Twenty Seven

3.4K 95 11
                                    


Jako iż , chłopaki przyjechali  jednym samochodem, ja i Jasper wylądowaliśmy na przyczepie z tyłu.

-Podekscytowana?-spytał Jasper

-Troszkę-odpowiedziałam zgodnie z prawdą, starając cię odtrącić przeczucie.

-Przygotuj się na niezłe popisywanie się ze strony chłopaków-powiedział

-Tylko chłopaków?-uniosłam jedną brew

-Tak, ja nie muszę się popisywać, jestem najlepszy-stwierdził z lekkim uśmiechem

-I równie skromny- zaśmiałam się lekko, co mu się udzieliło 

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego Sms'a

Spojrzałam na wyświetlacz 

          {Mama}

Westchnęłam zirytowana

-Co jest?-zapytał Jazz

-Mama-odpowiedziałam, na co parsknął śmiechem, za co lekko uderzyłam go w ramie i zaczęłam odczytywać sms'a

{Mama}-Hej córeczko, co tam u ciebie

{Hope}- Hej mamuś,  jak na razie wszystko jest ok, jedziemy ze znajomymi  na Baseball

{Mama}- Baseball? Pokonałaś już traumę ?

Kiedy przeczytałam ostatnie przypomniałam sobie dlaczego nie lubię grać w Baseball

Wspomnienie:

Hope, Renee, Bella i Phill idą w stronę stadionu 

-Phill nauczysz mnie i Belle, dobrze grać?-zapytałam

-Jasne, nadziejo-nie lubiłam jak mnie tak nazywał, ogólnie nie lubię znaczenia swojego imienia

Chwilę później

Stoję przy Belli , która ma odbijać, ale zamiast w piłkę uderza w mój brzuch

Zgięłam się w pół i wydałam okrzyk bólu

-Phill, jedziemy do szpitala!-krzyknęła mama

Rzeczywistość:

Na szczęście skończyło się na wycinaniu wyrostka.

Nie zdążyłam jej odpisać, bo dojechaliśmy na miejsce

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jasper pomógł mi wyskoczyć z przyczepu, podczas gdy Edward jeszcze rozmawiał z z Bellą, zakładając jej na głowe czapkę .

Zanim się obejrzałam , usłyszałam pisk, i znalazłam się w ramionach Rosalie

- Dawno cię nie widziałam, musimy się wybrać razem na zakupy- trajkotała  jak najęta 

Widząc to chłopaki parsknęli pod  nosami

-Dobra zaczynamy-krzyknął Carlisle , Jasper puścił mi oczko ,a  Esme złapała mnie i Bella za rękę

-Która z was stanie za mną?-powiedziała Esme , która kucała

-Zdecydowanie Bella-odpowiedziałam  szybko

-Nie przyjemne wspomnienia?-zapytała 

-Tiaaa, Bella doprowadziła  do rozlewu mojego wyrostka  

Esme pokiwała głową i przygotowała się do gry

Pierwsza miała odbijać Rose. Pierwszy grzmot.

Alice rzuciła piłkę , Rosalie ją odbiła i ruszyła, Edward  w tym czasie pobiegł do lasu za piłką . Kiedy Rose byłą przy mecie, Edward rzucił do Esme.

-Trochę brakowało-powiedziała Bella, a rozjuszona Rose posłała jej zabójcze spojrzenie  ,a następnie podeszła do mnie i złapała pod ramię, delikatnie się we mnie wtulając

-Dla mnie twoje wykonanie była bardzie spektakularne -szepnęłam jej od ucha , a ona posłała mi wdzięczny uśmiech 

Następny był Carlisle. Alice rzuciła a pan Cullem odbił i ruszył przed siebie , piłkę mieli łapać Edward i Emmett, którzy skoczyli i zderzyli się ze sobą w locie, tym samym dając Carlisle'owi wygrać. Widziałam jak sfrustrowany Emmett, uderza Edwarda w ramię, a tamten śmieje się pod nosem.

Kolejny był Jasper, którego występu byłam chyba najbardziej ciekawa.

Alice rzuciła, a Jasper odbił piłkę w tym samym momencie co zagrzmiał piorun, co samo w sobie robiła wrażenie, odrzucił kij i pobiegł. Jego piłkę złapał Emmett, wchodząc na drzewo, ale nie zdążył jej odrzucić bo Jazz, był już na mecie, no ale przynajmniej dostał pochwałę od swojej dziewczyny 

-Mój zwierzaczek-skomentowała jego występ Rose, co podbudowało ego chłopaka

I gra rozpoczęła się na nowo

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gra toczyła się dalej, a ja coraz bardziej miałam przeczucie, że stanie się coś złego, mój wyraz zauważył chyba Carlisle po podszedł do mnie i zapytał

-Hej, Hope wszystko dobrze?

-Nie mam przeczucie , że stanie się coś złego-odpowiedziałam

Zanim zdarzył się ponownie odezwać z lasu wyszły trzy, prawdopodobnie wampiry.

Po środku szedł czarnoskóry mężczyzna z dredami i to on trzymał piłkę Cullenów. Po jego lewej szedł blondyn o długich włosach związanych w kitkę, nie miał koszulki, a na ramiona miał zarzuconą skurzaną kurtkę. Z kolei po prawej strony od mężczyzny w dredach szła rudowłosa kobieta , jej włosy powiewały na wietrze, a na nielicznych pasemkach było widać krew

-To chyba wasze?-odezwał się czarnoskóry...CDN

(tradycja: sorki za błędy)

ZuzuRiddle



Nie zostawiaj mnie| Jasper Hale[1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz