Rozidział 1

307 8 1
                                    

Nie ma to jak żyć w świetle reflektorów i blasku fleszy z aparatu. Najdroższe samochody, kobiety ubrane w suknie tak drogie że można wyżyć za nie dużą rodzinę, a zakładane jedynie raz a potem schowane w czeluści ogromnej garderoby gdzie są podobne zapomniane drogie ubrania. Mężczyźni w szytych na miarę drogich garniturów i chwalących się  ile oni  to osiągnęli i czego to oni nie kupili. Te ich męskie ego. A w tym wszystkim jestem ja, młoda 16 latka która akurat siedzi przy barku sącząc sok jabłkowy bo oczywiście barmani zostali poinformowani o tym iż nie wolno mi podawać nic z procentami przez matkę a kara za nie posłuszeństwo była sroga mogłam liczy tylko na jabłkowy trunek. Oczywiście potrafiłam nie jednego faceta oczarować, tą cech miałam wyuczoną do perfekcji jak łatwo było kontrolować umysłem płci przeciwnej gdy tylko odkryjesz kawałek nagiej skóry i udasz minimalne zainteresowanie wtedy można było czytać z nich jak z otwartej księgi. Ale dziś wolałam oszczędzić owego młodego barmana i tak będę mieć przechla panem po tym jak będę sama na sam  z rodzicami i nie chciałam a raczej nie potrzebowałam kolejnej rzeczy dodawać do listy moich złych postępek  która i tak była zbyt długa jak nawet na mnie.  Obserwuję ten cały tłum ludzi zebranych w hotelowej sali balowej. Istny cyrk. Niedaleko widzę mamę która próbuje wyglądać na nie zdenerwowaną brakiem obecności taty, który jak zwykle się spóźnia. Było widać spięcie na twarzy, jej duże oczy zawzięcie świdrowały w poszukiwaniu owej ważnej persony, chodzi wielki uśmiech który gościł na jej twarzy nie dotarł do oczu w których nie było widać blasku,   inni goście nawet nie zwracali uwagi na brak honorowego gościa i świetnie się bawiąc popijając drogi alkohol z kryształowych szklanek to czasem jednak padało pytanie o tym kiedy szanowny pan Stark zechcę się zjawić na własnym przyjęciu.   Znając życie zapewne ratuje znowu świat albo zapomniał o całej tej imprezie i siedzi w swojej pracowni. Sama z chęcią tam wolała bym być. Ale obiecałam iż dotrzymam towarzystwa matce a ta grze chciałam zobaczyć się z nimi po paru tygodniach rozłąki i by trochę udobruchać mamę z powodu dlaczego tak wcześniej wróciłam do domu. Widziałam jak mama poprawia delikatnie swoja czerwoną sukienkę gdyż ta podwinęła się delikatnie gdy siedziała wraz jakimiś ważniakami z firmy kojarzyłam ich jedynie z widzenia, byli chyba zarządcami w firmie taty, czy będąc jedyną spadkobierczynią fortuny i firmy powinnam ich znać, pewnie tak nie ważne. Sztuczny  uśmiech mamy nie schodził z jej twarzy, popijając szampana dalej słuchając mężczyzn w garniturach zerknęła na mnie, domyśliłam się od razu o co jej chodzi, miałam ponownie spróbować skontaktować się z tatą. Co jako dobra i zawsze słuchająca się córka uczyniłam. Słyszycie tu ten sarkazm. Z westchnieniem wstaje z mojego tymczasowego miejsca przy barze dopijam swój ulubiony sok poprawiam sukienkę, a  następnie wstaje i wychodzę mijając innych bawiących się gość   i podążamy  na korytarz gdzie będzie trochę ciszej i spokojnie, biorę parę wdechów i masuję skronie by chodź trochę zniwelować bul głowy od muzyki i zapachu drogich cygar które było czuć w całym pomieszczeniu sali balowej ,  przez głośną muzykę i gwar miałam lekko zatkane uszy i czułam lekki szum w nich. Wyjęłam komórkę z mojego małej kopertówki  i w szybkim wybieraniu wybieram numer taty,  pokazuje mi się zdjęcia taty gdy jest wysmarowany keczupem i musztardą z cheeseburgerem uśmiechnięty od ucha do ucha, było to jakieś 8 lat temu i  zrobiliśmy sobie na wzajem wagary oczywiście bez wtedy wiedzy mamy co skutkowało następnego dnia jej odwetem.  On posiada podobne  zdjęcie tyle że jest na nim młodsza wersja mnie, każdy kto mnie poznał i tatę twierdzi iż  charakter odziedziczyłam po nim i upór inni iż lubię się wpakowywać w kłopoty jak on chodzi tak naprawdę one znajdują mnie same. Czekam aż on odbierze, chodź znając życie nie uczyni tego zbyt szybko pierwszy sygnał nic, drugi także  nic no tato odbierz, jęczę sfrustrowana nie lubię jak ktoś nie odbiera bo po co mu w takim razie telefon skoro tego nie robi,  czekam jeszcze chwilę Ale nadal nic. Och tato. Po piątej próbie nadal włącza się automatyczna sekretarka a ja mam ochotę krzyknąć z frustraci, zrozumcie mnie przez cały cholerny dzień próbowałam sprawić by kobieta którą nazywam mamą  zapomniała o incydencie przez co zostałam wyrzucona z najlepszej szkoły  w Anglii a ten tłok mi wszystko niszczy i psuje jej humor co będzie skutkowało tym iż cała złość która jest w jej ciele pójdzie na mnie. A wierzcie mi nie chcecie być wtedy na moim miejscu, ja sama nie chce być w tedy w swojej własnej skórze. Nie to żeby nie było nie bije mnie ani nie znęca się na mnie ale kocha mnie a ja ją i jestem jej wdzięczna za wszystko co robi. Taka prawda że jakby nie ona ja i mój kochany ojczulek prawdopodobnie pozabijaliśmy się sami.   

 W pewnym momencie usłyszałam pikane w lewym uchu, po krótkiej chwili odgłos pykania zmienia się na głos wołający moje imię, orientują się że głos należy do mojego ojca. Co on znowu wymyślił. 
- Hej skarbie mama bardzo zła. - Trochę skamieniałam, co jest do cholery. To chyba znak iż wariuję, słyszę głosy jednak były dyrektor miał racie powinnam zacząć się leczyć u psychiatry.
- Cholera zwariowałam słyszę głosy i czemu to głos ojca akurat a nie na przykład Johnnego Deppa te jego cudne wąsy i brudka marzenie.
-  Nie tracisz jeszcze rozumu chodzi mało ci brakuje do tego kochanie, to te twoje nowe kolczyki ode mnie mają w sobie mikro nadajnik z dokładną lokalizacja i mikrofonem połączonym z moim skafandrem by muc się z tobą skontaktować a w naszyjniku jest odbiornik. A do tego moje  wąsy są lepsze od jego i jestem wiele przystojniejszy.
- A no super wiedziałam że zwykłego prezentu od Ciebie nie można liczyć,  jeżeli chodzi o mamę to jest wściekła więc pogratulować i nie tatusiu muszę z przykrością cię poinformować iż Johnny jest przystojniejszy.- Sorry tatku przegrywasz i to z kredensem, przypomnijcie sobie go w filmie Fantastyczne zwierzęta jako Grindelwalda lub   Gilbert Grape  z Co gryzie Gilberta Grape'a i z wielu innych cudownych filmów w jego roli głównej. Oj mój wewnętrzny daddy issues się włączył. Okej kochana czas przerwać są  ważniejsze rzeczy teraz niż moje potencjalne problemy.    

- Jak bardzo ?- Czuć było w jego głosie nie wielki strach, wiedział że ma przechlapane u matki.
-Tak jak w tedy jak dałaś mi polatać jednym ze swoich strojów. - mówiłam przypominając sobie jej wzrok i krzyk gdy się o tym dowiedziała lekkie wzdrygnięcie i dziwny chłód przeszło moje ciało w wzdłuż  kręgosłupa.  Nigdy więcej. A by się nie dowiedziała gdyby nie to że ktoś inteligentny inaczej ( czytać Tony) nie zechciał się pobawić w berka a pewna osoba (czyli ja ) nie wyhamowała i wpadła w bilbord pasty do zębów przez to  pokazali to w wiadomościach.  to nic takiego zapewne nie ja pierwsza i ostatnia prawda?.
- Cholera mam przejebane. - To już wiedzieliśmy od dawna, nie myśleć sobie że mama tresuje nas, tylko oboje z ojcem mamy ciężkie  charaktery, do naszych głów przychodzą różne pomysły czasem głupie no dobra zazwyczaj głupie i nawet mogę dopowiedzieć iż nie bezpieczne które kończą się wizytą z połamaną ręką, ogromnymi ranami lub podpalonymi ubraniami. Tak zwane wypadki w pracy. To właśnie mama trzyma nas byśmy większej krzywdy sobie nie zrobili lub innym, jest tak zwaną kotwicą statku sprawia że woda nas nie sunie dalej.
- Oj...  jak cholera.
- Nie przeklinają szczeniaku - Odezwał się, to on zawszę przy mnie najwięcej klną jak byłam mała
- Wyluzuj tatuśku... Przypominam kto mnie tych słów  uczył, do tego już jest osoba która chroni nas przed okropnymi słowami - a w głowie ukazuje mi się blond wołose go  super bohatera w niebieskim stroju i z najlepszymi pośladkami - A tak na marginesie gdzie już jesteś ?
-  Właściwie to ląduje na tarasie...  Nie przypominaj mi o nim, a tak ogóle to  jak w szkole ?- Po wielkiej bitwie na lotnisku w Berlinie i w tajemnym obozie Hydry Kapitan Ameryka to temat zakazany.
- Ok idę popatrzeć na twoje spektakularne wejście... a co do szkoły to możemy pogadać o tym może później.- Albo nigdy, ta opcja jest moim zdaniem najlepsza.
Wchodzę  do środka i widzę jak wielki Iron Man człowiek w stalowej zbroi wielki filantrop, milioner, playboy A dla mnie po prostu tata wyłania się z zbroi w czarnej marynarce w białej koszuli  i czarnych dopasowanych spodniach od garnituru z modnymi skórzanymi butami w tym samym kolorze, uśmiechnięty  do gości którzy biją mu brawa podchodzących i witających próbującym nie utrzymywać kontaktu wzrokowego z swoją żoną i ignorując jej zaciśniętą żuchwę z złość,  podszedł do niej ucałował w policzek, obiją ją jedną ręką tak by trzymać ją za nagie plecy bo owa czerwona sukienka ich nie posiada, co staruszek uwielbia. Nawołuje mnie gestem ręki, bez wahania podchodzę do pary i staje po lewej stronie ojca, zostaje uraczona lekkim uśmiechem rodziców, koncertuję się na  nie których nieznających gość imprezy i tych co udało mi się poznać w trakcie odwiedzin taty w pracy lub gdy oni sami przychodzili do niego lub mamy. Po chwili przychodzi młody kelner trzymający na tacy ulubiony o ciemnej  barwie trunek i podaje mojemu ojcu ten odchodzi po chwili za pewne za barek nie jestem pewna byłam skupiona na tym co zaraz wymyśli tata, zerknęłam na niego kontem oka widziałam jak wpatruję się na złom mamę a na stąpnie z westchnieniem zerka na mnie i szepczę.
- Chyba masz rację mała... matki wzrok mówi wszystko, tak szybko jej nie udobrucham. 
Uśmiecha się do mnie co szybko odpowiadam mu także uśmiecham i kciukiem w górę by dodać mu otuchy. Staruszku to się postaraj bo oboje już nie żyjemy. Znowu swój wzrok zwracam na zebranych gość z sztucznym uśmiechem udająca potulną ułożoną córeczkę.   A co było dalej to co zwykle jak Tony jest na imprezach...

Przepraszam za wszystkie błędy rozdział nie sprawdzony i pisane na telefonie w trakcie  zająć.  Komentarze mile widziane. 
Jak jakiś błąd znajdziecie to napiszcie postaram się poprawić. 

I LOVE YOU 3000 / Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz