Rozdział 16

507 29 18
                                    

Przez kilkanaście długich dni wielokrotnie próbowałam skontaktować się z Carlosem. Dzwoniłam, pisałam, zostawiałam wiadomości na poczcie głosowej. Zrobiłam chyba wszystko oprócz wysłania mu listu gołębiem. Utrzymywał kontakt z każdym, był aktywny w mediach społecznościowych. Podczas wywiadów jego zachowanie, mowa ciała oraz sposób mówienia niczym nie różnił się na przestrzeni kilku tygodni.

Byłam zła, zdezorientowana i rozgoryczona. Czułam się jakbym z minuty na minutę przestała dla niego istnieć. Po kilku pozostawionych mu wiadomościach w końcu doszedł do mnie fakt, że on zwyczajnie nie chce mieć ze mną do czynienia. W mojej głowie rodziły się coraz to nowsze opcje i scenariusze co mogłam zrobić nie tak, dlaczego nie odpowiada na moje wiadomości i nie odbiera moich połączeń. Każda najgorsza możliwość została już dawno przeze mnie przeanalizowana, ale nadal chciałam usłyszeć od niego prawdziwy powód.

Lewis bardzo uparcie kolejny raz próbował mnie namówić na wyjazd na wyścig. Bardzo mu zależało na tym aby pokazać się ze mną podczas weekendu, abym odwiedziła jego garaż i obdarowała soczystym buziakiem po wygranym przez niego kolejnym wyścigu.

Ogromnie za nim tęskniłam, ale postanowiłam, że nie pokażę się z nim publicznie dopóki nie załatwię sprawy z Carlosem a przede wszystkim nie nakreślę całej sytuacji Charlesowi. Wolałam to zrobić osobiście niżeli miałby się dowiedzieć z mediów i być postawionym przed faktem dokonanym.

Prawda jednak była taka, że zbierałam się do tej rozmowy kilka dobrych dni i nie zrobiłam nawet najmniejszego kroku do przodu aby ją przeprowadzić. Brat był osobą, do której szłam z każdym, nawet najgłupszym problemem. Z każdą wątpliwością czy przemyśleniem. On i Jules byli zawsze obok i wspierali mnie w najgłupszych decyzjach w życiu albo skutecznie sprowadzali na ziemię.

Druga sprawa, dlaczego odwlekałam wyjazd była taka, że nadal nie lubiłam jeździć na te wyścigi i naprawdę nie spieszyło mi się do tego, żeby trafić na pierwsze strony portali plotkarskich. Zależało mi na Lewisie, ale wolałam oddzielić jego jako faceta od jego jako kierowcę wyścigowego. Wolałam wyciągnąć z Lewisa, Lewisa, który jest po prostu człowiekiem a nie mistrzem świata Formuły 1.

Siedząc wieczorem w swoim mieszkaniu popijając lampkę wina czułam się nadzwyczajnie samotna. Nigdy nie przeszkadzało mi własne towarzystwo, zawsze znalazłam sobie jakieś zajęcie, albo po prostu chciałam się nacieszyć chwilą ciszy. Teraz, kiedy mam świadomość, że tylko i wyłącznie przez samą siebie siedzę tutaj bez jakiegokolwiek towarzystwa doskwiera mi ona z podwójną siłą. Z wielką chęcią wtuliłabym się teraz w ramię Lewisa, ale coś mi strzeliło do głowy, że postanowiłam zakończyć jeden etap, żeby zacząć drugi.

Postanowiłam wykorzystać chwilę desperacji i napływ odwagi, który zaserwował mi alkohol i poprosiłam brata żeby do mnie przyjechał. Odkładając telefon zaczęłam żałować tego, że mieszka tak blisko bo kompletnie nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć i od czego zacząć. 

Siedzieli naprzeciwko mnie i zainteresowaniem czekali na jakąś sensowną rzecz, którą w końcu z siebie wyduszę. Krążyłam dookoła tematu próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia i jak byłam już naprawdę blisko wyjawienia im prawdy w ostatniej chwili się wycofywałam.

- Powiesz wreszcie o co chodzi? - przerwał mi lekko oburzony Charles bo na razie słuchali mojej paplaniny, która absolutnie nie była istotna. Nic nie wnosiła a jedynie odwlekała ten moment.

- Przespałam się z Hamiltonem. - wypaliłam już bez zbędnego owijania w bawełnę i czekałam aż brat zacznie na mnie krzyczeć a na jego twarzy pojawi się złość.

- Wiedziałam, że tam coś było grane. To była kwestia czasu. Chemia między wami była odczuwalna na kilometry. - w tym momencie chłopak zmierzył wzrokiem swoją dziewczynę. Nie wyglądał na zadowolonego, ale nadal nie wypowiedział nawet jednego słowa. Nie miej jednak, Charlotte w bardzo pozytywny sposób mnie zaskoczyła. - Jak było? - kompletnie zignorowała zabójczy wzrok Charlesa i uśmiechając się do mnie znacząco poruszyła brwiami.

Czułam jak moje policzki robią się czerwone i pieką. Byłyśmy dorosłe i nie był to żaden temat tabu. W tym wieku taka rozrywka nikogo już nie dziwi, nie mniej jednak straszliwie się speszyłam.

- Czyli dlatego z Arielle mieliście tą spinę. - w końcu przemówił a ja momentalnie spoważniałam. Pokiwałam głową potwierdzając jego spekulacje. Nie chciałam wchodzić w szczegóły. - Carlos wie?

- Nie. Odkąd mnie zostawił na balu nie mam z nim kontaktu. Chciałam z nim porozmawiać, ale ignoruje moje wiadomości. - wydusiłam z siebie łamiącym się głosem. Czułam jakbym tłumaczyła się co najmniej z jakiegoś morderstwa.

W pomieszczeniu, w którym jedynym źródłem światła była mała lampka stojąca obok kanapy panowała grobowa cisza. Nie wiedziałam co mam więcej dodać. W tym przypadku nie czekałam też na jakieś błogosławieństwo ze strony Charlesa. Miałam w nosie jego zdanie na temat mojej relacji z Lewisem.

- Powiem tylko tyle. To nie jest facet dla ciebie. To się źle skończy. - podsumował i dał sygnał swojej dziewczynie sugerujący jej, że czas opuścić lokal.

- Nie przejmuj się. Potrzebuje czasu, żeby to przetrawić. Jesteś jego malutką siostrzyczką. Chce dla ciebie jak najlepiej. - poczochrała go po włosach a ten z zabójczym wzrokiem jakby właśnie został odkryty ze wszystkich swoich uczuć patrzył na nią. Miałam wrażenie, że chciał być groźny i stanowczo zabronić mi tego związku jednak zdawał sobie sprawę z tego, że i tak zrobiłam po swojemu. On po prostu chciał żebym była szczęśliwa i znalazła tego jedynego.

Zamykając drzwi odetchnęłam z ulgą. Chociaż jedną rzecz miałam z głowy. Rzuciłam się na kanapę w salonie łapiąc za telefon i wybierając połączenie wideo z Lewisem. W głębi duszy liczyłam, że odbierze i będę mogła pochwalić się mu dzisiejszym osiągnięciem.

- To się całkiem dobrze składa. Zarezerwuj sobie wolne na jutro wieczór. - Hamilton pokazał idealnie równy rządek białych zębów. Nie do końca ogarnęłam o co mu chodzi. Na pewno wpływ miał na to fakt, że rozmawiając ze mną półnagi leżał na łóżku a jedna jego ręka znajdowała się za głową co skutecznie uwydatniało wszystkie jego mięśnie. Marzyłam o tym, żeby móc leżeć teraz obok niego.

Kiedy doszło do mnie co przed chwilą powiedział byłam pewna, że sobie żartuje i mnie wkręca. Nie chciałam przyjąć tego do wiadomości chociaż tak bardzo pragnęłam być obok niego. Jak się potem okazało on chciał dokładnie tego samego, a że nie dał rady namówić mnie na wspólny wyjazd na wyścig postanowił przylecieć do mnie na kila dni.

- Lewis, proszę cię, tylko nie rzucaj się w oczy. - poprosiłam chłopaka momentalnie wątpiąc w swoje własne słowa. Lewis Hamilton nie rzucający się w oczy...to chyba nie w tej rzeczywistości. Miałam jednak nadzieję, że tym razem zrobi wyjątek i nie przyjedzie samochodem za miliony,  ubrany w lampki choinkowe które grają i śpiewają. Moja ingerencja w zawartość jego szafy była tylko kwestią czasu.

Leżąc w łóżku dziękowałam Bogu, że to właśnie dzisiaj zdecydowałam się na rozmowę z Charlesem. Wątpię, żeby ta dwójka przeprowadzała ze sobą jakieś tajne rozmowy dotyczące mojej osoby. Musiał wystąpić ewidentny zbieg  okoliczności. Nawet nie chciałam myśleć o tym co działoby się gdybym tego nie zrobiła.

Było mi przykro przyznać się sama przed sobą, że temat Carlosa muszę drastycznie zakończyć. Może już trochę olewam ten temat. Przestaje mnie to obchodzić bo ja przestałam interesować jego. Nie ma czasu żeby napisać mi jedną, głupią wiadomość, więc nie pozostawało mi nic innego jak przestać się tym przejmować. Jeśli wolał uciec, niż ze mną porozmawiać pokazuje tylko, że bardzo się przeliczyłam co do niego.

Wiem, że mnie pragnieszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz