~27~

2.5K 247 61
                                    

Główna brama jasnej strony z każdym krokiem była coraz bliżej, a gdy już zostało do niej tylko z kilka metrów, Zay nagle uniósł dłoń w górę.

- Stać! - nakazał, na co wszyscy, włącznie ze mną, zatrzymali się posłusznie w miejscu.

Zacząłem przyglądać się bramie. Nie zauważyłem żadnej straży. Wyglądała na opustoszałą. Dopiero gdy spojrzałem na zielonookiego, zdałem sobie sprawę, że ten patrzy bardziej w górę niż przed siebie.

- Założyli barierę - poinformował, a ja nie mogłem wyjść z podziwu jak on to wyczuwa.

Oczywiście uczyłem się wiele o barierach, ale ten temat nigdy zbytnio mnie nie interesował i co też prawda byłem w tym kiepski. Nie każde zaklęcie jest łatwe i nie każde pasuje danej osobie. Moją piętą achillesową było niestety to.
Niby na teście ostatecznym z magii jednym z zadań jest właśnie stworzenie bariery wraz z innymi uczniami, ale ja nawet nie dotarłem do tego testu, bo wymazali mi pamięć.

Zayden odwrócił się w stronę swojej armii.

- Niszczymy barierę, a gdy upadnie ruszamy od razu do ataku! - zdecydował. - Pamiętajcie tylko o tym, że nie jesteśmy jak Bill i atakujemy tylko wojsko! Niewinnym nie robimy krzywdy! - rozkazał, na co każdy przytaknął głową. - Jeśli ktoś zacznie się bronić, powstrzymajcie go, ale delikatnie - dodał na koniec, po czym odwrócił z powrotem w stronę bariery. - Rozwalić mi to cholerstwo! - zażądał.

Po jego rozkazie czarodzieje unieśli dłonie w górę i zaczęli obsypywać niewidzialną powłokę ciosami. Zerknąłem na chwilę na Aurorę, która miała szeroki uśmiech na twarzy, więc chyba dobrze się przy tym bawiła.

Niemniej jednak strasznie się niecierpliwiłem. Chciałem już aby było po wszystkim. Jestem głodny, zmęczony i naprawdę potrzebowałem odpocząć po tym okropnym dniu.
Wyciągnąłem więc dłoń do zielonookiego. Z naszą magią bariera powinna upaść trochę szybciej.
I pomińmy fakt, że istniał jeszcze jeden powód mojej decyzji. Im częściej łączyłem się z magią Zaydena, tym bardziej za tym tęskniłem, bo kiedy odczuwałem jego moc, czułem się niewyobrażalnie dobrze oraz że mogę dokonać wszystkiego, co podobało mi się niezmiernie. Poza tym uwielbiałem to jak magia chłopaka jest schludnie poukładana i są w niej zaklęcia o których nawet nie wiedziałem. To fascynowało mnie mocno.

- Nie dasz się im trochę rozgrzać - skomentował Zay, lecz chwycił moją dłoń w swoją.

- Dobrze wiesz, że niszczenie bariery to jedna z najtrudniejszych rzeczy, naszej magii nie pójdzie tym razem tak łatwo jak z pnączami - stwierdziłem, łącząc się z mocą chłopaka.

Posłaliśmy tylko jedno ostrze w stronę powłoki otaczającej miasto, ledwo co je dotknęło, a bariera od razu rozsypała się na drobne iskry, strzelające na wszystkie strony.
Podskoczyłem lekko w miejscu, bo szczerze nie spodziewałem się tego.

- Mówiłeś coś? - prychnął Zayden, po jego minie widząc, że sam jest zaskoczony.

Przez naszą armię przeszedł zwycięski okrzyk, a następnie zgodnie z rozkazem każdy ruszył na bramę. My nadal z zielonookim staliśmy w miejscu, zupełnie jakbyśmy przyrośli do ziemi.

- Wiesz...- zacząłem, ostrożnie puszczając jego rękę. - Lepiej może nie łączmy ze sobą naszej mocy dla bezpieczeństwa nas wszystkich, bo jej siła zaczyna mnie powoli przerażać - zdecydowałem.

- No co ty, nasza moc razem jest zajebista, mnie wcale nie przeraża - posłał mi cwany uśmiech. - Nie dygaj

Miałem już mu się odgryźć, ale podbiegła do nas Aurora i się powstrzymałem.

On The Other Side (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz