- Powiesz mi w końcu co się wczoraj stało? Zapytałam Astorii siedząc na historii magii.
- Naprawdę nic nie pamiętasz?
- Pamiętam większość, ale po tym jak Draco do mnie przyszedł urwał mi się film.
- Już ci nie pozwolę tyle pić, za dużo później gadania. Odparła śmiejąc się pod nosem. - Po tym jak Draco do ciebie poszedł uznaliśmy, że też rozejdziemy się do dormitoriów, w końcu było już mega późno.
- I co dalej?
- Wracając z Blaise'm zobaczyliśmy zakrwawionego Liam'a pod drzwiami, Zabini zabrał go do skrzydła szpitalnego a ja weszłam do twojego pokoju chcąc się dowiedzieć co się stało. Wtedy zobaczyłam coś mega uroczego. Dokończyła mrugając.
- Co takiego?
- Leżałaś w łóżku, obok ciebie siedział twój chłoptaś i gładził cię po włosach.
W tym momencie moje policzki zrobiły się czerwone, poczułam to.
- Nie nazywaj go tak. Odfuknęłam. - Dzięki Merlinowi on się wtedy pojawił, nie wiem co by się stało gdyby nie przyszedł.
- To wszystko moja wina, gdybym cię z nim nie zapoznała nic takiego by się nie stało. Powiedziała, a w jej głosie usłyszałam nutę smutku.
- Nawet tak nie mów. Nie twoja wina, że Liam nie potrafi trzymać łap przy sobie.
Odparłam uśmiechając się i łapiąc ją pod ławką za rękę.
- Co to za pogaduchy? Powiedział Binns spoglądając w naszą stronę.
- Um, przepraszamy. Wydukała Astoria.
- A więc wracając, stało się to w 1778 roku. Kontynuował Cuthbert. Nie miałam jednak zamiaru go słuchać.
- Wogóle to gdzie są chłopcy? Zapytałam Astorii. Tym razem starałam się zrobić to ciszej.
- Poszli trenować Quidditcha, w końcu jutro ważny mecz.
- Na kacu? Popieprzyło ich? Do tego zawalają przez to lekcje.
- Jakim kacu. Dla nich tyle co wczoraj wypili to prawie nic. Mają mocne głowy, nie to co ty. Oparła szturchając mnie z uśmiechem.
- Mam nadzieję, że masz rację. Nie chcę żeby któryś z nich rozbił się o ziemię. Dodałam, na co obie zaczęłyśmy cicho chichotać.
- Widzę, że już ci przeszła zazdrość po tym pocałunku? Zapytała po chwili.
- To była tylko głupia gra, nie ma co się dąsać. Odparłam jednak moje serce dalej niesamowicie bolało. Nie chciałam jednak rozmawiać o tym z Draco, kłótnia nic by nie dała.
_________________
Zmierzałam w stronę biblioteki kiedy zza ściany wyszedł Malfoy. Ubrany w strój od Quidditcha z lekko rozczochranymi włosami. Musiałam przyznać, że wyglądał obłędnie, miałam ochotę ściągnąć z niego te ubrania. Odgoniłam jednak od siebie te myśli. Musiałam się ogarnąć.
- Właśnie miałem do ciebie iść. Powiedział chłopak podchodząc do mnie powolnym krokiem, na jego twarzy zawitał arogancki uśmieszek. Uwielbiałam go.
- Cieszę się, że cię widzę. Odparłam i poczułam rumieńce na moich policzkach.
- Nie wiedziałem, że kiedykolwiek to powiesz. Dodał podchodząc bliżej. Przycisnął mnie szybkim ruchem do ściany co sprawiło, że serce mi przyspieszyło. Do moich nozdrzy dotarł mocny zapach mięty, westchnęłam na to lekko.
- Znowu jesteś tak ubrana. Powiedział spoglądając na moją krótką spódniczkę.
- Nie zaczynaj. Odparłam przewracając oczami, zaczęło mnie to nudzić.
- Jak ja mam normalnie koło ciebie przechodzić kiedy wyglądasz tak cholernie gorąco. Szepnął mi do ucha, a jego zimna dłoń powędrowała na mój tyłek.
- Draco, nie możemy tutaj. Odsapnęłam.
- A widzisz tutaj kogoś? No właśnie.
Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku, języki świdrowały. Przygryzłam jego wargę na co chłopak cicho jęknął. Rozpiął kilka guzików od mojej koszuli i zaczął zasysać moją skórę. Złapałam go mocno za ramię powstrzymując się od wydawania jakichkolwiek dźwięków. Draco jedynie podle się uśmiechnął. Jego lodowata dłoń z mojego uda przeniosła się pod spódniczkę. Zaczął delikatnie masować mój czuły punkt na co jęknęłam, jednak chłopak w porę przycisnął swoją dłoń do moich ust tłumiąc jakikolwiek dźwięk.
- Podnieciłaś się. Stwierdził Draco spoglądając w moje zielone oczy. To była prawda, byłam już cała mokra. Nie mogłam nad tym kontrolować, on mnie tak cholernie pociągał.
- Kurwa. Wyjąkałam. - Draco ja zaraz d- Urwałam ledwo utrzymując się na nogach. Złapałam go za rękę chcąc kontrolować jego każdy ruch. Czułam nadchodzącą falę rozkoszy.
W tym momencie chłopak zabrał dłoń.
- Mogłam się nie odzywać. Pomyślałam sfrustrowana z wypiekami na twarzy.
Na twarzy chłopaka znowu pojawił się uśmiech.
- Obiecuje ci, że dzisiaj w nocy będziesz krzyczeć z przyjemności moje imię. Wyszeptał mi do ucha znowu się przybliżając. Przeszedł mnie dreszcz od jego słów.
- Layla, dobrze, że jesteś. Powiedział nagle mój ojciec wychodząc z jednego z biur.
Dosłownie idealny moment sobie wybrał. Moje czerwone policzki zrobiły się jeszcze bardziej gorące, szybko odsunęłam od siebie chłopaka. Ten stanął obok i poprawił swoje platynowe włosy.
- Chodź ze mną. Dodał Severus. Nie sprzeciwiając się już chwilę później byłam w jego biurze.
- Co to za dekolt? Powiedział zniesmaczony siadając przy biurku.
- T-to, to nic. Zająkałam się i zaczęłam zapinać koszule. - Te guziki dobrze nie trzymają. Dodałam zażenowana.
- Słuchaj Layla. Pamiętasz co ostatnio mówiłem ci o Hogwarcie?
- Że nie jest bezpieczny? Czy coś takiego...
- Dokładnie. Sprawy stały się bardziej poważne niż myślałem. Czarny Pan powrócił. Dodał zciszając głos.
- Co takiego? Odparłam będąc w szoku.
- Wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale muszę przekazać ci coś ważnego. W tym momencie wstał i podszedł do mnie łapiąc mnie za dłonie. Widziałam smutek w jego oczach.
- Jeśli cokolwiek by mi się stało Malfoy'owie się tobą zaopiekują. Dobrze, że przyjaźnisz się z Draconem, będzie to dla ciebie łatwiejsze.
W tym momencie oczy mi się zaszkliły, miałam ochotę wybuchnąć płaczem ale musiałam się ogarnąć. Ostatnio za dużo ryczałam, a nie tak wychowywał mnie ojciec.
- Ale co ma ci się niby stać? Przecież jesteśmy po jego stronie, nie ma prawa cię skrzywdzić! Krzyknęłam zdezorientowana.
- Mam ważną misję, ale jest ona ryzykowna.
- Jaką znowu misje?
- Posłuchaj, nie możesz o wszystkim wiedzieć, to nie czas ani miejsce na to. Chce ci tylko powiedzieć, że cokolwiek by się nie stało, nie sprzeciwiaj się Czarnemu Panu. Trzymając się ze śmierciożercami będziesz bezpieczna.
- Jak możesz tak mówić... Odparłam zszokowana.
- Musisz być po ich stronie aby nie zdać się na stracenie.
- A co z tobą? Dlaczego oboje nie możemy z nimi trzymać?
- Zadajesz za dużo pytań. Powiedział podnosząc głos. Wiedziałam, że ta rozmowa nie przebiegnie spokojnie.
- No oczywiście, zadaje pytania i już jest źle. Jesteś poprostu żałosny. Odparłam wybiegając pospiesznie z gabinetu. Odziwo ojciec nie nawoływał mnie żebym wróciła. Chociaż to lepiej, potrzebowałam chwili spokoju.
______________
- Też o tym słyszałam. Odparła Astoria gładząc mnie po włosach. - Moja mama tu dzisiaj była, tylko mówiła tak chaotycznie, że ciężko było coś zrozumieć.
- Nie dziwię jej się. To dla wszystkich szok. Stwierdziłam dalej wpatrując się w sufit. - Kurwa, czy ty masz tam zdjęcie Lockhart'a?
- N-nie, to zostało po innej ślizgonce, zapomniała chyba zdjąć gdy się pakowała. Odparła, a jej twarz nabrała kolory purpury.
- To dlaczego ty go nie zdjęłaś? Zapytałam śmiejąc się szyderczo. - Czy jestem jedyną dziewczyną która na niego nie leci?
- On mi się nie podoba. Powiedziała ostro Astoria odwracając wzrok.
- Nie dąsaj się tak. Odparłam uderzając ją lekko w ramię. Na jej twarzy znowu zagościł lekki uśmiech. - Rozumiem twoje zauroczenie. W końcu mi podoba się Malfoy. Dodałam wpatrując się w zdjęcie
Gilderoy'a.
- Właśnie, co się tam między wami dzieję? Zapytała Astoria unosząc zalotnie brwi.
- W sumie nic takiego.
- Spałaś już z nim?
- Ale ty głupia jesteś. Stwierdziłam śmiejąc się głośno.
- No co! Normalne babskie sprawy. Chyba mam prawo co nieco wiedzieć?
- Jeszcze nie.
- Jak coś to odrazu mi opowiadaj. Widziałam jak się ciebie patrzy, chyba będzie chciał czegoś więcej niż tylko buzi buzi. Powiedziała chichotając.
- To się dopiero okaże.
Siedziałyśmy tak kilka godzin rozmawiając dosłownie o wszystkim, spoglądając na zegarek stwierdziłam że pora wracać do siebie.
- Dobra to ja się zbieram. Powiedziałam wstając i poprawiając spódniczkę.
- Ale jutro też masz wpaść na pogaduchy.
- Obowiązkowo! Odparłam i skierowałam się w stronę mojego dormitorium.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam siedzącego na łóżku Draco.
- Na brodę Merlina. Chcesz żebym zawału dostała? Zapytałam i zarumieniłam się lekko. Właśnie tak działał na mnie ten chłopak.
- Mówiłem, że dzisiaj się spotkamy. Ja zawsze dotrzymuję obietnice. Odparł.
- Usiądź. Dodał klepiąc się po kolanie.
Zrobiłam to bez żadnego sprzeciwu. Przez dłuższą chwilę patrzył mi się w oczy. Zaśmiałam się w końcu nie wytrzymując.
- Co cię rozbawiło? Zapytał zakładając pasmo moich włosów za ucho.
- Nic takiego. Jesteś tak cholernie przystojny, że nie mogę się napatrzeć. Westchnęłam i zaczęłam lekko całować i przygryzać jego bladą szyję. Draco wydał z siebie ciche westchnienie.
- Podniecasz mnie jak nikt inny. Szepnęłam mu do ucha. Poczułam jego rosnąca erekcję, była w takim miejscu, że idealnie ją czułam. Jęknęłam cicho do jego ust. Pocałował mnie namiętniej niż kiedykolwiek. Jego usta były pełne głodu. Zaczęłam lekko się o niego ocierać. Pogłębił pocałunek i lekko przygryzł mi wargę. Robiłam się coraz bardziej mokra, w tym momencie pragnęłam czegoś więcej niż tylko całowania. Pokój wypełniały moje ciche pojękiwania i szybki oddech Draco. Moje ruchy biodrami stawały się coraz szybsze.
- Jesteś taka napalona. Podoba mi się to. Powiedział zdyszany z podłym uśmiechem. Jak zawsze na jego słowa zarumieniłam się.
Pocałował mnie jeszcze raz i zdjął mnie z siebie.
- Co ty robisz? Zapytałam sfrustrowana i zdezorientowana. Nie mogłam znieść tego, że nie pozwalał mi dochodzić.
- Chodź ze mną. Odparł łapiąc mnie za rękę.
Przemkneliśmy cicho korytarzami żeby nikt nas nie zauważył. Po chwili byliśmy już na zewnątrz. Zimny jesienny wiatr rozwiał moje ciemne włosy. Draco znowu złapał moją dłoń i kilka chwil później dotarliśmy na wzgórze przy zakazanym lesie.
- Jak ci się podoba? Zapytał chłopak wpatrując się w stronę Hogwartu który widać było w całej okazałości.
- Jest pięknie. Odparłam będąc pod takim samym zachwytem gdy widziałam szkołę po raz pierwszy.
Staliśmy tak w milczeniu, aż Draco położył się na zimnej trawie. Dołączyłam do niego i razem wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Złapałam mocno jego lodowatą dłoń. Ten odwrócił się do mnie i pierwszy raz w życiu zobaczyłam uśmiech uroczego chłopaka, a nie zadufanego w sobie czarodzieja.
Podniosłam jego trzymaną rękę i dokładnie przyglądałam się jego pierścieniom.
- Podobają ci się? Zapytał.
- Tak. Odparłam cicho znowu się rumieniąc. - Uwielbiam takie chwile, kiedy nie obchodzi mnie cały świat, tylko ta jedna chwila. Zaczęłam po chwili ciszy.
- Dlatego cię tu zabrałem, wyglądasz na zmartwioną.
- To nic takiego.
- To czego chciał twój ojciec? Zapytał a nasze oczy się spotkały.
- Nie rozmawiajmy o tym. Nie teraz. Odparłam całując go czule w usta. Znowu poczułam motyle w brzuchu, uwielbiałam to uczucie.
Leżeliśmy tak naprawdę długo, pierwszy raz też tyle rozmawialiśmy. Okazał się wcale nie być takim narcystycznym chłopakiem za jakiego inni go uważali. Wystarczyło lepiej go poznać.
W pewnym momencie niebo się zachmurzyło i poczułam spadające krople deszczu.
- Musimy się zbierać. Zaczął Draco wstając i podając mi rękę. W jednej chwili rozpoczęła się ulewa. Stałam naprzeciwko niego wpatrując się w jego stalowe w świetle księżyca oczy.
- Musimy iść bo zmokniesz. Powiedział chłopak. Złapałam go za twarz i uśmiechnęłam. Krople deszczu spływały po jego bladej cerze. Pocałowałam go jeszcze raz.
- Nie możesz się mną nacieszyć, co? Zapytał z diabelskim uśmiechem. Pokręciłem tylko przecząco głową. Nasze dłonie znowu się spotkały. Biegliśmy za rękę w stronę Hogwartu, byłam tak rozbawiona i szczęśliwa, wcale nie przeszkadzało mi to że zmokłam do suchej nitki. Cicho przeszliśmy korytarzami docierając do lochów.
- Może przyjdziesz do mnie? Zapytał Draco wpatrując się we mnie.
- Może, ale nie dzisiaj. Odparłam drażniąc się z nim. Wiem czego chciał, ale uznałam że lepszym wyjściem będzie kiedy nie oddam mu się odrazu. Widziałam złość na jego twarzy, ale nie zamierzałam ulegać. Przytuliłam go i skierowałam się w stronę swojego dormitorium.
_______________
Dziękuję wam za taki odzew❤️ Dzisiaj aż dwie spicy sceny, czy ja was zbytnio nie rozpieszczam?😛 Niedługo wstawię kolejna część, kocham was papap❤️
O i czekam na komentarze, bo są najbardziej motywujące!
No i azkaban i know snjshshahwjak
Ps. Czy ktoś wogole jest ciekawego o co chodzi snejpowi???:(((
O no i będę ciągle coś tu zmieniać bo pisałam w stresie na szybko i soreczki ogoreczki jak beda bledy stylistyczne!! Rozszerzam ang✝️
Kocham trzymac was e niepewności aaaaaa nie bijcie że nie było nic mega hot hottttt buzka
CZYTASZ
Córka Snape'a
Fanfiction"Draco usiadł na mnie okrakiem i wpatrywał mi się w oczy. - Złaź ze mnie. Powiedziałam wreszcie szarpiąc się. On jakby wcale nie wzruszony złapał mnie za nadgarstki i trzymał je mocno nad moją głową. - To nie jest zabawne, puść mnie! W tym momencie...