DWÓJKA elfów milczała, nie mogąc wyjść z szoku. Stali naprzeciw siebie w ciszy, która zdawała się trwać wiecznie.
— To niemożliwe... Nie możesz nią być... ona kroczy w świetle gwiazd w innym świecie. — Pierwszy odezwał się Legolas. — Poległaś! — wycedził, a jego głos wyrażał żal i tęsknotę. — Porwali cię i uwięzili... Donari mówił, że nie żyjesz...
Elerían spojrzała na niego załzawionymi oczami.
— Porwali mnie i uwięzili, to prawda — potwierdziła — ale udało mi się uciec. Proszę cię, Legolasie... — Zrobiła kilka kroków w przód, stając naprzeciw blondwłosego elfa. — Wybacz mi...
Cała jego postawa złagodniała, oczy zaszły mu łzami, gdy ujrzał je na policzkach matki. Elfka spojrzała na jego twarz, rysy miał tak podobne do Thranduila, choć mogła w nich odnaleźć także część siebie. Dwie identyczne pary oczu, wpatrywały się wtedy w siebie. Dotknęła delikatnie klejnotu, wiszącego na szyi, który natychmiast zabłyszczał mocniej.
— Nawet nie wiesz, ile razy wyobrażałam sobie tę chwilę... Nie sądziłam jednak, że kiedykolwiek stanie się rzeczywistością. — Uniosła dłoń do jego chłodnego policzka. Legolas niemal natychmiast wtulił dłoń w delikatną dłoń matki. — Lasseg...
Oczy Legolasa powiększyły się, gdy usłyszał te krótkie słowo. Galadriela często go tak nazywała, mówiąc, że Elerían uwielbiała te zdrobnienie.
— A ja nie sądziłem, że kiedykolwiek będzie dane mi cię ujrzeć. — W jego cichym głosie zabrzmiała nuta radości. — Nana...
Królowa zaśmiała się przez łzy. Legolas chwycił niewiele niższą do siebie elfkę i wtulił się w nią. Elerían zastygła w bezruchu, by po chwili odwzajemnić uścisk syna i gładzić jego miękkie kosmyki włosów. Płakała ze szczęścia, mając go po tylu wiekach w swoich ramionach. Nie był już małym chłopcem, wtulającym się w jej nogi, ale ona nadal czuła się identycznie, jak lata temu, gdy chroniła go w swoich ramionach przed całym złem tego świata.
Gdy oderwali się od siebie, zwrócili w końcu uwagę na zdezorientowaną Tauriel, która stała w szoku, nie wiedząc, co tak naprawdę miało miejsce.
— Poznaj Tauriel — zaczął elf, podchodząc do rudowłosej — kapitan naszej straży i jednocześnie moją najlepszą przyjaciółkę.
Srebrnowłosa zaczerwieniła się lekko, przypominając sobie niezbyt przyjazne potraktowanie elfki.
— Wybacz mi Tauriel, nie byłam dla ciebie zbyt łagodna — odparła skruszonym tonem.
— To...nie szkodzi — mruknęła wciąż nie mogąc pojąć, co się dzieje. — Czyli... mam rozumieć, że przede mną stoi twoja matka, książę? Królowa Leśnego Królestwa...? — doptywała, nie mogąc dopuścić siebie tych myśli.
CZYTASZ
𝐑𝐄𝐓𝐔𝐑𝐍 𝐎𝐅 𝐓𝐇𝐄 𝐐𝐔𝐄𝐄𝐍.
FanfictionUWAGA! KSIĄŻKA MOŻE ZAWIERAĆ MASĘ BŁĘDÓW STYLISTYCZNYCH. POWOLI ZABIERAM SIĘ ZA KOREKTĘ. :) ❝𝐍𝐚𝐳𝐰𝐚ł 𝐜𝐢ę 𝐨𝐠𝐧𝐢𝐞𝐦. 𝐖𝐢ę𝐜 𝐛ą𝐝ź 𝐨𝐠𝐧𝐢𝐞𝐦.❞ Elerían. Ukochana żona Thranduila, zaginiona matka Legolasa. Podczas jednej z bitew znika, nig...