16. Mam plan

50 6 18
                                    

Następne godziny dla Ninesa były coraz dziwniejsze. Czuł brak jakiejkolwiek kontroli ze strony CyberLife. Jeszcze niedawno nie sądził, że istnieje jakaś inna emocja niż obojętność. Teraz jednak zastąpiło to poczucie winy. Było mu naprawdę głupio przez to, że prawie pozabijał niewinnych androidów, więc jedynie grzecznie siedział na miejscu, dając reszcie się wygadać w swoim gronie. Nie dołączał się do dyskusji, jedynie słuchał o czym rozmawiali, śmiejąc się przy tym jakby sytuacja sprzed niedawna w ogóle nie miała miejsca.

W końcu Connor wstał na równe nogi i się przeciągnął.

- Chciałbym jeszcze posiedzieć, ale Chloe chce bym do niej wpadł - powiedział, uśmiechając się przepraszająco.

North jedynie zagwizdała, a Markus jedynie spojrzał na swoją partnerkę przekazując jej samym wyrazem twarzy, że to co odwaliła nie jest za bardzo na miejscu. Ta tylko wzruszyła ramionami. Jakoś bardzo nie obchodziło ją to czy Connora to obrazi, zawstydzi, zgorszy czy nie.

- To powodzenia - uśmiechnął się Markus, a Nines odetchnął z ulgą, bo w końcu może wrócić do domu i zająć się nadrabianiem braków w wiedzy. 

Oboje wyszli z Nowego Jerycha, rozdzielając się przy pierwszym rozstaju dróg. Connor poszedł od razu do Chloe, a RK900 chciał się jeszcze chociaż trochę przejść, więc poszedł na obrzeża miasta, gdzie jedynymi śladami życia było parę domków jednorodzinnych. I pewnie by znowu zaczął chodzić bez celu po okolicy, gdyby nie jego słuch, który wyłapał głos pewnej dziewczyny. 

Spojrzał w stronę źródła, prosto przez okno. Była tam "ta dziewczyna od skakania w sklepie", była ubrana niczym bezdomny, w dziurawych dresach, z roztrzepaną fryzurą, w słuchawkach, z których grał jakiś metalowy zespół.  W pokoju, przed telewizorem siedziała na dywanie i intensywnie przyciskała guziki pada, z wielkim skupieniem obserwując ekran. W końcu uśmiechnęła się niczym psychopata widzący czyjeś cierpienie, zostawiła pada na podłodze i wstała, zaciskając pięść ku górze w geście zwycięstwa.

- I co ci po tej latarce, hm?! Przede mną nie ma ucieczki, możesz co najwyżej błagać o wybaczenie! - dokończyła swój wywód, by potem zaśmiać się, wkładając w ten śmiech całą swoją pogardę i poczucie wyższości, by po chwili przejść w niewinny chichot i wykonać padem brutalnego finishera na postaci z ekranu.

- A idź ty... - odezwał się jedynie głos z głośnika. - Chodźmy grać w coś innego, mam dosyć dostawania wpierdolu.

- Sorki - dziewczyna uśmiechnęła się głupio, po czym wróciła na swoje miejsce.

Nines zmarszczył brwi. Zupełna zmiana zachowania, od nieśmiałego, wystraszonego dziecka po osobę co się drze i skacze przy telewizorze z powodu gier. Chociaż on sam nie jest do końca normalny. W końcu śledzi osobę, co go unikała i wręcz uciekała. I jakoś nie może odpuścić. W końcu jest osobą, która go bardzo interesuje, nie tylko przez ciekawość czemu tak bardzo unikała jego osoby. Taka zmiana też go interesowała. Nie uzyskał odpowiedzi na żadne pytania, tylko dołożyły się kolejne. Westchnął cicho i żeby nie czuć się jak najgorszy stalker poszedł dalej, mając w głowie już ułożony plan. Teraz go tylko wykonać. Z determinacją skierował się w stronę domu Andersonów.

W tym samym czasie Connor już zdejmował buty, będąc w domu Chloe. Szczeniak wesoło skakał obok androida. Ten się tylko słabo uśmiechnął, by potem dołączyć do właścicielki psa, która wyglądała jakby właśnie umierała z nudów.

- O, jesteś już - od razu się ożywiła, wręcz wyskakując z kanapy. 

- No, było słychać jak otwieram drzwi - zmarszczył brwi, po czym zajął się głaskaniem wyżła.

Falling // Connor X ChloeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz