Cała "książka" jest teraz w trakcie poprawek, dlatego polecam przeczytać po zakończeniu poprawek ;-)
Szybka informacja: Wstawiam to opowiadanie jeszcze raz ze względu na to, że Wattpad poprzednim razem je usuną. Liczę, że tym razem nie będzie takich niespodzianek. Miłego czytania.
† Mori †
W jej gabinecie rzadko kiedy pojawiały się takie tłumy. Mało kto w ogóle mial prawo wstępu do tego gabinetu.
Siedziała na szarej kanapie, obok niej stał Daniel, nie tylko jej pierwszy i na ten moment jedyny capo, poza tym prawa ręka, ale przede wszystkim jej starszy brat.
Obserwowała twarze rekrutów bardzo dokładnie, jej oko błyskawicznie przeskanowało wszystkie dwadzieścia nowych twarzy w jej organizacji. Poza rekrutami w jej biurze byli również polecający ich pracownicy.
Rodzeństwo przedstawiło się żółtodziobom, przedstawili im szybko zasady i charakter organizacji. Każdy kto przed nią stawał musiał znać zasady, każdy kto dla niej pracował musiał znać zasady i ryzyko z jakim wiąże się praca i życie jakie podejmują się prowadzić.
-Dobrze zapamiętajcie moje słowa- mówiła opanowanym głosem- po zaprzysiężeniu nie będzie już odwrotu, stąd nie ma ucieczki, ode mnie nie ma ucieczki- powiedziała czym totalnie przeraziła nowych rekrutów.- To wszystko możecie ich zabrać- rzuciła do swoich pracowników
-Dobrze się bawisz jako szefowa?-powiedział Daniel, starszy od siostry o cztery lata.
-Nie podoba mi się to, że nasz wuj zniknął zaraz po śmierci ojca- zignorowała pytanie brata
-Myślisz, że coś planuje?- Daniel rozłożył się na kanapie kiedy jego siostra podeszła do wielkiego na prawie całą ścianę okna, z którym rozciągała się panorama Manhattanu.
-Jestem tego pewna. Od dawna chciał obalić ojca, ale ja byłam pierwsza.
-Wszyscy wiedzieli, że któregoś dnia to zrobisz- powiedział Daniel
-Myślę, że ja sama nie wiedziałam, że to zrobię. Według wszystkich byłam na to za słaba
-Jakbyś nie zauważyła Mori to wszyscy teraz boją się choćby na ciebie spojrzeć. Odkąd przejęłaś władzę nikt nie wyzwał cię na pojedynek, a ja może nie byłem tu zbyt długo za czasów kadencji ojca, ale co chwila, ktoś chciał się z nim mierzyć. Tobie odkąd przejęłaś władze nie rzucił rękawicy, a dobrze wiesz, że nie jeden frajer ma chrapkę na twój stołek, tak jak nie jeden facet w tym budynku na ochotę na coś jeszcze co się ciebie tyczy- skomentował blondyn
-Po pierwszej fuj, a po drugie... czasem wrażenie, że zmieniam się w ojca- powiedziała dziewczyna odchylając głowę i patrząc na sufit w gabinecie- jeszcze kiedy żył miałam ważenie, że jestem jego młodszą i mniejszą kopią.
-Teraz to wymyśliłaś?- zakpił chłopak- Słuchaj, nie jesteś taka jak ojciec. W przeciwieństwie do niego nie wzbudzasz samego strachu, ale i szacunek i co najważniejsze. Jesteś okrutna, ale to jest akurat rodzinne, ale co najważniejsze jesteś cholernie sprawiedliwa. To zawsze będzie cię odróżniać od naszego starego. Poza tym z wyglądu bliżej ci do naszej matki.
-Dziwię się, że w ogóle o niej wspomniałeś po tych wszystkich latach, ale coś w tym jest, jak jeszcze miałam oko to patrząc w lustro widziałam naszą starą- zaśmiała się pod nosem- od dziesiątych urodzin nie czułam do niej niczego po za totalnym niesmakiem, żałosna kobieta- skwitowała wspominając życie sprzed wstąpienia w szeregi organizacji.
CZYTASZ
Córka Mafii
Short Story** historia w trakcie poprawek** Mori ma zaledwie osiemnaście lat i sama rządzi organizacja na Manhattanie. Jej starszy brat Daniel jest jej capo oraz prawą ręką. Dziewczyna po mimo swojego młodego wieku budzi powszechny strach i szacunek w całym pó...