Dochodziła już dziesiąta, jednak Connor nie miał zamiaru wstawać z łóżka. Leżał na brzuchu, będąc okrytym po same uszy i jedyne co było widać to fragmenty twarzy i poczochrane włosy. Sielanka trwała by pewnie cały dzień, gdyby nie Hank, który wszedł do pokoju jak do siebie.
- A ty co? - spytał, patrząc na tą wielką androidzią gąsienice leżącą na łóżku, która nie ruszyła się nawet o milimetr. - Wstawaj, pomożesz mi z pudłami.
- A musi to być dzisiaj? - spytał w poduszkę, by jeszcze bardziej się zawinąć w kołdrę.
- Nie mów, że nagle jesteś w stanie być zmęczony albo żeby ci się "nie chciało" - pokazał palcami cudzysłów, po czym po prostu zabrał mu kołdrę. - To jest teraz zły pomysł by się lenić!
- Ale... ta kołdra była taka ciepła - wyjęczał, by w końcu się podnieść do siadu.
- Ojoj, ale to jest smutne, Connor, zagraj Despacito - powiedział, wywracając oczami.
- Despacito? Co to jest? - spytał, by w końcu wstać na dobre.
- Nie chcesz wiedzieć, no chyba że chcesz by ci styki poprzepalało - wyrzucił kołdrę na drugi koniec pokoju. - Teraz mi łaskawie pomożesz?
- Dobra, dobra - westchnął, po czym wziął swoje wcześniejsze ubrania, by się w nie przebrać.
- Ta, zwykłe ciuchy też ci trzeba będzie kupić - powiedział bardziej do siebie niż do Connora, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Brunet szybko się przebrał w swoje "fabryczne" ubrania, ułożył włosy do takiego stanu w jakim były przed wieczorem i poszedł w końcu pomóc porucznikowi.
Pudła były na środku salonu. Nie było ich dużo, większość to były zwykłe płyty DVD z filmami, druga część to po prostu jakieś zabawki Cole'a, jeszcze za czasów gdy nie umiał chodzić, jednak Connora najbardziej zainteresowały dwa pudła. Jeden był pełen książek, głównie fantastycznych i thriller-owych, a drugi pełen płyt z muzyką, głównie koreańskich zespołów.
- Z tego co wiem, to nie słuchasz takich rzeczy - pokazał mu jedną z płyt, która była nawet podpisana, pewnie przez autorów albumu.
- Bo nie słucham, moja żona tego słuchała nałogowo - powiedział lekkim tonem, jakby mówił o pogodzie, jednak potem dodał nieco rozmarzonym tonem. - Żebyś widział jak się cieszyła, gdy się tułałem autobusami i pociągami do miasta gdzie byli, tylko po to by zapłacić fortunę za to coś i ich podpis. Najpierw chciałem ją udusić za takie zachcianki, ale potem zobaczyłem jej uśmiech i po prostu zmiękłem.
Connor słuchał z wielkim zainteresowaniem, mogąc dowiedzieć się czegoś od Andersona bez konieczności szukania wiadomości z jego bazy policyjnych danych. Po prostu uśmiechnął się, ciesząc się, że chociaż wspomnienia na temat żony go tak nie załamują, jak opowiadanie o synu.
- To mam je zostawić? - spytał dla pewności, chowając płytę z powrotem do pudełka.
- Wywal, ona nie wróci - machnął ręką, by wrócić do sprawdzania czy płyty z filmami do czegokolwiek się nadają.
- A książki? - spakował już pudło z płytami, by je potem wynieść.
- Jak chcesz to weź, jak nie to też wywal, to już od ciebie zależy - wzruszył ramionami, już całkowicie pochłaniając się w pracy polegającej na szukaniu działających płyt.
Connor kiwnął głową, po czym pudło z książkami zabrał z powrotem do swojego pokoju, a pudło z płytami wziął i już miał wychodzić, jednak Hank go zatrzymał.

CZYTASZ
Falling // Connor X Chloe
FanfictionConnor i Hank zajmują się kolejną sprawą związaną z androidami. Jednak ta jest inna, napawa niepokojem. Kto chciałby aż tak zaburzyć spokój w Detroit?