7. Poszukiwania

64 6 12
                                    

Connor prawie od razu zebrał wszystkich do swojego biurka.

- Dobra, morderca tutaj był. A jeśli nie on, to osoba co z nim współpracowała - zaczął, stojąc trzy metry od swojego biurka. - Dokładnie stąd rzucił we mnie wiadomością. Naprawdę nikt tego nie zauważył? Według moich obliczeń jest mojego wzrostu.

Zaczęło się spore zamieszanie. Każdy mówił, że nic przez cały dzień nie widzieli.

- To kiedy to się stało? - zagadała Tina, mając minę pełną determinacji, by znaleźć trop.

- Okolice szesnastej - odpowiedział Connor.

- Widziałam cię wtedy przy automacie z jedzeniem - powiedziała zdziwiona.

- Ja też, tosterze - powiedział Gavin, który do tego czasu siedział cicho. - Kupiłeś kartonik z tyrium.

- Nie, cały czas byłem przy biurku, nie odchodziłem od niego odkąd zacząłem pracę - pokręcił głową w geście zaprzeczenia.

- No to co? Rozdwoiłeś się? - spytał Reed swoim sarkastycznym tonem. - A może masz brata bliźniaka?

- Nie, to nie możliwe. Jesteście pewni, że osoba przy automacie wyglądała dokładnie tak samo jak ja? - większość pokiwała głową, a gdyby miał w głowie żarówkę, to by właśnie rozbłysnęła światłem. - W takim razie, moja teoria się sprawdziła. Jest drugi android mojego modelu. RK800.

- Aha, super. Dwa tostery, dla mnie to za wiele - prychnął detektyw, opuszczając teatralnie ręce.

- I tak wiem, że jestem twoim jedynym znajomym, który nie chce ci złamać nosa, uwielbiasz mnie - uśmiechnął się w wredny sposób, po czym zaczął zbierać swoje rzeczy. - Szukamy androida z dokładnie takim samym wyglądem co ja. Możliwe że nadal chodzi w uniformie CyberLife, ostatnie dwie liczby numeru seryjnego są wyższe od -51. Po tym go poznacie.

- A jak się pozbył tych ubrań? - odezwał się w końcu Fowler, który raczył przyjść na to mini zebranie.

- To mamy problem - powiedział jedynie, zabierając swoje rzeczy. - Żeby nie przeszkadzać w poszukiwaniach, wracam do domu.

- Dobra, słyszeliście puszkę! Jazda do roboty - aż zaklaskał Gavin, paląc się do pracy. - Złapiemy skurwysyna!

Connor jedynie się zaśmiał. Nie sądził że wizja zatrzymania osoby jedynie podobnej do niego będzie dla detektywa takim motorem napędowym.

On sam wsiadł do auta Hanka i pojechał z powrotem do domu. Tym razem nie łamiąc wszystkich istniejących zasad ruchu drogowego.

Po powrocie po prostu zdjął buty i zaczął się wpatrywać w tablicę, wypełnioną wszystkimi informacjami, które do tego czasu udało się zebrać.

Gdͩyвymͫ вył mͫoͦrͬdͩeͤrͬcͨąͣ,̓ ᴛⷮoͦ gdͩziͥeͤ вymͫ s͛iͥęͤ s͛cͨhͪoͦwaͣł? Mⷨoͦrͬdͩeͤrͬcͨąͣ,̓ ᴋⷦᴛⷮoͦ́rͬy naͣdͩaͣl jeͤs͛ᴛⷮ mͫaͣs͛zynąͣ...

Nie był w stanie wpaść na żaden konkretny pomysł. Opcji było zbyt wiele. A całe te trofea miały być wiadomością, skierowaną tylko do niego. Że też nie zrozumiał tego wcześniej... W końcu teoretycznie Connor powinien rozumieć drugiego Connora.

Próby rozwiązania zagadki zajęły mu całe godziny. Systemy pracowały na najwyższych obrotach, aż się zaczynały przegrzewać, co zmusiło Connora do zwiększenia pobierania powietrza, wspomagając się ustami. Jednak cały ten wysiłek i przegrzewanie zdały się na nic. Nie był w stanie nic, a nic wymyślić.

Postanowił sięgnąć ostatniej deski ratunku.

Zamknął oczy, po czym wszystkie systemy weszły w tryb uśpienia, przez co stał sztywno przed tablicą.

Falling // Connor X ChloeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz