Kiedy Alice i Hunter odjechali z Bellą, wypuściłam westchnięcie. Bałam się potwornie o Bellę, dzięki moim umiejętnością czuje , że jej życie jest tak jakby na krawędzi, nie chcę jej stracić.
Poczułam jak Rose lekko mnie przytula, próbując mnie wesprzeć, za co jestem jej wdzięczna, bo wiem jak bardzo nienawidzi mojej siostry.
-Dobrze, zaraz ruszamy, Rose, weźmiesz Hope na ręce?-zapytał Carlisle
-Jasne
I poczułam jak dziewczyna trzyma mnie pod udami, więc objęłam jej szyje
-Biegniemy na na zachód, musimy go zgubić, i dać im jak najwięcej czasu, na opuszczenie Forks.
Rose zaczęła biegać, czułam jak wiatr mocno uderza moimi włosami po twarzy , nie było to przyjemne , nie mówiąc już o tym , że choruje na chorobę lokomocyjną .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*POV Kira*
Kiedy zamknęłam drzwi, poczułam jak moje nogi tracą równowagę i zsunęłam się po drzwiach z rozmarzoną miną.
Jackson bardzo się zmienił, pamiętam go jako chłopca z trądzikiem w okularach, a teraz takie ciacho! Ale on mnie chyba nie pamięta , może i to dobrze?
-Siostra, zwariowałaś?-z rozmarzeń wyrwał mnie głos Jacoba, który opierał się o framugę drzwi i patrzył na mnie dziwnie.
-Nie, o co ci chodzi?-zapytałam urażona
- Wyglądasz jakbyś przeżywała orgazm i do tego ślinisz się- powiedział rozbawiony, a ja natychmiast wytarłam usta i wręcz czułam jak się rumienie.
Wstałam z podłogi i ignorując zaczepki brata, ruszyłam do swojego pokoju.
Wskoczyłam na łóżko i na nowo oblał mnie stres, związany z nieodzywaniem się Hope, wzięłam telefon i znów próbowałam się do niej dodzwonić, ale włączyła się poczta głosowa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*POV Hope*
W pewnej chwili Edward zatrzymał się
-Edward?-zapytał Carlisle
- Domyślił się, przestał nas gonić, zbliża się w kierunku Belli
Kiedy to powiedział, poczułam , że jest mi słabo i łzy napływają mi do oczu. Rose widząc mój obecny stan, mocno mnie przytuliła i cała rodzina Cullenów, ruszyła biegiem do ich domu.
Przy domu byliśmy niespełna 2 minuty później, na lekko trzęsących się nogach ruszyła za rodziną do salonu.
-Co robimy?-zapytał Emmett
Ale nie skupiłam się na jego pytaniu bo poczułam, że Jasper przytula mnie do swojego torsu, a mi minimalnie zrobiło, się lżej na duszy.
-Jasper, Emmett, Edward i Ja ruszymy do hotelu Belli, Huntera i Alice, dziewczyny zostaną tu dla bezpieczeństwa- zarządził Carlisle
Wszyscy zaczęli się pakować lub w przypadku Esme i Rose, rozchodzić do swoich pokojów i tak oto zostałam sama z Jasperem.
-Jazz-nie dał mi dokończyć, wchodząc mi z zdanie
-Hope, obiecuje, będzie wszystko dobrze, Edward nie da skrzywdzić Belli-powiedział swoim kojącym głosem, i kiedy mówił te słowa, naprawdę mu wierzyłam
Hale, wziął mnie w ramiona i złożył pocałunek na czole, który chyba miał być pożegnaniem i kiedy miał odchodzić chwyciłam go za rękę, odwracając w moją stronę
-H..-kiedy miał wymówić moje imię, przerwałam mu wpijając się w jego wargi
Jasper odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go . Czułam jak moje serce bije, w przyspieszonym tępię. Zarzuciłam ręce na kark Jaspera, a on przyciągnął mnie bliżej, chwytając za biodra. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie, ale niestety musieliśmy się od siebie oderwać, bo zabrakło mi powietrza. Jednak mimo przerwania pocałunku, nasze twarze były blisko siebie. Czułam na całej twarzy jego przyśpieszony oddech, pewnie on czuł to samo z mojej strony
Jasper chciał coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy krzyk Edwarda
-Jasper, jedziemy!
Spojrzał na mnie, złożył szybkiego całusa na moich rozchylonych wargach i powiedział
-Obiecuje, gdy to wszystko się skończy, porozmawiamy
Kiwnęłam głową nie będąc w stanie nic powiedzieć...CDN
(tradycja: sorki za błędy)
ZuzuRiddle
CZYTASZ
Nie zostawiaj mnie| Jasper Hale[1]
VampireKiedy przeprowadziłam się z starszą siostrą do ojca, nie wiedziałam, że moje życie ulegnie takiej zmianie. Nie sądziłam , że zakocham się w wampirze , ba że takie istoty istnieją i , że jestem jedną z nich. Nazywam się Hope Swan a oto moja histori...