20

326 9 2
                                    

Chyba w tym momencie wyglądałam jak duch. Duch o bladej twarzy i przerażonych wielkich oczach. Niall wstał powoli i usiadł na krześle.

- Denerwujesz się, Gigi?

- Myślisz, że potrzebuję tego? - potrząsnęłam głową.

Niall nie oderwał ode mnie wzroku.

- Myślę, że tak jest. Czy Zayn nie opowiedział ci jeszcze tej interesującej historii? Niesamowitej... - na jego ustach pojawił się uśmiech.

- Dlaczego cały czas się uśmiechasz, Niall? - powiedziałam zirytowana. - Co cię teraz bawiło?

- Powiedz mi, nikt ci nie powiedział, że twoja postać jest taka sobie?

- Mówili. Wszyscy. Podoba ci się? - skrzyżowałam ramiona na piersi i patrzyłam na niego.

-Podoba.Podoba się, bo lubię patrzeć, kiedy jesteś zła. - byłam zaskoczona, ale trzymałam siebie w równowadze

- Myślę, że nie warto kontynuować tej rozmowy. Ani ja, ani ty go nie potrzebujemy. - powiedziałam nerwowo.

- Tak? - jego brew znów uniosła się - Czy reagujesz zbyt gwałtownie? I myślałem, że nie zostawisz mnie samego, dopóki ci wszystkiego nie wyjaśnię.

- Cholera, Niall!

- Niech mnie diabli, jeśli chcesz - zgodził się.

- Jak ciężko jest z tobą!

- Spokojnie. Dlaczego znowu się tak martwisz?

- Okej - powiedziałam z westchnieniem. - Milcze. Wyjaśniaj.

Ale Niall milczał i patrzył na mnie. Nie mogąc znieść jego wzroku, odwróciłam się i zaczęłam oglądać dom i patio.

- Ten dom został zbudowany przez Zana dla swojej żony - powiedział powoli Niall, podążając za moim wzrokiem. W tym momencie poczułam się, jakbym zaglądał przez dziurkę od klucza. - Projekt wykonywali sami. Potem zaczęli dekorować dom. Od jej śmierci minęły dwa lata.

- Czy on... bardzo kochał swoją żonę? - spytałam cicho.

Niall rzucił mi niezrozumiałe spojrzenie i zamknął oczy.

- Najwyraźniej tak. Tylko...

- Tylko co?

- Niech ci wszystko sam opowie.

- Niall!

Milczał, siedząc z zamkniętymi oczami.

- Niall... Ta Marie... Dziewczyna, którą kochałeś ... Czy ona była jego żoną?

- Marie? - Niall otworzył oczy i spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Nie. Skąd masz takie myśli?

- Po prostu... W takim razie nic nie rozumiem. Jestem zmęczona. Myślałam...

- Jesteśmy przyjaciółmi od dzieciństwa. Marie i ja. Chodziliśmy do tej samej szkoły. Kochałem ją, a ona uważała mnie za swojego najlepszego przyjaciela. - Niall potargał włosy i po krótkiej ciszy kontynuował. - We wszystkim mi ufała, wszystko mi opowiadała.

- Dlaczego jej to nie powiedziałeś?

- Bałem się odstraszyć. Zobaczyłem, że byłem jej tylko przyjacielem. I zdecydowałem: tak będę najlepszą przyjaciółką, choćby po to, żeby być blisko niej. Nie masz pojęcia, przez co przeszedłem, kiedy powiedziała mi, że jest zakochana w moim bracie. Byłem wtedy gotowy ją udusić. I go w tym samym czasie. Ale sam Zayn rozwiązał ten problem: odmówił Marie. Nie wiem dlaczego. Powiedział, że kocha inna, chociaż wiedziałem na pewno, że wtedy nikogo nie miał. Marie była bardzo zmartwiona. Płakała na moim ramieniu i prosiła o radę, jak sprawić, by Zayn się w niej zakochał. Czy możesz sobie wyobrazić? Co mogłem jej doradzić, kiedy byłem w niej szaleńczo zakochany? Może dlatego, że poczuła się wtedy źle, zbliżyliśmy się. Spotykaliśmy się przez sześć miesięcy. Myślałem, że możemy to zrobić, że sprawię, że zapomni o Zaynie ze mną, ale się myliłem. Chciała tylko być bliżej niego przeze mnie. Słuchaj, chcę kolejnego drinka, może dotrzymasz mi towarzystwa?

- Niall, tego już starczy dla ciebie. - próbowałam powiedzieć, ale Niall, ignorując moją uwagę, wstał i zatoczył się do domu.

Poszłam za nim. Wchodząc do salonu, otworzył bar i wyjął dwie szklanki i postawił je na stole.

- Życie jest pełne niespodzianek, prawda, Gigi? Nawiasem mówiąc, niezły szampan. Niall bawił się butelką, którą wziął z baru, otworzył ją i wlał spieniony napój do szklanek.

- Za nas. Niall brzęczał ze mną szklankami, a szkło grzechotało.

W milczeniu podniósł szklankę do ust i napił się. Głupia i niezrozumiała historia i głupi toast.

- Niall, wypiłeś już butelkę whisky, może nie potrzebujesz też szampana? Poczujesz się źle...

- Myślisz, że teraz jest dobrze? - powiedział ze złością Niall. - Dziękuję za troskę i pocieszenie.

- W ogóle nie próbuję cię pocieszyć. - powiedziałam - Jestem po prostu trzeźwa. Nawiasem mówiąc, nie powiedziałeś mi wszystkiego.

- Co jeszcze chciałabyś wiedzieć? O tym, jak złapałem Marie z Zaynem?

- Co?! Nie, chce tych szczegółów.

- Prosiłaś, żebym ci powiedział. - Niall upił łyk i usiadł na sofie. - Zayn już spotykał się z Nicole, matką Katie, w tym czasie. Poznali się na studiach. Początkowo Marie była bardzo zmartwiona, potem wydawało się, że się uspokoiło, poprawiły się nasze relacje z nią. W dniu, w którym skończyliśmy szkołę, zamierzałem się jej oświadczyć. Wcześniej przez sześć miesięcy pracowałem w pizzerii, oszczędzając pieniądze, żeby kupić jej pierścionek. Mieliśmy razem świętować ten wieczór. Ja, jak zakochany idiota, pobiegłem do domu po zakupiony pierścionek, a oni tam byli... Ogólnie wszystko jest jak w zasmarkanych kobiecych powieściach: moja ukochana dziewczyna i mój brat...

- I co ty zrobiłeś?

- Nic... Wyjechałem na 3 lata do domu w Irlandii, nie komunikowałem się z Zaynem przez 3 lata.

- Myślałam że mieszkacie w Londynie...

- Nie wiedziałaś, że my jesteśmy przyrodnimi braćmi i mamy różnych ojców i nawet różne nazwiska?

- Nie, nie wiedziałam... A co się stało z Nicole?

- Ona nic nie wiedziała. Później wzięli ślub. Ona bardzo kochała Zayna, a ja bardzo kochałem Marie. Nazywaj to jak chcesz, ale zrobiłem to, co zrobiłem.

- I co ty zrobiłeś Niall...?


- Zemściłem się. Po stracie mojej dziewczyny, tego dnia nie mogłem o tym zapomnieć. I nie mogłem im wybaczyć.


- Co zrobiłeś Niall. - przez stres zaschło mi w gardle i wzięłam duży łyk.

Niall zatrzymał się na chwilę, nie odrywając ode mnie wzroku, a potem powoli powiedział:

- Wiedziałem, że stracę też brata, ale nie mogłem przestać. Cały czas myślałem o Zemście. Kilka lat później wróciłem i uwiodłem jego żonę. - dławiąc się szampanem, zakaszlałam.

Z ciężkością odzyskując oddech, rzuciłam mu pełne przerażenia spojrzenie.

- Już lepiej?- zapytał ostrożnie. Nie mogłam wydać żadnego dźwięku. Kaszląc, podjęłam kolejną próbę.

- T-ak. - Ale i tak nie mogłam się uspokoić. - Myślę, że czas iść.

- Oczywiście kochanie. - Niall uśmiechnął się. - Idź, słodkich sny.

Wstałam z krzesła i poszłam do drzwi. Była jedna bardzo ważna rzecz, której chciałam się dowiedzieć. Ale czy teraz jest czas żeby pytać. Rozmyślając przez chwile powiedziłam:

- Niall...

- Tak, Gigi?

- Katie... Kogo ona córka? 

Niania ~ Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz