nie jestem taki jak oni. -Szepnął.

-Ale Syriusz mówił...

-Kłamał. -Przerwał mi.

-Dlaczego?

-Żeby mnie chronić. To bardziej skomplikowane niż ci się wydaje Ell. -Powiedział niepewnie.

-Nie powiesz mi prawda? -Zapytałam Znając odpowiedź.

-Jeszcze nie teraz Ell. -Prychnęłam cicho i wstałam.

Chłopak chwycił mnie za nadgarstek by mnie zatrzymać a ja syknęłam czując jak jego palce zaciskają się na moich wczoraj zrobionych kreskach na nadgarstku. Automatycznie mnie puścił, ale po sekundzie wstał złapał mocno za mój łokieć i podwinął do góry szatę i koszulę spoglądając na bandaż zawinięty na nadgarstku. Spojrzał w moje tęczówki oczami wielkimi jak, denka od słoików.

-Ella co to jest? -Zapytał a ja wyrwałam łokieć zaciągając szatę na bandaż.

-Nie ważne. -Powiedziałam odwracając się do niego tyłem.

ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz