~40~

2.2K 192 75
                                    

Już gdy tylko dotarliśmy na moje stare osiedle, zobaczyłem coś co mi się nie spodobało i niestety coraz bardziej byłem przekonany, że moi rodzice coś kombinują.

- Poczekajcie - zatrzymałem braci, chcąc przyjrzeć się mamie, rozmawiającej zaciekle z chłopakiem ubranym na czarno.

Nie minęła nawet minuta, a chłopak odszedł od mojej mamy, a ona stała i patrzyła za nim.

- Biorę konfidenta, wy się zajmijcie mamuśką - rzucił Aiden, po czym ruszył w ślad za chłopakiem.

Zrobiło mi się lekko przykro. Dlaczego to akurat ja mam takich rodziców? Cały czas mnie zawodzą, a to boli.

- Jared to dobry czarodziej - oznajmił mi Zayden, kiedy zaczęliśmy iść w stronę mojej mamy, nadal stojącej przed blokiem i pochłoniętej rozmyślaniu.

- Znasz go? - spytałem.

Zay zatrzymał się w miejscu i spojrzał na mnie jakbym był z innej planety. Korzystając z tego chwilowego postoju, wziąłem Fafika na ręce.

- Znam wszystkich ze swoich oddziałów - upomniał, jakby to było coś oczywistego, chociaż gdybym to ja miał pod opieką tysiące żołnierzy, to za cholerę bym ich nie zapamiętał. - Ręczę za Jareda - przysiągł. - Szpiegiem może być każdy, ale nie on - powiedział to takim tonem, że zabrzmiało to raczej jak "To nie on i koniec tematu".

- Czemu go tak bronisz? - zdziwiłem się.

Jeszcze chwila a zacznę być zazdrosny.

- Bo to dobry chłopak - zakończył i wznowił marsz.

Zmrużyłem gniewnie oczy. Przez chwilę wściekły, patrzyłem w stronę gdzie poszedł cały ten Jared z Aidenem.

- Pani Lancaster - przywitał się grzecznie mój skretyniały chłopak i skinął głową do mojej mamy.

- Och, witam - wyrwała się z rozmyślań. - Hej, skarbie - posłała mi ciepły uśmiech.

- Kto to był? - zapytałem od razu, chcąc znać prawdę i sam nie wiem czy to z zazdrości o Zaydena czy z podejrzeń co do matki, że znowu coś kombinuje.

Może pół na pół.

- Niestety nie spytałam o imię, ale to bardzo miły chłopak, pomógł mi wrzucić kartofle do piwnicy - wyjaśniła wesoło.

- Tylko? - dopytałem, na co spojrzała na mnie z zaskoczeniem i złapała się za serce.

- Dylanie, co ty sobie myślisz? - oburzyła się. - Ja już mam swoje lata, nie w głowie mi takie rzeczy, po za tym jestem z twoim ojcem - rzuciła z przejęciem.

- Mamo, nie o to mi chodziło...- zacząłem, lecz było mi tak głupio, że postanowiłem się zamknąć.

- No cóż, zapraszam na herbatkę - wskazała na blok.

- Z miłą chęcią - powiedział zielonooki, posyłając mi na chwilę rozbawione spojrzenie - Mówiłem, że Jared to dobry chłopak - wyszeptał mi do ucha, kiedy chwilę później weszliśmy na klatkę.

- Jak jest taki dobry, to idź do niego, po co będziesz marnował czas ze mną - wysyczałem cicho, żeby mama mnie nie usłyszała.

- Jesteś zazdrosny - domyślił się. - No proszę, mój słodki złośnik jest zazdrosny - wyraźnie się cieszył z mojego zachowania.

- Wal się - burknąłem pod nosem i przyspieszyłem wchodzenie po schodach, zostawiając go w tyle.

Co ja widzę w tym idiocie, debilu i kretynie?

- Mam ciasteczka kokosowe - powiedziała wesoło mama, już szykując stół w kuchni, nim dobrze zdążyła wejść do mieszkania.

- Nie trzeba, chcieliśmy tylko o coś zapytać - powiadomiłem, lecz Zay szybko się wtrącił.

On The Other Side (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz