Dwa tygodnie później:
Stałem z Aidenem z boku. Dziś Harry podjął decyzję, że odchodzi z armii, przez co musiał odbyć poważną rozmowę z Zaydenem, bo również był przecież jego prawą ręką i głównym dowódcą naszych wojsk.
- Muszę zająć się rodziną - wyjaśnił.
- Rozumiem, ale przemyśl to jeszcze. - poprosił go mój chłopak.
- Już przemyślałem. Codziennie chodzę do Aurory do aresztu. Nic do niej nie dociera. Nie wiem kiedy straciłem córkę, bo byłem zbyt zajęty. W ogóle nie miałem dla niej czasu. Teraz chcę to naprawić. Zająć nią i Bonnie - oznajmił stanowczo, co oznaczało, że nie zmieni zdania. - Na pewno znajdziesz kogoś godnego zastępstwa i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, jesteśmy przyjaciółmi - dodał już cieplejszym głosem.
- Jesteśmy - potwierdził, posyłając mu mały uśmiech.
- Do zobaczenia - poklepał zielonookiego po plecach, po czym opuścił gabinet.
Nastała cisza po jego wyjściu. Dobrze wiedzieliśmy, że ciężko będzie bez Harrego.
- Ale kicha - odezwał się w końcu Aiden. - Trzeba być dobrym strategiem, być na każde zawołanie, znać się z armią, być przede wszystkim osobą zaufaną, sprytną, taką nieco pokręconą, co za debil się na to zgodzi? - prychnął.
- No właśnie myślałem o tobie - odrzekł powoli zielonooki, co zszokowało jego brata. - No ewentualnie o matce Dylana, bo potrafi zachować zimną krew w trudnych sytuacjach, ale jednak bardziej skłaniam się ku tobie.
- Pojebało cię? Ja miałem zająć się telewizją i zagrać w zajebistym filmie, poza tym czemu nie Dylan? Zapomniałeś już jak super planował ułożenie twoich wojsk? - wytknął.
- Ja mam na głowie psa i Zaydena, wystarczy mi - skomentowałem.
- No ale ej! - oburzył się.
- Dasz sobie radę, masz wszystkie cechy jakie wymieniłeś, poradzisz sobie - zapewnił.
- Gówno - skrzyżował ręce na piersi jak obrażone dziecko.
- Wyznaczysz sobie pomocnika, Harry też takich posiadał i nie będziesz sam ze wszystkim - dopowiedziałem.
- To już brzmi lepiej - stwierdził. - Ale nadal gówno
Przewróciłem oczami, a Zayden westchnął głośno.
- Przecież nic się tak naprawdę nie zmieni - zaczął znów go przekonywać, w tym czasie także do gabinetu wszedł Jared z jakąś kartką w dłoni. - Będziesz nadal robił właśnie to - wskazał na brata. - Stoisz przy moim boku, pomagasz mi i na tym właśnie to polega. Jedynie zajmiesz się dodatkowo wojskiem, a z tym na pewno ktoś ci tam pomoże - namawiał, po czym przyjął kartkę od przybyłego chłopaka, zerkając niedbale na jej treść. - No i pomyśl jakie będziesz miał powodzenie u dziewczyn, gdy zostaniesz głównym dowódcą - dodał zachęcająco.
- Pfff! Po ostatnim mam dość dziewczyn! - prychnął.
- To przerzuć się na chłopaków - stwierdził Jared, niepewnie patrząc na Aidena.
Nawet się trochę zarumienił, a następnie szybko wyszedł, jakby chciał uciec.
- Czy to była jakaś propozycja? - brat Zaydena spytał chyba bardziej siebie niż nas.
- Mam nadzieję - wyszeptał pod nosem zielonooki.
- Co? - Aiden spojrzał na niego z szokiem.
- Co? - udał tak samo zaskoczonego.
CZYTASZ
On The Other Side (boyxboy)
FantastikPisane w roku: 2020 (...) Chwilę później, niezbyt delikatnie, popchnęto mnie na kolana. Nadal miałem materiał na głowie i nic nie widziałem, czułem tylko czyjąś rękę, zaciśniętą mocno na moim ramieniu. - Mamy go - usłyszałem od strony zaciśniętej rę...