11.

70 4 10
                                    

Ja nie wiem, co ja tu odjebałam, okey? Aż sama sie boje co jeszcze wymyśle😂

Wesołego drugiego dnia Świąt!!💙

Narrator wszechwiedzący (trzecio osobowy)

Bliźniaczki tego dnia już nie widziały innych wilkołaków, ku niezadowoleniu Luny. Godziny mijały a razem z tym zakończenie lekcji na ten dzień, co ucieszyło młodszą z bliźniaczek. Cóż, warczenie na wszystkich dookoła przez jej bliźniaczkę, zdążyło ją nawet mocno zirytować.

-Nareszcie!- westchnęła Luna wychodząc z budynku szkolnego razem z bliźniaczką.- Nie wiem czy wytrzymałabym, gdybyś nadal tak warczała na wszystkich i wszystko do okoła.- przyznała, na co Zoe warknęła, co Luna odwzajemniła.- Wracajmy już do domu.

Tak jak powiedziała tak zrobiły i po kilku minutach były już w budynku. Luna od razu ruszyła do swojego pokoju.

-A tej co?- zapytała ich ciocia, patrząc na Zoe, która wzruszyła ramionami ze swoim złośliwym uśmieszkiem.

Biało włosa uderzyła nadgarstkiem w ścianę, co spowodowało, że Z-opaska sie otworzyła i od razu ją ściągnęła rzucając gdzieś na ziemie. Spojrzała z obrzydzeniem na urządzenie i odeszła do swojego pokoju zosawiając przedmiot za sobą.

Będąc w pokoju należącym do starszej bliźniaczki podeszła do łóżka, na którym usiadła i stuknęła paznokciem trzy razy w mały diament. Trzykrotnie uderzenie zawsze oznaczało dla nich pożegnanie. Przymknęła powieki i uniosła lekko dłonie przed siebie. Dłonie z cieni, zrobiły dokładnie to samo, co przy przemianie tylko na odwrót i po chwili całe ciało dziewczyny obiął jasno szary dym. Po paru sekundach dym opadł i ukazał Luę w swojej orginalnej okazałości.

Nie mając siły nawet zdjąć pierścionka, wyczerpana dziewczyna opadła na poduszki i od razu usnęła. Jakiś czas później rozległo się delikatnie pukanie do drzwi biało włosej i nie słysząc odzewu strasza wilkołaczka zajrzała do pokoju. Uśmiechnęła się delikatnie widząc śpiącą dziewczynę, która wyglądała tak niewinnie podczas snu i okryła ją kocem, po chwili opuszczając jej małe królestwo. Skierowała się do swojego gabinetu, w którym po raz kolejny ogladała dokładnie zepsuty medalion należący do starszej bliźniaczki.

*kilka godzin później, 23:50*

W Shadows Town już wszyscy spali, ludzie, wiedźmy, zombie a nawet większość wilkołaków, tylko poza jedną biało włosą dziewczyną.

Lua siedziała na krawędzi łóżka trzymając się za skronie, próbując chociaż trochę złagodzić ból głowy. Jej oczy zaszły łzami, kiedy nadeszła kolejna fala bólu, tylko tym razem jej oczy zaświeciły się złotym blakiem i odetchnęła głęboko.

Nawet nie zorientowała się kiedy dłonie z cienia chwyciły jej dłonie, a jasno szary otoczył jej ciało i po chwili po raz kolejny tego dnia zmieniła się w Zoe, która tylko uśmiechnęła sie podstępnie.

Wstała z łóżka i skierowała się do drzwi, przy których przystanęła. Skupiła się na chwilę, by następnie wyjść z pokoju i skierować się do gabinetu cioci. Będąc na miejscu rozejrzała się i ostatecznie podeszła do biurka, na którym była złota szkatułka, którą otworzyła, a medalion tuż po otworzeniu zaczął świecić w kolorze niebieskim, a po chwili zielonym. Warknęła pod nosem i chwyciła biżuterię, by po chwili wyjść z pomieszczenia jak i domu.

Przemieszczała się tak jak zawsze, cicho i niezauważalnie. Swoje kroki skierowała w stronę starej szkoły, znajdującej sie w Zombie Town. Po niedługim czasie dotarła na miejsce i chwyciła klamkę, która ustąpiła za drugim razem, kiedy pociągnęła o wiele mocniej. Stanęła na środku holu i spojrzała w górę, gdzie przez wielką dziurę w suficie było widać księżyc, który za kilka dni miał być w pełni. Usiadła po turecku dokładnie tam gdzie stała i położyła przed sobą medalion.

Ułożyła dłonie kilka centymetrów nad kamieniem, skupiając całą swoją na wydobyciu swojej energii z biżuterii. Kiedy to już się stało, medalion zaczął świecić na niebiesko i również błysnęło jasno niebieskie światło, które przez ułamek sekundy oświetliło całe Shadows Town. Również w tym momencie wybiła minuta po północy.

Po skończonym zadaniu podnosła przedmiot znajdujący się przed nią i opuściła budynek. Stojąc na schodach szkoły uśmiechnęła się kpiąco, jak miała to w zwyczaju i do głowy wpadł jej pomysł. Zawyła na tyle głośno, aby stado ją usłyszało, ale nie na tyle, żeby kogoś ubudzić.

Jej plan sie powiódł, wszystkie wilkołaki, które nie spały usłyszały "połącz fakty". W śród nie śpiących była Willa, która na to wycie zirytowała się jeszcze bardziej.

Zoe wróciła do domu, mając nadzieję, że w końcu ktoś z nich pójdzie po rozum do głowy.
Będąc już w pokoju podeszła do biurka i wzięła jakiś długopis oraz karteczkę i napisała na niej w języku demonów;

"Nie ma za co!
~Z".

Medalion razem z karteczką położyła na stoliku nocnym znajdującym tuż obok łóżka, na którym usiadła. Po raz kolejny trzykrotnie zapukała w pierścionek i od razu go zdjęła kładąc obok medalionu.

Po chwili znowu była sobą i jak poprzednim razem, zasnęła a ból głowy już ją nie męczył.

Cóż, szkoda że od razu zasnęła. W innym wypadku zauważyłaby, że zaszły w niej bardzo ważne zmiany. Z resztą, nie tylko w niej. Na ciele Luy, Luny i Scott'a pojawiły znaczenia, których nie posiadali wcześniej. Główne dlatego, że pojawiają się gdy żyje się w stadzie, a oni byli tego pozbawieni. Znaczenia pojawiły się na rękach, nogach, plecach oraz brzuchu, na twarzy za to się nie pojawiły. Na twarzy znaczenia nie pojawiają się, tylko zostają malowane.

One for All ~ Willa Lykensen ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz