Lua
Kiedy obie się ogarnęłyśmy i już nie śmiałyśmy się jak chore psychicznie, była następna przerwa. Wyszłyśmy z pomieszczenia i pociągnęłam ją w stronę mojej szafki.
-A jak ja tak robie to od razu krzyk.- wywróciłam oczami pokazując na rysy od pazurów na szafkach naprzeciwko mojej.
-Dziwisz się?- przemilczałam jej pytanie i wyjęłam potrzebne mi rzeczy, a plecak włożyłam na dno szafki, która z hukiem zamknęła się milimetr przed moim nosem.
-Czy ty też chcesz mnie pozbawić głowy Taylor?- zapytałam kuzyna, który z nikąd pojawił się obok nas razem z Wynter.- Czego dusza pragnie? Zabić kogoś? Pozbawić ręki, nogi? Pogrozić komuś? Pożyczyć to maleństwo?- przy ostatnim pytaniu wyjęłam mój nóż w kieszeni i pokręciłam nim na palcu.
-Uspokój swoją terrorystyczną część, nie będzie to potrzebne.- na jego słowa weschnęłam i już miałam chować moją broń, ale Scott coś dodał.- Tu chodzi o Lunę..
-Czyli idziemy ścinać głowy?- uśmiechnęłam się i znowu zakręciłam nożem, a on na moje słowa walnął głową w moją szafkę.- Uważaj bo będę mieć wgniecenie!
-Czemu moja kuzynka to terrorystka?- jęknął załamany.
-A czemu mój kuzyn to debil?- spojrzałam na niego kpiąco.
-Chodzi o Lunę i Wyatt'a!- przerwała nam Wynter.
-Nie można było tak od razu? Zaprowadźcie go do Bezpiecznego Pokoju Zombie, obok sali tej wiedźmy, a ja zajme się Luną.- wzruszyłam ramionami.
-Której wiedźmy?- zmarszczył brwi Scott.
-Nie tej wiedźmy wiedźmy, tylko wiedźmy człowieka i tak chodzi o wiedźme od historii.- wytłumaczyłam i chyba tylko mój kuzyn zrozumiał o co mi chodzi.- On ma być w środku, tylko on, bo ich tam zamkniemy i nie wypuścimy, aż sie nie pogodzą z przeznaczeniem. To jedyny Bezpieczny Pokój, który jak się zamknie od zewnątrz to od środka nie ma szans go otworzyć.
-Dobry plan.- przyznała Willa.
-Bo mój, a teraz ruchy nie ma czasu!- stwierdziłam i każdy ruszył w swoim kierunku.
Zaczełam szukać mojej bliźniaczki, co nie było trudne bo po chwili ją znalazłam w towarzystwie Elizy tuż obok jej sali. Po drodze do nich wpadłam na genialny pomysł.
-Luna musimy pilnie porozmawiać! I z tobą też Eliza!- powiedziałam lekko łamiącym się głosem, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Co się stało Lua?- zapytały zmartwione.
-Nie tutaj, na osobności.- stwierdziłam i pociągnęłam je obie do miejsca, w którym miał być już Wyatt.
Kiedy byłyśmy już obok pokoju zauważyłam jak Scott dyskretnie kiwnął mi głową. Spojrzałam porozumiewawczo na Elizę, która najwidoczniej chyba zrozumiała o co mi chodzi. Po chwili byłyśmy już w pomieszczeniu i zauważyłam, że Wyatt był przypięty kajdankami do piętrowego łóżka, a kluczyk był jakiś metr przed nim. Spojrzałam na niego dziwnie i tylko popchnęłam siostrę w jego stronę, a następnie razem z Elizą uciekłyśmy z pomieszczenia.
Szybko wpisałam kod, dzięki któremu drzwi się zamknęły. Zaraz po tym dołączyliśmy do Willi, Wynter, Scott'a i Bonzo, który również do nas dołączył.
-Dobry plan, zgaduje że jej.- pokazała na mnie Eliza, na co przytaknęłam.
-Skąd wiesz, że jej?- zmarszył brwi mój kuzyn.
-Przecież sama cie tak kiedyś załatwiłam, tylko ciebie wypuściłam wieczorem, zapomniałeś?- spojrzałam na niego zdziwiona.- Poza tym skąd ty wziełeś kajdanki?
-Z twojej szafki.- wzruszył ramionami.
-To ty masz kajdanki w szafce?- zdziwił się Bonzo.
-Tak mam, ale mniejsza o to. Skąd ty masz kod to mojej szafki?!- wydarłam się, na co on wzruszył ramionami.- Pokaż ręce.
-Po co?- spojrzał na mnie jak na idiotke, na co wywróciłam oczami. Chwyciłam jego dłonie i dokładnie je obejrzałam, to samo zrobiłam z dłońmi Wynter i Willi.
-Kto dotykał te kajdanki?- zmarszczyłam brwi, kiedy nie dostrzegłam żadnych śladów po oparzeniu.
-Ja, a co?- zmarszyła brwi Willa, na co jeszcze raz obejrzałam jej dłonie, ale nic na nich nie dostrzegłam.
-Ja miałam w szafce srebne kajdanki, a żadno z was nie ma oparzeń.- stwierdziłam zdziwina, a Scott zakrztusił się powietrzem.
-Na co ci srebne kajdanki i skąd ty je w ogóle wzięłaś?!- pisnęła Eliza.
-Mam je po tym incydencie na boisku z tamtego roku.- wzruszyłam ramionami.
-Ale tamte kajdanki były z metalu.- wtrąciła Wynter.
-Czekajcie... ja nie miałam takich kajdanek! Jesteś pewny, że to do mojej szafki sie włamałeś?
-Tylko ty trzymasz te swoje noże w szafce.- wywrócił oczami.
-To są karambity i bardzo ważna pamiątka.- oburzyłam się.- Ale skąd ty wogóle wiedziałeś, że mam kajdanki w szafce?
-Sama sie chwaliłaś, że w górnej części szafki masz zapasowe te swoje noże i kajdanki!- również sie oburzył.
-W górnej? O czym ty ter..- nie dane mi było dokończyć, bo Willa mi przerwała.
-Może zamiast się kłócić na środku korytarza, sprawdzimy kto ma rację?- zapytała zirytowana.
-Doskonały pomysł.- przyznałam i chwytając ją za ręke skierowałam się w stronę szafki, a za nami cała reszta.
Po niedługim czasie byliśmy już na miejscu i otworzyłam szafkę.
-Skąd to wziąłeś?- uniosłam brwi, a on pokazał na najwyższą półkę. Zaczęłam wygiągać rzeczy z tej półki, czyli z 4 karambity i jakiś zeszyt.- Ey szukałam ten zeszyt.
-Srebro szkodzi, więc baw się metalem.- powiedziała Wynter, a następnie pomachała karteczką, którą miała w dłoni.- Wypadło z zeszytu.
-Pokaż..- oddała mi karteczkę i jeszcze pare razy przeczytałam jej zawartość. Następnie szybko wyjęłam jedną z teczek i otworzyłam ją, ale nic w niej nie było, więc ponownie ją schowałam.
-Ktoś będzie mieć kłopoty?- zapytał Bonzo widząc moją minę.
-Nawet wiem kto.- prychnęłam, zaraz po tym jak ponownie przeczytałam napis na papierze i tym razem rozpoznałam pismo.
-Więc kogo zobaczymy w bandażach?- zapytała Eliza.
-Nie znacie, nawet Scott i Luna.- stwierdziłam i zamknęłam szafkę.- Więc wszystko się już ma sens i teraz tak myślę, że powiedziałam gdzie mam kajdanki dla zmyłki, bo były gdzie indziej.
Trochę krótszy niż zazwyczaj, no ale cóż
Nam wrażenie, że coraz nudniej sie tutaj robi :/
CZYTASZ
One for All ~ Willa Lykensen ✓
Fiksi PenggemarLua i Luna Wells, Bliźniaczki, które od dziecka miały pod górkę Utrata rodziców, oddalenie ich od watahy i ich przyjaciół, przeprowadzki, problemy z medalionami, misja która była im przeznaczona jeszcze kilkanaście pokoleń przed nimi I to wszystko...