3. 1/2 - Do samego końca.

387 26 15
                                    

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀Godzinę później, gdzieś nad terytorium Rosji▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
Godzinę później, gdzieś nad terytorium Rosji
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Siedzieli w milczeniu w końcu Buck zaczął zagadywać do Steven'a:

— Co będzie z twoimi przyjaciółmi? — Zaczął cicho.

Anastasia spojrzała na nie tęgą minę blondyna, który twardo trzymał stery, kiedy ona prawie zsuwała się znudzona ze swojego siedzenia. W końcu westchnął i uciekł wzrokiem w dół.

— Cokolwiek będzie... — Przełknął cicho ślinę. — Jakoś to załatwię. — Dokończył utrzymując grobową atmosferę.
— Nie jestem wart tego całego zachodu.

Słysząc to brunetka wywróciła oczami. Siedzący z tyłu Buck nie mógł tego widzieć. Steve kontrolnie na nią spojrzał.

— To co robiłeś przez te wszystkie lata... Nie byłeś sobą. — Blondyn próbował go pocieszyć.
— No wiem. — Odpowiedział sztywno.
— Daleko jeszcze? Lać mi się chce. — Wtrąciła milcząca do tej pory niebieskooka brunetka.
— Dwadzieścia minut. — Odpowiedziała Steve patrząc na ekran nawigacji. — Mają tam łazienkę?
— Tak. Ale nic nie powstrzyma mnie przed nasikaniem im na schody.

▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀▀
Ten sam dzień, kilkanaście minut później, Rosja, Syberia, Tajna baza Hydry
▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄▄

Q

uinjet wylądował na śniegu po środku niczego. Anastasia związywała warkocza gumką i zapięła kaburę na udzie. Opuściła pokład pierwsza, już podczas lądowania widziała pojazd śnieżny, którym musiał przyjechać tajemniczy mężczyzna. Steve i Bucky jeszcze chwilę stali i rozmawiali, brunetka nie chciała im przeszkadzać. Pod jasną dżinsową kurtką podszytą kożuchem miała ukryte dwa noże i karabin zarzucony na plecy. Podeszła do dużych przesuwnych drzwi, które tak wiele razy otwierała.

— Przybył tu około godzinę temu! — Krzyknął Steve przekrzykując wiatr miotący śniegiem.
— Gotowi?! — Krzyknęła żeby ją dosłyszeli choć stali mniej niż metr od niej.

Wprowadziła kod do drzwi czerwonymi, zmarzniętymi palcami. Gdyby nie typ, który był tu przed nimi teraz musiałaby kuć taflę lodu z owych drzwi, które teraz otworzyły się bez większych problemów.

Bucky i Anastasia wkroczyli mierząc we wszystko bronią. Jedynie Kapitan był podejrzanie spokojny. Gwizdy wiatru niosły się po korytarzu wydzierając się przez otwarty właz. Zjechali windą na dół, gdzie za ciężkimi zbrojonymi drzwiami panowała głucha cisza.

— Bucky, jak wrócimy do domu wisisz mi zapiekankę. — Oznajmiła idąc wolno z nim w równym tępię.
— Ziemniaczana z kiełbasą? — Szybko spojrzał na profil dziewczyny.

Collaboration: Chosen × ᴮᵘᶜᵏʸ ᴮᵃʳⁿᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz