Epilog

1.2K 48 3
                                    

Dwa lata później...

Perspektywa: Malia

Wstałam w bardzo dobrym humorze ponieważ w nocy nie obudził mnie płacz dziecka. Kiedy otwarłam oczy zobaczyłam twarz Klaus'a, który uśmiechał się do mnie miło. Odwzajemniłam uśmiech i zaraz potem połączyłam nasze usta w pocałunku, który Nik natychmiast oddał.

Kiedy już się od niego odsunęłam wstałam z łóżka i podeszłam do drewnianego łóżeczka. Uśmiechnęłam się lekko widząc jak moja mała czarodziejka jeszcze śpi. Przez ostatnie dwa lata było nawet spokojnie do czasu kiedy ciotka Klaus'a dowiedziała się o mojej ciąży i chciała zabić mnie oraz naszą córkę. Oczywiście ją pokonaliśmy ale dalej mam pewne obawy dotyczące siostry Esther.

Klaus stanął obok mnie obejmując mnie w pasie. Uśmiechnęłam się lekko patrząc na jego twarz.

Oprócz ciotki Klaus'a pojawiła się także ich rzekomo martwa siostra, Freya. Jest wiedźmą i bardzo dobrze się dogadujemy od kiedy pomogła ochronić moją córkę.

- Rebekah chce zabrać małą na plac zabaw.- oznajmił Klaus ubierając koszulkę. Pokiwałam twierdząco głową wiedząc, że z Rebeką małej nic nie grozi.

Ubrałam się a następnie wyszłam na balkon opierając się o barierkę. Patrzyłam na przechodzących ludzi oraz ulicznych grajków z uśmiechem. Dzięki mojej magii w domu nie słychać muzyki z ulicy ponieważ przez to moja córka nie mogła spać.

Przetarłam oczy a następnie weszłam do środka. Do drzwi ktoś zapukał więc powiedziałam ciche ,,proszę" a do pokoju wszedł Kol.

- Zabieram dziś swoją siostrzenicę na spacer.- oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu a ja pokręciłam głową z rozbawieniem. Kol i Rebekah pomagali jak mogli w opiece nad małą ale czasem byli naprawdę nieznośni.

- Bekah zabiera ją dziś na plac zabaw ale możesz iść z nimi.- oznajmiłam z uśmiechem, który Kol odwzajemnił a potem wyszedł z pomieszczenia.

Chwilę później do sypialni wrócił Klaus, który od razu rzucił się na łóżko ciągnąc mnie tak, abym również spadła na łóżko. Niedługo przyjdzie Liam więc muszę się jeszcze ogarnąć a Klaus mi w tym nie pomaga.

Zaśmiałam się kręcąc głową po czym szybko wstałam z łóżka widząc zawiedzioną minę Klaus'a. Po chwili jednak mężczyzna zaczął się śmiać.

Perspektywa: Octavia

Otworzyłam oczy a potem od razu je zamknęłam przez promienie światła wpadające do sypialni. Kai leżał obok mnie przytulając się do moich pleców przez co lekko się uśmiechnęłam. Przypomniałam sobie, że mam dziś iść na bagna spotkać się z watahą więc niechętnie wyrwałam się z żelaznego uścisku mojego narzeczonego i wstałam z łóżka.

Kai mruknął coś niezrozumiale przez co przewróciłam oczami. Zobaczyłam nieodebrane połączenie od Freyi, która miała iść razem ze mną na bagna. Westchnęłam głośno a potem poszłam się ubrać. Kiedy wróciłam do sypialni Kai siedział na łóżku bez koszulki i patrzył na mnie z politowaniem.

- Naprawdę musisz tam iść?- zapytał z poranną chrypką w głosie przyciągając mnie do pocałunku.

Oddałam pieszczotę lekko się uśmiechając. Odsunęłam się od niego kiedy popchnął mnie w kierunku łóżka przez co jęknął niezadowolony. Przewróciłam oczami.

- Wiesz dobrze, że muszę tam iść.- powiedziałam rozbawiona na co Kai przewrócił oczami.

- Wiem, ale miałem nadzieję, że znajdziesz dla mnie czas.- powiedział robiąc maślane oczy.

- Może znajdę dla ciebie czas potem, teraz muszę iść bo Freya mnie zabiję.- powiedziałam po czym szybko go pocałowałam i wyszłam z mieszkania.

Jakiś rok temu przeprowadziłam się z Kai'em do mieszkania w budynku naprzeciw domu Mikaelson'ów. W tamtym czasie wilkołaki z bagien zaproponowały abym została alfą ich stada. Zgodziłam się i od tamtego czasu jestem ważną częścią hierarchii miasta. Nowy Orlean roi się od wampirów oraz wiedźm a nawet czasem wilkołaków chociaż te trzymają się bagien. Podczas walki z ciotką Mikaelson'ów dość mocno oberwałam i prawie umarłam. Klaus wtedy zamienił mnie w hybrydę.

Zeszłam na dół i wyszłam z budynku kierując się w stronę auta, koło którego stała Freya. Uśmiechnęłam się do niej lekko a potem obie wsiałyśmy do auta i pojechałyśmy w stronę bagien. Podczas jazdy autem rozmawiałyśmy o różnych błahych sprawach oraz śmiałyśmy się z żartów.

Freya była naprawdę super osobą i w tym momencie moją najlepszą przyjaciółką. Oczywiście przyjaźniłam się również z Malią oraz Beką ale ostatnio najwięcej rozmawiam z czarownicą. Kiedy dotarłyśmy na bagna obje wysiadłyśmy z auta kierując się w stronę ludzi przy zgaszonym ognisku. Wszyscy nas powitali a ja zaczęłam rozmowę. Mimo iż Dahlia zniknęła około rok temu dalej czułam niepokój związany z bezpieczeństwem córki Klaus'a i Malii.

Perspektywa: Liam

Usiadłem na kanapie wzdychając ponieważ przez całą noc oglądałem seriale z moim chłopakiem. Mimo, że jestem wampirem, wyczerpało mnie to totalnie i miałem dość siedzenia przed telewizorem.

Theo z uśmiechem na twarzy wszedł do salonu na co skarciłem go wzrokiem.

- Nigdy więcej nie nabiorę się na ,,dawaj jeszcze jeden odcinek".- westchnąłem wstając i kierując się w stronę lodówki, z której miałem zamiar wyciągnąć woreczki z krwią.

Theo tylko zaśmiał się wdzięcznie i również udał się do kuchni siadając na blacie. Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon i napisał do kogoś.

- Kol zaprasza wieczorem do baru. Chce nam przedstawić jakąś swoją dziewczynę.- oznajmił Theo marszcząc brwi.

Pokiwałem twierdząco głową wyciągając z lodówki dwa woreczki z krwią. Jeden podałem Theo. Chłopak przyjął go z uśmiechem a ja usiadłem na kanapie. Kiedy rok temu walczyliśmy z siostrą Esther Theo zginąłby gdyby nie to, że Klaus zamienił go w hybrydę. Byłem wdzięczny Mikaelson'owi i cieszyłem się, że Theo żyję.

Dziś oprócz spotkania z Kol'em miałem iść do Malii trochę porozmawiać. Od kiedy dziewczyna urodziła nie miała zbyt dużo czasu na spotkania ze znajomymi a dziś jej córką ma zająć się Bekah. Pocałowałem szybko Theo a następnie wyszedłem z naszego mieszkania i udałem się do wyjścia z budynku. Nasze mieszkanie znajdowało się niedaleko domu Mikaelson'ów oraz mieszkania Kai'a i Octavii przez co mieliśmy do siebie bardzo blisko w razie czego.

Dzięki mojej nadprzyrodzonej szybkości już sekundę później stałem pod drzwiami, które otworzyłam Rebekah z wózkiem. Uśmiechnąłem się lekko i porozmawiałem chwilę z dziewczyną a potem ta udała się z córką swojego brata do parku na plac zabaw.

Kiedy zobaczyłem w salonie Malię uśmiechnąłem się lekko i usiadłem na kanapie zaczynając rozmowę. Dziewczyna była naprawdę szczęśliwa z Klaus'em przez co ja również byłem szczęśliwy. Rozmawialiśmy około dwie godziny a potem Bekah wróciła z małą do domu. Córka Malii miała trochę ponad rok. Miała jasnobrązowe a wręcz blond włosy oraz zielone, duże oczy. Pewnie wyrośnie na piękną kobietę.

The Younger ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz