1. Długo każesz na siebie czekać, Pani doktor.

612 34 17
                                    

🎶 - oznacza to moment, w którym powinieneś włączyć dany utwór. Oczywiście możesz sam zadecydować kiedy to zrobisz. Wszystko jest dla ciebie. Usiądź wygodnie i przenieś się w inny świat. Zapraszam.

***

Siedziałam na podłodze plecami dotykając zimnej ściany. Z łokciami opartymi wysoko na moich kolanach, pochyliłam głowę i zamknęłam oczy dając odpoczynek zmęczonemu karkowi. Z moich rąk nadal skapywały krople ciemnej krwi i spływały po niebieskim fartuchu, łącząc się z pozostałymi śladami czerwonej cieczy.

- Świetna robota Laylo - powiedział donośnym głosem ordynator ortopedii, popychając drzwi łączące blok operacyjny z łazienką lekarską.

Na jego lekko zniszczonej przez wiek twarzy, zagościł szczery uśmiech. Robił to na tyle rzadko, że większość medycznego personelu znała go z niezbyt pochlebnych opinii. Poważny mężczyzna cenił punktualność, zaangażowanie i wszystkie przydomki prawdziwie szanującego swój zawód lekarza, a wszelkie drobnostki jak flirty i śmieszki uważał za niepoprawne. Jaki był dla mnie? Taki sam jak dla wszystkich, lecz dzisiejszy dzień, dzisiejsza operacja zasługiwała na coś więcej, niż miano zwykłej. Ten zabieg był pierwszym takiego rodzaju w naszym stanie, a wykonanie go przy asyście ordynatora ortopedii - moim debiutem.

- Wstawaj młoda, ktoś musi przekazać dobre wieści rodzicom tego chłopca.

Starszy mężczyzna był na tyle zafascynowany niedawno zakończoną operacją, że jego entuzjazm nie schodził z twarzy ani przez moment.

Na jego wzmiankę ruszyłam z miejsca od razu pozbywając się czepka, maseczki i reszty chirurgicznego stroju. Z powrotem, po dwóch męczących godzinach założyłam swój biały fartuch z plakietką: Dr Layla Hemings - chirurg ortopedii.

Pewnym krokiem zmierzałam w kierunku rodziców małego Matta, który leżał teraz w łóżku w sali pooperacyjnej. Podbiegli do mnie widząc w którym kierunku szłam. Z zatroskanymi i przestraszonymi twarzami wyczekiwali na moje słowa.

Będąc w tym szpitalu dość często od kilku miesięcy, zdążyli zapamiętać twarz lekarza prowadzącego leczenie ich oczka w głowie.

- Wszystko poszło po naszej myśli. - Kobieta w podeszłym wieku, rozbieganymi oczami śledziła moje usta, czekając na pozytywne wieści. - Przeprowadziliśmy zabieg bez żadnych komplikacji. Jeśli wyniki Matthew będą utrzymywać się w normie, chłopiec za niedługo będzie chodził.

- O mój Boże... - z radością w głosie zaskomlała Pani Rebeka Kidman, która zbyt często doświadczała rozczarowania. Po jej nieco wysuszonej twarzy zaczęły spływać po jedyncze łezki.

- Możemy go zobaczyć? - Teraz w ramionach męża próbowała nieco ukryć swój rozdygotany stan, a mężczyzna tylko zamknął oczy i trzymając w silnym uścisku współmałżonkę, szeptał cicho pod nosem.

Po kilkumiesięcznym kontakcie z kobietą zdążyłam zaobserwować pewne podobieństwo do mojej rodzicielki. Tak samo jak ona, nie przepadała za publicznym okazywaniem uczuć i starała się pozostać zawsze perfekcyjną. Jej idealna praca, mąż, dzieci i dom nigdy nie wychodziły poza stworzoną przez nią linię idealnej formy. Tak było, do czasu kiedy jej własna córka doprowadziła do całkowitej ruiny stworzonej przez niej harmonii dnia codziennego.

- Na chwilę obecną nie będzie to możliwe. Nie jest jeszcze przytomny, a jego ciało wymaga odpoczynku. Musicie Państwo uzbroić się jeszcze w chwilę cierpliwości.

Kiwali głowami przepełnieni szczęściem. Patrząc na nich, na mojej twarzy nie mógł nie pojawić się szczery uśmiech, ten który rzadko widziałam u własnej mamy.

Wołam LARUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz