Rozdział 13

536 25 23
                                    

Z podekscytowania nie mogłam spać. Wypróbowałam już każdą możliwą pozycję i wszystkie kombinacje w ułożenie pościeli. Ta noc, dla mnie nie była przeznaczona do spania.
Mimo tego, że nadal było dość wcześnie. Świat powoli budził się do życia a słońce zbierało się do tego aby obudzić ludzkość swoimi promieniami. Wszystkich oprócz mnie.

Leżałam na łóżku czekając na nadejście bardziej rozsądnej godzinę do wstawienia.

Moja przepiękna, długa suknia, którą wybrałam razem z Charlotte wisiała na drzwiach od sypialni starannie zapakowana w ochronny worek. Nie mogłam się doczekać kiedy zaprezentuje się w niej Carlosowi i zobaczę jego minę.

Dokładnie spakowana walizka czekała w salonie aby tylko chwycić za jej  rozsuwaną rączkę i ruszyć ku nowej przygodzie.

Po kilkunastu minutach, przez które nadal przewracam się z boku na bok próbując zasnąć postanowiłam wstać i zająć się czymkolwiek. Roznosiła mnie energia.

Puściłam jedną z ulubionych playlist i pełna pozytywnych emocji ruszyłam do łazienki. Dawno nie zrobiłam tak dokładniej porannej pielęgnacji jak tego dnia. Każda partia mojego ciała była odpowiednio zadbana. Jeszcze z mokrymi włosami, owinięta szlafrokiem zrobiłam kawę i piękne, zdrowe śniadanie.

Wstałam tam wcześnie, że spokojnie mogłabym iść na siłownię albo pomedytować w domu, zamiast tego zabrałam talerz ze śniadaniem i poszłam na taras, który powoli zaczynał być oświetlany przez promienie. Wystawiłam twarz w kierunku słońca mrużąc oczy.

Czekamy

Na wiadomość od brata o tejże treści czekałam od samego rana. Zrobiłam wszystko co tylko przyszło mi do głowy.

Wcisnęłam telefon do tylnej kieszeni jeansowych spodni. Rozejrzałam się po pomieszczeniach czy aby na pewno wszystkie okna są zamknięte a urządzenia wyłączone. Chwyciłam za wieszak z moją kreacją, druga dłonią za rączkę walizki i szczęśliwa wyszłam z mieszkania.

Starannie zapakowałam bagaż do samochodu dbając o to aby sukienka zbyt bardzo się nie pogniotła. Energicznie wskoczyłam na tylną kanapę samochodu witając się ze wszystkimi.

Usłyszałam dynamiczne pukanie do drzwi. Nie wiedząc co się dzieje leniwie podniosłam powieki. Dopiero po chwili zorientowałam się, że zasnęłam na hotelowy łóżku. Nawet nie pamiętam momentu, w którym to zrobiłam. Położyłam się tylko na chwilę aby odpocząć po podróży i wyciągnąć kręgosłup. Poderwałam się i pobiegłam do drzwi wejściowych.

- No w końcu. Co ty robiłaś? - Charlotte z kosmetyczką pod pachą i prostownicą w ręku wparowała do pokoju nie czekając na zgodę. - Spałaś? - Zapytała gdy zobaczyła moją zaspaną twarz i lekko rozmazany makijaż. Zamknęłam drzwi i ruszyłam za dziewczyną.

- Dobra. To co robimy? - Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że w przygotowaniach do balu poradzimy sobie same. Nie znałyśmy nikogo sprawdzonego, kto byłby w stanie nam pomóc w tamtej okolicy, więc wolałyśmy nie ryzykować. Razem jakoś damy radę. Obie z resztą nie przepadamy zbytnio za skomplikowanymi, mocnymi makijażami.

- Hej dziewczyny. Mam coś dla was. - Charles z wielkim uśmiechem wszedł do środka wymachując butelką szampana i dwoma kieliszkami. Spojrzałam porozumiewawczo na odbicie w lustrze dziewczyny, która właśnie kręciła mi włosy. Przyniesione rzeczy postawił na stoliku przede mną i ostrożnie zaczął rozdzierać zabezpieczenie z butelki. Nalał trunku do kieliszków. - Lecę do chłopaków. Na zdrowie.

- Żebyś tylko zdążył się wyszykować. - Upomniała go Charlotte gdy ten już stał pod drzwiami.

- A wy się nie upijcie. - Wysłał swojej dziewczynie ostrzegawcze spojrzenie a ta tylko przewróciła oczami.

Wiem, że mnie pragnieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz