~39~

2.9K 247 73
                                    

Idąc krętymi korytarzami, zatrzymaliśmy się dopiero przy pokoju Aidena. Nigdy tu nie byłem, bo nie miałem po co do niego przychodzić. Znaczy, kiedyś chciałem tutaj wpaść i pobić chłopaka już nawet nie pamiętam za co, ale zrezygnowałem z tego, stwierdzając, że dorwę go innym razem. Aż trudno uwierzyć, że się tak nienawidziliśmy, a teraz jesteśmy prawie jak rodzina.

Zay zapukał do drzwi, a te po chwili się otworzyły, ale nie stał w nich brat zielonookiego, a moja przyjaciółka. W dodatku miała na sobie białą koszulkę Aidena.

- Cześć - przywitała się z nami nieśmiało, wcale się nas nie spodziewając.

Zerknąłem na moment na Zaydena. Po jego cwanej minie wiedziałem już, że chce powiedzieć coś głupiego, dlatego dźgnąłem go łokciem w żebra.

- Hej! - zaraz potem za Aurorą pojawił się cel naszej wizyty. - Co was do nas sprowadza? - spytał z szerokim uśmiechem, obejmując dziewczynę, a głowę oparł o jej ramię.

Nie wspomnę już, że chłopak miał rozczochrane włosy i był bez koszulki, bo tę miała chyba na sobie moja przyjaciółka.

- Możemy wpaść za godzinkę albo dwie, to sobie dokończycie...- zaczął z głupim uśmieszkiem Zay, lecz szybko się wtrąciłem.

- Nie, nie możemy wpaść później. To bardzo ważna sprawa - stwierdziłem, po czym zabrałem zielonookiemu książkę z ręki i podałem jego bratu. - Strona siedemnasta - poinstruowałem.

Aiden przestał się uśmiechać, kiedy otworzył książkę, natomiast Aurora spojrzała na nas z niepokojem.

- Co to jest? Nie znam tej części - oznajmiła.

- Bill ją ukrywał - wyjaśnił Zay, na co Aiden z szoku prawie upuścił książkę na podłogę.

- Praktykował czarną magię? Przecież to niemożliwe. On był ostatnią osobą, którą można by było podejrzewać o coś takiego - niedowierzał.

Rozejrzałem się po korytarzu, ale ten nadal był pusty i na szczęście nikt tędy nie przechodził.

- A jednak - skomentowałem, dla ostrożności ściszając trochę głos.

- Więc wy wcale nie macie wyjątkowej mocy, tylko zaklęcie tak sprawia - wywnioskowała Aurora.

- Na to wychodzi - westchnął zielonooki. - Musimy się dowiedzieć kto o tym wie, dlatego Harry od jutra zacznie przesłuchania - zdecydował, kiwając do dziewczyny.

- Pójdę po niego - powiadomiła od razu.

- Rozmawiaj z nim w jakimś ustronnym miejscu i niech czeka na nas tutaj za godzinę, bo jeszcze idziemy pogadać z panią Lancaster - nakazał jej Zayden.

- Okej - przytaknęła, a następnie dała Aidenowi krótkiego buziaka w usta. - Później oddam ci bluzkę - uśmiechnęła się, po czym zaczęła iść korytarzem, co jakiś czas się oglądając na chłopaka, dopóki nie zniknęła za zakrętem.

- Czy ona nie jest wspaniała? - wzdychnął brat zielonookiego, patrząc za dziewczyną maślanym wzrokiem.

- Nie wiem, ja tam gustuje w małych, upierdliwych, słodkich chłopcach z równie małymi, upierdliwymi psami - wyznał Zay, na co spojrzałem na niego karcąco.

- Fafik nie jest upierdliwy! - zdenerwowałem się, przytulając bardziej pieska do siebie.

- Zeżarł dywan - wytknął.

- I dzięki temu znalazłem tę książkę! - wskazałem na przedmiot w ręku Aidena.

- Moją skarpetę też zeżarł - wypominał dalej.

On The Other Side (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz