~14~

3.2K 319 146
                                    

Perspektywa: Zayden

Z obawą patrzyłem prosto w oczy Billowi. Teraz, gdy straciłem zaufanie Dylana, bo Harry mu wygadał moje małe kłamstwo, temu staremu zgredowi pójdzie łatwo przekabacenie go na swoją stronę.

- Mamy przejebane - stwierdziłem tak cicho, aby tylko przyjaciel stojący obok mnie usłyszał.

- Nah - posłał mi mały uśmiech.

Miałem już zacząć drzeć się na niego, że sobie robi jakieś jaja, kiedy praktycznie już przegraliśmy wojnę, ale nie zrobiłem tego, bo w oczach wroga, wyszedłbym na debila.

- Więc powtórzę jeszcze raz w takim razie - zaczął Bill. - Poddaj się teraz, bo później będziesz tego żałował - stwierdził.

- Nigdy! - odkrzyknąłem mu, decydując, że wolę zginąć z honorem, niż poddać się jak tchórz.

- Jak uważasz, ale skazujesz swoich na śmierć, choć czego ja się mogę innego po tobie spodziewać - pokręcił głową. - Następnym razem, gdy tu wrócimy...- urwał nagle, a jego wzrok skierował się na kogoś za mną.

Twarz Billa wyrażała dosłownie panikę, co zaintrygowało mnie na tyle, że szybko odwróciłem się za siebie.
Z moich szeregów wyszedł Dylan. Patrzył się z nienawiścią na starszego mężczyznę i nawet, gdy koło mnie ustał, ani na moment nie spuścił wzroku, ani nie zmienił zaciętego wyrazu twarzy. Wyglądał bardzo groźnie i zapewne każdy zszedł by mu w tej chwili z drogi oraz odczuwał strach przed nim, lub chociaż obawę, ale że ja od zawsze byłem popierdolony, we mnie jego aktualna poza wywoływała tylko i wyłącznie pociąg, bo moim zdaniem wszystko co mroczne, jest seksowne.

- Dylan...- powiedział Bill z obawą i zrobił krok w tył, gdy nagle cały pierwszy rząd jego armii zgiął się w pół i zaczął pluć krwią. - Nie...- mężczyzna wpadał w coraz to większą panikę. - Odzyskałeś wspomnienia - domyślił się, robiąc pokonaną minę.

Zerknąłem na przeciwległą stronę tylko na chwilę, po czym znów wlepiłem wzrok w brązowookiego.

Taki groźny...podoba mi się to.

Niektórzy czarodzieje Billa zaczęli łamać szyk i po prostu wiać gdzie pieprz rośnie, rozpływając się w białej mgle. W końcu nawet sam Bill zwiał, a przed nami pozostali tylko ci, którzy leżeli na trawie, wypluwając własne płuca, aż w końcu przestali się ruszać.

Dylan uśmiechnął się krótko na ten widok, po czym spojrzał na mnie i myślałem, że zatonę w tym jego seksownym spojrzeniu.

- A tobie, kurwa, co się stało? - spytał i cały klimat poszedł się jebać.

Przetarłem sobie dłonią usta, ścierając z nich krew, która do niedawna leciała mi z nosa. I zanim zdążyłem odpowiedzieć, moje szeregi zaczęły krzyczeć i wiwatować.

- Wojna jeszcze nie jest wygrana! - przerwał tę burzę oklasków brązowooki. - Dopiero będziemy się na nią szykować! - zapowiedział z małym uśmiechem, po czym zaczął iść w stronę budynku w którym mieszkałem.

Teraz to się już w ogóle wkurwiłem. Nie dość, że nie raczył nic wytłumaczyć, tylko sobie poszedł, to jeszcze rządzi moimi czarodziejami.

- Co do cholery z nim nie tak? - spojrzałem ze zdziwieniem na Harrego.

- Jest po prostu teraz sobą - przyjaciel wzruszył ramionami, po czym dołączył do jakiejś grupy osób, klepiąc każdego po plecach.

Postanowiłem, że pójdę za Dylanem i przede wszystkim go poznam od nowa, bo w ogóle nie wiem czego mam się po nim spodziewać, skoro odzyskał wspomnienia. Jak narazie to albo mnie kręci, albo wkurwia.

Gdy tylko dotarłem na miejsce od razu wszedłem na korytarz. Wszystkie drzwi były zamknięte oprócz jednych, które stały uchylone, a łuna płomieni od świeczek rzucała na nie cień.

- Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz? - zdenerwowałem się, kiedy zobaczyłem, że chłopak siedzi sobie na podłodze i próbuje skupić.

- Szukam sposobu, żeby usunąć fałszywe wspomnienia - wyjaśnił spokojnie.

- To nie jest jakaś pierwszorzędna sprawa! Może najpierw wytłumaczyłbyś wszystko, a potem obmyślilibyśmy plan działania?! - oznajmiłem, mocno już zirytowany.

- Bill mógł zrobić ze mnie kogokolwiek, aktora, kierowcę rajdowego, ale nie - zacisnął na chwilę usta w gniewie. - Zrobił ze mnie pizdę, która beczy co chwila, więc wybacz, ale jest mi wstyd jak tylko pomyślę o Tonym i chcę się tego pozbyć - uparł się.

- Tony miał swoje zalety - stwierdziłem, patrząc na chłopaka karcąco.

- Jakie? - zaśmiał się z kpiną.

- Słuchał co się do niego mówi - odpowiedziałem.

- Och...- Dylan spojrzał na mnie z błyskiem w oku. - Wkurza cię to, że nie możesz mną już rządzić - domyślił się, a ja zacisnąłem dłonie w pięści, posyłając w chłopaka ostrza, które od razu zablokował. - Musisz się bardziej postarać - puścił mi oczko, przez co mój wkurw przekroczył wszelkie granice.

Podszedłem do niego, następnie łapiąc za kołnierz od jego czarnej bluzki i podnosiłem go z podłogi, aby zrównać ze sobą nasze twarze.

- Posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę powtarzał - zacząłem gniewnie, lecz nagle usłyszałem jakiś huk, a potem odgłos tłuczonego szkła z pomieszczenia obok.

- Aiden chyba demoluje ci pokój - zaśmiał się brązowooki, na co wbiłem w niego swój niedowierzający wzrok.

- Co, kurwa? - spytałem powoli, zastanawiając czy czasami nie śnię.

- Zamknąłem go w twoim pokoju - wyjaśnił, na koniec wzruszając ramionami.

Puściłem chłopaka, po czym podszedłem do drzwi od swojego pokoju i rzeczywiście wyczułem na nich magiczne zaklęcie, blokujące je.

- No nie wierzę - westchnąłem, nie mając już nawet siły by dalej się drzeć.

- Mamy mnie, mamy ciebie, mamy większą armię i mamy zakładnika, a Bill nie ma nic - wyjaśnił mi z zadowoleniem.

- Mamy jeszcze moją nerwicę na dokładkę - dopowiedziałem i zacząłem iść w stronę wyjścia z budynku.

- Ej, gdzie idziesz? - chciał wiedzieć.

- Jak najdalej od ciebie - wymamrotałem pod nosem.

- Przestań marudzić i dawaj, pokażę ci coś - zaproponował, więc zatrzymałem się przed samymi drzwiami wyjściowymi.

- Co takiego? - zapytałem.

- Chodź, to ci pokaże - powiedział tajemniczo i miałem ochotę strzelić siebie w pysk za to, że pomyślałem o czymś nieprzyzwoitym.

Odsunąłem od siebie wszystkie myśli, a najbardziej to, że mój młodszy brat siedzi tutaj zamknięty i wcześniej czy później będę musiał spojrzeć mu w oczy, a co gorsza, porozmawiać z nim.

Wróciłem do salonu i patrzyłem jak brązowooki zakasuje rękawy, a następnie podszedł do mnie blisko, zaglądając mi w oczy.

- Naprawdę nie mam ochoty mówić o Billu, więc po prostu sobie to zobaczysz - oznajmił, po czym złapał moją twarz w swoje dłonie. - Zamknij oczy - poprosił, a ja tylko je zmrużyłem, patrząc na niego podejrzliwie. - Zaufaj mi

- Tobie? - prychnąłem.

- Czego się złościsz, Aiden przyszedł mnie porwać, to co miałem zrobić? Zabić go? - wytknął i w sumie to musiałem przyznać mu rację.

- No dobra - zgodziłem się niechętnie i przymknąłem powieki, pozwalając Dylanowi przelać sobie jego wspomnienie.

To co zobaczyłem, wstrząsnęło mną.

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

On The Other Side (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz