Connor obudził się nad ranem, od razu podnosząc się. Przez chwilę nie wiedział gdzie się znajduje, dopiero później sobie przypomniał, że zasnął gdy oglądali film. Skarcił sam siebie za bycie nieogarniętym i zabrał kocyk z podłogi, by go potem złożyć i odłożyć na kanapę. Nie widział nigdzie Chloe, więc jeszcze spała, więc poszedł do kuchni i dał śniadanie szczeniakowi, którego nawet nie musiał wołać, bo same dźwięki nakładanej karmy go przywiały do kuchni. Z uśmiechem obserwował jak pies wcina, po czym napisał kartkę o której godzinie nakarmił psa i że wychodzi już do pracy.
Poszedł do sypialni, w której spała Chloe, tuląc się do poduszki zamiast na niej spać. Położył karteczkę na szafce nocnej i zatrzymał się przy śpiącej androidce. Przypatrywał się chwilę, by potem poprawić jej pasma włosów z twarzy. Naszła go ochota by się przybliżyć, poczuć znowu jej zapach, a na końcu pocałować w czoło, jednak od razu się skarcił za głupie myśli. Obrócił się na pięcie i wyszedł z domu, ignorując zboczone spojrzenia policjantów, którzy coś szeptali między sobą. Dioda bruneta wesoło zmieniała kolor z żółtego po pomarańcz, a on sam przyspieszył kroku, nie chcąc słuchać dziwnych tekstów.
Opuścił okolice w trybie natychmiastowym, by w końcu w spokoju zacząć iść. Zdziwił się nieco brakiem połączeń od Hanka. Zajął się Ninesem i zapomniał o nim? Potrząsnął głową, by odrzucić złe myśli. W końcu jest już duży i nie potrzebuje niańki, co będzie do niego wydzwaniać gdy zacznie się cisza nocna. Do tego RK900 potrzebuje teraz szczególnej opieki, zwłaszcza że jest defektem dopiero drugi dzień. Przyda mu się pomoc w rejestracji, nie mogą też go wypuścić na głęboką wodę z szukaniem pracy, przecież sam się zgłosił do opieki nad nim.
Dotarł w końcu pod dom Hanka. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie to, że w oknie z przodu domu wystawała jakaś brązowa czupryna.
Connor pełen konsternacji otworzył drzwi, po czym od razu podszedł zobaczyć co jest przy oknie. A tam po prostu spał Nines, oparty o parapet, z jedną ręką służącą jako poduszka, a druga zwisała swobodnie, mając cały czas w dłoni jego ukochany nóż. Miał teraz wyjątkowo spokojny wyraz twarzy, kiedy zazwyczaj wyglądał na znudzonego swoim istnieniem. Piwnooki się uśmiechnął głupio, ale wolał nie budzić go i po prostu poczekać na reszte aż wstanie.
Hank wstał jako pierwszy, zaspany poszedł do kuchni, by już wstawiać czajnik elektryczny, jednak ręka Connora zatrzymała go.
- Co? - spytał, nie wiedząc zupełnie o co chodzi. Connor kiwnął głową w stronę śpiącego w tej głupiej pozycji Ninesa z miną chcącej wyjaśnień jak to się stało. - Aaa... Kazałem mu otworzyć ci drzwi, bo nie byłem pewny czy masz klucze i chyba mu się przysnęło. Daj temu dzieciakowi spokój, niech se śpi. Już wystarczy że jest na mnie śmiertelnie obrażony, bo chciałem jego nóż zobaczyc.
- Bardziej mnie zastanawia co się działo, że tak padł na twarz - spytał, puszczając już Hanka do czajnika. Ten zajął się robieniem kawy.
- Od kiedy tu mieszka? - spytał Hank, biorąc się przy okazji do robienia sobie śniadania.
- Trzy dni - odpowiedział, nie wiedząc o co chodzi porucznikowi.
- A od kiedy o nim wiemy? Kiedy uciekł z CyberLife? - dalej zadawał pytania z załamaną miną, licząc że ten w końcu zrozumie o co chodzi.
- Ponad tydzień - kolejna odpowiedź, która nic wielkiemu detektywowi nic nie przyniosła na myśl.
- A co ile dni andki muszą spać? - Anderson już był troszkę wkurzony nieogarnięciem swojego syna.
- Codziennie, jeśli poddają komponenty dużemu wysiłkowi... A, dobra, już wszystko wiem. Przepraszam - klepnął się w czoło, zastanawiając się jak można być tak głupim.
![](https://img.wattpad.com/cover/199997762-288-k662033.jpg)
CZYTASZ
Falling // Connor X Chloe
FanfictionConnor i Hank zajmują się kolejną sprawą związaną z androidami. Jednak ta jest inna, napawa niepokojem. Kto chciałby aż tak zaburzyć spokój w Detroit?