Mknęłam przez boisko jak burza z kaflem pod pachą. Jakiś gryfon ruszył w moją stronę próbując mi odebrać piłkę jednak rozluźniłam delikatnie nogi i dłoń trzymającą trzonek miotły po czym bezwiednie opadłam zwisając głową w dół. Przez parę sekund leciałam do góry nogami po czym mocniej zacisnęłam dłoń na trzonku i obróciłam się razem z miotłą. Znów leciałam normalnie zostawiając zszokowanego gryfona z tyłu po czym rzuciłam kafel prosto w środkową pętlę. Tłum puchonów zawył zadowolony.
-Wilson znów trafiła do bramki! Mamy sto dziewięćdziesiąt do czterdziestu czyżby gryfoni byli w słabej formie? -Mówił komentator.
-Ella! Ella! Ella! -Krzyczeli podnieceni puchoni. Zerknęłam kątem oka na Pottera był wściekły. Rozglądał się nerwowo.
-Potter chyba dostrzegł znicz! Jeśli gryfoni złapią teraz znicz mecz zakończy się remisem! -Krzyknął komentator gdy chłopak zaczął pogoń za czymś czego ja nawet nie dostrzegłam.
-Nie ma takiej opcji. -Mruknęłam pod nosem skupiając uwagę na kaflu.
Jeden z Ścigających gryffindoru leciał właśnie z nim w stronę naszej bramki. Na szczęście Luke, nasz obrońca, przechodził dziś sam siebie. W ostatniej chwili złapał piłkę i rzucił ją w stronę Tracy. Ta przemknęła z nią pół boiska i podała ją mnie widząc jak jakiś gryfon na nią napiera.
-Dawaj gwiazdko. -Szepnęłam do miotły czując jak traci prędkość.
-Wilson znów leci z kaflem do gryfindorowych pętli! To niesamowite co ta dziewczyna dziś pokazuje na boisku! - Krzyknął jeden komentator
-Ale, ale! Nie zapominajmy o Potterze! James jest już coraz bliżej znicza, ale Camill go dogania! Idą łep w łep któremu się uda? -Odezwał się drugi komentator.
-Miotła Eleanor chyba zaczyna szwankować. Mocno traci na prędkości, ale tuż przed nią pokazała się Tracy, do której Wilson podała piłkę! I niewiarygodne! Kolejny gol dla Hufflepuff!
-Potter złapał znicz! -Krzyknął drugi komentator a na boisku zapanowała cisza, ludzie zgłupieli, nie wiedzieli kto wygrał. Ja sama pogubiłam się w punktach.
-Sto dziewięćdziesiąt do dwustu! Hufflepuff wygrywa z gryffindorem pierwszy raz od sześciu lat! -Wrzasnął jeden z komentujących.
-Nie do wiary. -Szepnęłam sama do siebie. -Zrobiłam to. Pokonałam Pottera.
Byłam w szoku słuchałam jak tłum skanduje moje imię. Wszędzie na trybunach latały żółte flagi i szaliki. Wyszukałam wzrokiem Syriusza. Patrzył na mnie z totalnym osłupieniem. Nie wierzył, że kiedykolwiek tego dokonam. Zawsze powtarzał, że jestem świetnym graczem, ale nigdy nie zdołam pokonać Jamesa. To patrz teraz. Uśmiechnęłam się i przeleciałam tuż nad trybunami gdzie siedzieli puchoni. Po czym razem z resztą drużyny zniknęłam w szatni.
-Ella byłaś niesamowita! -Powiedziała Janet podchodząc do mnie.
-Ta wygrana to nie tylko moja zasługa Jan. Wszyscy byli niesamowici, a Luke to dopiero dał dziś niezły popis. Przeszedł samego siebie. -Powiedziałam odkładając miotłę.
-A Tracy? Gdyby nie ona nie było by tej ostatniej pętli bo moja miotła zaczęła nawalać. Wszyscy w takim samym stopniu zasługujemy na tą wygraną. -Zdjęłam z siebie płaszcz i siadłam na ławkę dopiero teraz odczuwając zmęczenie. Pomału ściągałam rękawiczki i ochraniacze.
-Dobrze się czujesz? Zbladłaś. -Zapytała Camill.
-Chyba nie do końca. Zrobiło mi się słabo. -Powiedziałam czując jakby ktoś wyssał ze mnie całą siłę.
![](https://img.wattpad.com/cover/211306591-288-k804921.jpg)
CZYTASZ
ℐꋊ𝕟𐌀 [Era Huncwotów]
FanfictionEleanor zawsze wpajano, że czystość krwi jest święta, że najlepsi czarodzieje są w Slytherinie. A co się stanie z dziewczynką gdy trafi nie do tego domu do którego powinna? Czy znajdzie przyjaciół którzy będą potrafili podnieść ją na duchu? ...