0. 3/4 - Rosja.

486 39 6
                                    

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
Grudzień 2011, Rosja, Syberia
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Zrzucili ją pośród niczego, biały dywan ze śniegu złagodził upadek. Wiedziała, gdzie się ma kierować i od razu ruszyła nie chcąc tu zamarznąć. Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku obiekt Hydry na Syberii został opuszczony, a Zimowi Żołnierze wciąż żyli zamknięci w komorach kriogenicznych. Agentka dostała zadanie żeby jednego z nich wybudzić i sprowadzić do Niemiec.

Wśród skał znajdowała się brama z metalu, skuta warstwą lodu. Szczelnie zamknięte, szatynka po oględzinach zaczęła szukać panelu, który je otwiera. Był ukryty w niepozornej skrzynce zamkniętej na kłódkę po prawej.

W końcu dostała się do wnętrza. Otworzyła masywną bramę, która zapiszczała nieprzyjemnie ocieranymy o siebie metalem. Z tym samym piskiem zamknęła się odcinając zimny podmuch wiatru. Rozejrzała się po opuszczonej bazie. Towarzyszył jej tylko odgłos własnych kroków rozchodzący się po pomieszczeniach. Korytarze prowadziły do kolejnych korytarzy, placówka była duża i bardzo rozwinięta. Widać było, że Hydra dbała o projekt Zimowych Żołnierzy. Zjechała windą w dół i dotarła do głównego pomieszczenia. Było ogromne, komory kriogeniczne podświetliły się. Dziewczyna zwolniła kroku przyglądając się im, ludzie wewnątrz wyglądali jak manekiny, śpiące manekiny. Każdy z nich miał swój numer, szukała Więźnia numer 56898 nazywanego również "Zimowy żołnierzem". Ten projekt miał dać Hydrze najbardziej elitarny szwadron śmierci. Niestety większość się zbuntowała i zaczęła zabijać swoich, skaza na tak "perfekcyjnym" projekcie.

— Jest i on. — Sapnęła do siebie.

Rozejrzała się jeszcze raz. Oprócz niej i zamrożonych zabójców nie było tu nikogo. Przyłożyła dłoń do prawego ucha, w którym miała słuchawkę.

— Dwudziestka dziewiątka do Gołębi pocztowych. — W słuchawce coś zaszumiało bez odzewu. — Dwudziestka dziewiątka do Gołębi pocztowych. — Powtórzyła na co odpowiedział jej jedynie szum. — Dwudziestka dziewiątka do Gołębi pocztowych, słyszycie mnie?!
— Głośno i wyraźnie Agentko dwadzieścia dziewięć. — Odezwał się głos po drugiej stronie.
— Możecie ich dawać.
— Zrozumiałem.

⁂⁂⁂

Zanim reszta dotarła Szatynka przyglądała się Zimowemu, którego miała przetransportować do Niemiec. Przejrzała wszystkie akta, które go dotyczyły, miał smutną historię, niewiele lepszą od niej.

Agenci uzbrojeni po zęby dotarli wraz z doktorami, którzy mieli go wybudzić. Dwudziestka dziewiątka otrzymała czerwony dziennik z gwiazdą. Wycofała się żeby go przejrzeć, w czasie kiedy specjalni ludzie sprawdzali jakieś parametry na starych komputerach.

— Wiesz co masz zrobić? — Zagaił mężczyzna patrzący na nią z góry, nic dziwnego był sporo wyższy, choć ona nie była wcale taka niska.
— Tak. — Wypuściła powietrze unosząc znieważająco wzrok. — Sprawdzacie mnie? — Zapytała arogancko.
— Upewniam się, że nie nawalisz. Wiesz z kim masz do czynienia?
— Nie bez powodu nazywają go duchem. — Odpowiedziała odsuwając się bardziej na bok.

Wszyscy byli w gotowości, kiedy dwaj agenci wzięli rozmrożonego mężczyznę, uwiesili jego ręce na sobie i wyprowadzili do innego pomieszczenia. Patrzył na wszystko, ale niekontaktował. Młoda szatynka z dwoma warkoczami podążyła za nimi. Posadzili go przy jakiejś maszynie i unieruchomili jego ręce i nogi. Do ust włożyli mu knebel żeby nie odgryzł sobie języka. Krzyczał kiedy wirówka ruszyła czyszcząc jego głowę ze wspomnień i wszystkich ludzkich odruchów. Dwudziestka dziewiątka zachowała jakieś resztki empatii i z trudem patrzyła na to wszystko.

Jeden z agentów pociągnął ją bezceremonialnie za ramię dając jej znak, że powinna zacząć swoją część. Przełknęła ślinę i spojrzała w dół na kartkę otwartego dziennika.

— Zhelaniye. Rzhavyy. Semnadtsat'. Rassvet. Pech'. Devyat'. Dobroserdechnyy. Vozvrashcheniye na Rodinu. Odin. Tovarnyy vagon. — Wyczytała sekwencje bez zająknięcia.

Pomimo krótkiego szkolenia, nie miała problemów z nauką obcych języków. Potrafiła mówić w kilku, nie dorównywała starszym agentom Hydry, którzy znali ich kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt.

Zamknęła książkę i zbliżyła się do Zimowego żołnierza, którego chciała w nim obudzić.

— Dobroye utro Soldat.
— YA zhdu prikazaniy. — Odpowiedział zachrypniętym głosem.

Obejrzała się na ludzi stojących za nią. Teraz mieli go uwolnić, a ona miała dostarczyć go w ręce Hydry.

Collaboration: Chosen × ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz