Witaj Nieznajoma.
No i co to ma być, do ciężkiej cholery? Naprawdę wydaje mu się, że to jest... nie wiem, romantyczne? Albo choć fajne? Cool? Cokolwiek? W dodatku nawet nie ma zdjęcia, a z jego profilu zupełnie nic nie wynika. Właściwie to jedynie nick: LostInParadise i wiek, 32 lata, zakładając, że to prawda. Ale przynajmniej napisał „nieznajoma" wielką literą.
Kręcę głową z rezygnacją i sięgam po lampkę wina. Na siłę szukam plusów tam, gdzie ich nie ma, ale zwalam to wszystko na karb wypitego alkoholu. Jest 3:47. Lilka dawno już skapitulowała, a Kędzior jakieś dwadzieścia minut temu postanowił wrócić do siebie, bo przypomniał sobie, że rano powinien pojawić się w OSP. A ja? Zamiast położyć się spać, wciąż siedzę z laptopem na kolanach i przeglądam profile na tym durnym portalu, łudząc się, że w końcu znajdę tam odpowiedni materiał genetyczny.
Dobry wieczór, piszę, ale zaraz to kasuję, bo nagle wydaje mi się to jakieś takie... nijakie. Nawet bardziej nijakie niż jego witaj nieznajoma. Przez chwilę stukam paznokciami w klawiaturę, aż w końcu litery same zaczynają się układać w słowa, a te w zdania. Aż dwa. WOW.
Wygląd to nie wszystko, ale zawsze lepiej rozmawia się z osobą, którą można sobie wyobrazić. Może prześlesz zdjęcie?
Przez chwilę przyglądam się temu, co napisałam. Nie jestem pewna czy to dobry ruch, szczerze mówiąc, w ogóle nie mam pojęcia o internetowym podrywie. Pociesza mnie fakt, że niczego na tym nie tracę i tak naprawdę w ogóle nie zależy mi na typie, który nie ma w sobie wystarczająco dużo cywilnej odwagi, by zamieścić zdjęcie swej zacnej facjaty. Będzie moim królikiem doświadczalnym.
Jeszcze raz rzucam okiem na to, co napisałam, w końcu wciskam enter i koduję w pamięci, by w ustawieniach zablokować możliwość wysyłania mi wiadomości przez osoby bez zdjęcia.
Już po kilku sekundach dostaję odpowiedź.
LostInParadise: To może Ty napisz, jak sobie mnie wyobrażasz, a potem zweryfikujemy to z rzeczywistością.
Uśmiecham się pod nosem. Jak mam sobie wyobrazić kogoś, o kim nic nie wiem? I po co? Równie dobrze mogę mieć przed oczami Chrisa Hemswortha, Iana Somerhaldera, Orlando Blooma i milion innych przystojniaków, tylko po co? Żeby potem się rozczarować, widząc zdjęcie jakiegoś łysego buraka bez karku?
reina de la estupidez: Nie chcę sobie niczego wyobrażać, bo nie chcę potem być rozczarowana rzeczywistością. Nawet nie wiem czy chcę Cię poznawać.
LostInParadise: A jednak, z jakiegoś powodu, odpisałaś mi. Dlaczego?
Dobre pytanie, jednak postanawiam je zignorować. Nie musi wiedzieć, że nasza internetowa rozmowa ma mi posłużyć za wzorzec, co pisać, czego nie i w ogóle jak się zachowywać w tym wirtualnym świecie.
CZYTASZ
Układ prawie idealny
SonstigesKornelia Meyer to dobiegająca trzydziestki, zwariowana singielka, która od zawsze, zamiast za tłumem, wolała iść pod prąd. W dniu swoich 29-tych urodzin postanawia, że będzie miała dziecko zanim na jej liczniku pojawi się trójka z przodu. Idealnym k...