4.

107 7 9
                                    

Lua

-Jeśli to są jakieś cholerne przywitania, to obiecuje, że rozerwe jej gardło- warknełam zirytowana poprawiając kaptur na mojej dloeie jednocześnie idąc w stronę holu razem z Luną i Scottem, na wezwanie dyrektorki. Tyle szczęścia, że zwołała wszystkich uczniów.

-No tak, w końcu przerwała ci naukę- zaśmiała się białowłosa i wskazała na książki w moich rękach.

-Kochanieńka, pamiętasz umowe? Wra od mojej nauki, a ja nie rozerwie gardła twojemu kochasiowi- wywróciłam oczami.

-Dobra, dobra bo poleje sie krew- zaśmiał się Scott i obiął nas obie ramionami, tak że on był po środku.

Po niedługiej chwili byliśmy już w holu, gdzie byli też inni uczniowie, a w śród nich Eliza, Bonzo i ugh Zed, chłopak Luny. Podeszliśmy do nich i od razu warknełam na Zed'a, by po chwili zacząć kaszleć, za zaraz po mnie Luna.

-Wszystko w porządku?- od razu zwróciłam się do siostry, mimo że nadal kaszlałam.

-Tak, a z tobą?- zapytała kiedy przestała kaszleć, na co uśmiechnełam się sztucznie i kaszlnełam jeszcze raz.

-Może się przeziębiłaś? W końcu, wczoraj byłaś cała mokra od deszczu- zapytała Eliza i położyła mi dłoń na ramieniu.

-Pewnie tak- powiedziałam patrząc to na Lune, to na Scott'a znacząco.

-Uwaga, zebraliśmy się tutaj z dwóch powodów.- zaczeła dyrektorka.- Pierwszym z nich jest powrót drużyny cheerleaderek więc brawa dla nich- powiedziała i rozpoczeły się brawa, na co wywróciłam oczami.- A drugim z nich jest rozpoczęcie się roku szkolnego! Więc witam wszystkich ludzi, wszystkie wiedźmy, wszystkie zombie i..

-I wilkołaków?!- zapiszczała, któraś z cheerleader'ek.

-Nie, czemu niby... wilkołaki!- powiedziała przerażona dyrektorka, na co wszyscy się odwróciliśmy i zaczął sie chaos. Wszyscy kierowali się jak najdalej od wejścia przez które weszli wilkokrwiści. Razem z Luną, Elizą, Bonzo, Zed'em i Scott'em staneliśmy na podeście, z którego uciekła dyrektorka. Tchórz.

-Tam jest!- powiedziała jedna z wilkołaków.

-Drużyno! Obrona Z-24!- powiedzieli Zed i Scott w tym samym czasie, a drużyna football'owa ustawiła się jakoś dziwnie przed podestem. Bonzo schował Elizę za sobą, ja zrobiłam identyczne z Luną, ale wyjełam z kieszeni złote pudełeczko, z którego wyjełam pierścionek z Demonem Księżyca.

-Gdzie jest nasz kamień, białowłosa?- zapytała ciemnoskóra wilkołaczka, patrząc sie na Lunę, która wyglądała zza mnie.

-Chyba mnie z kimś pomyliliście- stwierdziła Luna.

-Unieście swe ostrza i niech poleje się krew!- powiedziała, kolejna wilkołaczka, na co praktycznie wszyscy przerazili się jeszcze bardziej.- Za ostro?- zapytała, na co ta co nazwała moją siostrę "białowłosa" przytakneła.

-Jak chcecie- stwierdziłam i lekko uniosłam pierścionek razem z drugą dłonią, tak jakbym chciała go założyć. Po chwili zdałam sobie sprawę, że to głupie posunięcie, bo oni i tak nie wiedzą o co z tym chodzi.

-Wilki, na mój sygnał!- powiedziała ciemnoskóra i jak myślę, ich liderka, na co wilkołakom zaświeciły się oczy oraz medaliony. Chłopak obok niej coś do niej powiedział i ona coś odpowiedziała, tylko tego nie usłyszałam.- Wilki, spokój- weschneła, a reszta wróciła do pierwotnego stanu.

-Okey- szepnął Zed, lecz bez przekonania.

-Wybaczcie, my wilkołaki bardzo podziwiamy wasze miasto i chcielibyśmy dołączyć do waszej szkoły- uśmiechneła się fałszywe liderka wilkołaków, na co spojrzałam po sobie z Scott'em i Luną.

One for All ~ Willa Lykensen ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz