16

56 6 27
                                    

Obiecałam, wstawiłam i już niczego wam obiecywać nie będe 😂😂

Ja już sama nie wierze co ja tu napisałam xd

Lua

Otarłam wymuszoną łzę z pod oka i odeszłam, zostawiając Zed'a samego w Bezpieczym Pokoju Zombie. Zaraz po chemii spotkałam się z nim, aby zerwać. Trzeba przyznać, że dość długo się zeszło, bo zostały tylko pięć minut do lekcji. Po chwili byłam w łazience, gdzie czekała na mnie Luna.

-Żebyś ty widziała jego minę!- wybuchłam śmiechem i weszłam do jednej z kabin, a Luna do kabiny obok oraz od razu zdjęłam perukę, ale najpiew zamieniłyśmy się plecakami.

-Mam nadzieję, że zachowywałaś sie jak ja.- powiedziała i jestem pewna, że wywróciła oczami.

-Nawet sie popłakałam.- prychnęłam i złapałam ciuchy, które przeleciały przez górę, by następnie odrzucić jej ciuchy.

- Tyle dobrego, że umiesz płakać na zawołanie. A co powiedziałaś?- zapytała w momencie w którym wyszłyśmy z kabin. Zaraz po tym jak oddała mi mój nóż, wsadziłam go do kieszeni.

-Że to nie było to, że jest ktoś inny i jak bardzo chce, żeby była między wami przyjaźń bla bla bla.- wzruszyłam ramionami wyjmując paletę do cieni z jasnymi i ciemnymi cieniami, dwa pędzelki, dwa lusterka, eye liner i pomadkę w kolorze nude.

-Mhm to dobrze..- stwierdziła i zaczęłyśmy malować swoje oczy. Ja w kolorach ciemnego fioletu i czarnego, a Luna w odcieniach różu.

-To była nasza ostatnia zamiana w całym życiu.- wymamrotałam malując usta zaraz po tym jak skończyłam z oczami.

-Definitywnie.- zaśmiała się i zabrała mi pomadkę.

-Czas na angielski.- oznajmiłam zbierając kosmetyki do kosmetyczki, którą wsadziłam spowrotem do plecaka i wyszłyśmy z łazienki.

-A my nie mamy przypadkiem teraz historii?- zmarszczyła brwi, a ja się rozejrzałam po korytarzu i uśmiechnęłam się pod nosem zauważając części watahy, a w śród nich Willę.

-Bez różnicy.. powiedz, że źle się czułam!- stwierdziłam i ruszyłam w przeciwną strone, niż ona.

-Lua!- krzykneła za mną, na co tylko się odwróciłam i spojrzałam na nią błagalnie.- Ugh okey, idź!

-Dziękuję!- okrzyknęłam i ruszyłam w stronę innej części szkoły.- Hej wam!- zawołałam kiedy znalazłam się obok watahy.

-Hey Lua, a ty teraz nie masz treningu?- zmarszyła brwi Wynter, a Willa tylko prychnęła pod nosem.

Coś ty do cholery zrobiła Luna? Najwidoczniej ostrzeżenie nie pomogło.

-Nie, mam angielski... lub historię, nie wiem, ale na pewno treningu dzisiaj nie mam.- wzruszyłam ramionami.

-W takim razie co tu robisz?- przekrzywiła lekko głowę w bok, mate mojego kuzyna.

-Chciałam tylko powiedzieć, witaj w rodzinie!- uśmiechnęłam się, a ona się lekko zarumieniła i spuściła głowę uśmiechając się.- Iii chciałam porozmawiać z pewną panią, więc ją wam porywam i nie przyjmuje słowa sprzeciwu.- stwierdziłam i chwyciłam Willę za rękę, by następnie pociągnąć ją w stronę jeszcze innego korytarza i wciągnąć ją do kolejnego Bezpiecznego Pokoju Zombie, których jest tu masa i którego drzwi po naszym wejściu się zamknęły.

-Więc teraz nagle chcesz rozmawiać i nie masz treningu, co takiego się zmieniło?- zapytała przesłodzonym głosem widoczne wkurzona.

-Osoby, ale ty najwidoczniej tego nie zauważyłaś.- pokręciłam głową rozbawiona i usiadłam nawet nie wiem czym, ale wygląda jak coś na czym się kładzie osoby na badaniu. - Chyba cię muszę zabrać na badania wzroku.

-O czym ty mówisz?- zmarszczyła brwi i najwidoczniej troche się uspokoiła.

-Chyba zapomniałaś, że mam bliźniaczke, która wygląda dokładnie jak ja i mamy bardzo podobne głosy, a ja najwidoczniej zapomniałam ci wspomnieć o naszej dzisiejszej zamiance.- przyznałam drapiąc się po karku.

-To się często zdarza?- zapytała i spojrzała na mój nadgarstek, na który również spojrzałam i dostrzegłam na nim różowe branzoletki siostry, które najwidoczniej zapomniałam zdjąć.

-Czasem, ale to był ostatni raz, ona po prostu nie nadaje się do zrywania, ranieniu czyichś uczuć i tego typu rzeczy.- wzruszyłam ramionami zdejmując branzoletki i schowałam je do plecaka.- No i nie ma obcji, że jeszcze raz ubiorę się na różowo.

-Nie wyglądałaś najgorzej.- uśmiechnęła się pod nosem, a ja spojrzałam na nią z szokowana.

-Kiedy ty mnie niby dzisiaj widziałaś w różowym?- zapytałam celując w nią oskarżycielsko palcem.

-Kiedy szłaś gdzieś z tym zombie, trzeba przyznać, że Wyatt się troche zdenerwował, dobra troche bardziej niż troche.- zaśmiała się na co się uśmiechnęłam.

-Uświadomimy go o tej zamiance, czy nie? Bo raczej wypadałoby go poinformować, że cokolwiek takiego miało miejsce.- przyznałam.

-Nah, będzie żył w niewiedzy.- machnęła lekceważąco ręką.- Najwyżej Luna mu o tym powie.

-Podoba mi się twój tok myślenia.- stwierdziłam uśmiechając się.

-Tylko to ci sie podoba?- uniosła brwi uśmiechając się pod nosem.

-Wiesz.. masz ładne oczy.. i całkiem niezłe włosy.- zaśmiałam się delikatnie, a jej uśmiech się poszerzył.

-Mam najlepsze włosy na świecie.- prychnęła i odrzuciła swoje włosy do tyłu.

-Mhm, oczywiście zaraz po mnie.- pokazałam jej język i znowu się zaśmiałam, na co ona tylko pochyliła się nademną i oparła dłonie po obu stronach moich nóg.

-Nikt nie ma lepszych włosów odemne, nawet ty.- spojrzała na mnie w "groźny" sposób.

-Nawet ja?- mruknęłam.

-Mhm, nawet ty, zapamiętaj to sobie.- również mruknęła.

-Hmm a wiesz, że jest taka jedna dziewczyna w Komeo, która jednak ma lepsze od ciebie włosy?- uśmiechnęłam się złośliwie, a ta warknęła i nie, nie chodziło tu już o włosy. Ktoś tu jest zazdrosny.- Na prawdę, świetnie podkreślają jej niesamowitą urodę i..- nie dane było mi dalej ją drażnić i słuchać jak warczy z każdym kolejnym słowem, bo postanowiła to przewać tak jak to zrobiła przy wodospadzie. Czyli pocałowała mnie, już któryś raz tego dnia.

Uśmiechnęłam przez pocałunek starając się nie zaśmiać, a następnie przyciągnęłam ją bliżej siebie i odwzajemniłam go. Po dłuższej chwili jednak nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem zaraz po tym jak sie od niej oderwałam. Dziwna mina Willi nie poprawiała sprawy, a wręcz przeciwnie, przez nią śmiałam się jeszcze bardziej.

-Co jest z tobą nie tak?- spojrzała na mnie jak na idiotkę i już chciałam jej coś odpowiedzieć, ale śmiałam się jeszcze bardziej i ledwo łapałam powietrze, a na moich dolnych powiekach pojawiły się łzy, które otarłam.- Wdech i wydech, bo jeszcze mi tu odlecisz.- próbowała mnie uspokoić, na co wzięłam głębszy wdech i znowu zaczęłam się śmiać.- Co cie tak śmieszy?

Na jej słowa próbowałam coś odpowiedzieć, ale nie udało się i tylko machnęłam ręką, na co i ona zaczęła się śmiać. Oparłam czoło na jej ramieniu, a ona na moim.

-Ey wiecie może..- usłyszałam jak Luna weszła do pomieszczenia, ale nie dokończyła widząc nasz stan.- To ja wam nie będę przeszkadzać..- stwierdziła i wyszła, a ja już w głowie miałam jej mine.

I tak sie obie śmiałyśmy, całkowicie bez powodu, przez następne pare minut, prawie nie oddychając przez śmiech i w międzyczasie próbując coś powiedzieć, co brzmiało raczej jak hamujący pociąg lub czajnik, niż słowa.

Uprzedzając wasze pytania, ni chuja nie wiem kiedy next😂 w tym tygodniu na pewno nie

One for All ~ Willa Lykensen ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz