~10~

433 15 0
                                    

- ZAMKNIJ MORDE WAWRZYN!- krzyknąłem tak aby usłyszał.

- No co nie podoba sie Kruszel?

- Ja wolę inne piosenki. Bardziej spokojne nie takie przy których drzesz mordę za przeproszeniem.

- Oj. Przestań wybrzydzać księżniczko.

- No idiota!

~~~

Dzisiaj Łukasz zawoził mnie do szkoły, może i dogadujemy się dopiero od wczoraj ale powiem, bardzo go polubiłem. Łukasz jest bardzo miły, chodź słyszałem plotki że jest on takim ,,łobuzem" w szkole i dla mnie się taki nie wydaje. Nie wiem może wszystko się okaże gdy bliżej się poznamy...

Jesień dla mnie jest najlepszą porą roku, jest dla mnie magiczna gdy liście spadają prosto na ziemię a kasztany lądują obok nich. Zresztą uwielbiam klimat hallowen, zawsze z kolegami chodziłem i zbierałem cukierki i inne łakocie. Tak, wiem że jestem już może trochę za stary na takie zabawy ale co moge poradzić skoro dla mnie to jest bardzo fajne, zresztą dla moich kolegów nasz wiek nie przeszkadzał. Niestety moi koledzy poszli do innych szkół a ja nie wiem z kim spędze te halloween, ale jest jeszcze propozycja że będę siedział w domu i oglądał horrory ale ja jak zwykle zrobię to wszystko na spontanie.

- Marek? - usłyszałem głos obok mnie, oczywiście był to głos Wawrzyniaka

-Hm?

-Mówie że dojechaliśmy. -zaśmiał sie.

-Aaa. Przepraszam zamyśliłem się. -zaśmiałem się cichutko.

-O czym tak myślałeś? -zapytał Łukasz gdy wyszliśmy już z auta i szliśmy w stronę szkoły.

-No wiesz... -westchnąłem ponieważ teraz przyszedł mi do głowy świetny pomysł.

-Hmm?

- Mam pytanie. -odwróciłem się w stronę Łukasza i zatrzymałem go za ramiona.

-Tak?

-Jak spędzasz halloween? -zapytałem zdejmując ręce z jego ramion i skierowałem twarz na swoje czarne buty z marki Calvina, ponieważ bardzo krępowała mnie ta sytuacja. Łukasz złapał za mój podbródek i uniósł go ku górze tak bym na niego spojrzał.

-Nie mam żadnych planów. -uśmiechnął się szeroko w moją stronę.

-A czy chciałbyś je spędzić ze mną? - teraz znowu się strasznie się zestresowałem ale próbowałem patrzeć brunetowi prosto w oczy.

-Jasne. -znów szeroko się uśmiechnął do mnie. -Idziemy? -teraz mi się przypomniało że my przecież stoimy na chodniku przed szkołą. Rozejrzałem się wokół siebie, nie było tu bardzo dużo ludzi, pare osób się na nas gapiło. No tak zapomniałem, ja gadam z tym słynnym Łukaszem Wawrzyniakem.

-Tak, tak. Chodź. -powiedziałem i razem z Łukaszem weszliśmy do szkoły a potem zaraz do szatni by zdjąć nasze narazie cienkie kurtki, ponieważ jak zaczną się zimniejsze dni będziemy nosić grubsze kurtki. W szatni stało kilku chłopaków z naszej klasy, to chyba ziomkowie Łukasza z tego co pamiętam, pewnie kazał im tu czekać. Tylko po co?

Nie odchodź, kochanie... |KxK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz