III. Have I lost my mind?

86 7 10
                                    

Blake's POV

— Dzięki! Kochamy was! Do zobaczenia! — krzyczę radośnie przez mikrofon, na co w odpowiedzi słyszę krzyki i piski naszych fanów. Rzucam jeszcze w publikę kostkę od gitary, kiedy zaczynamy schodzić ze sceny.

— Wohoo — krzyczy radośnie Reece, gdy wchodzimy na backstage. — Ale gorąco — komentuje biorąc w dłoń butelkę wody i przecierając czoło od potu. Przytakujemy mu razem z Georgem.

Siadam na kanapę, wyjmując telefon z kieszeni. Piszę szybką wiadomość do Bailee, kiedy słyszę głos Bena.

— Ostatni meet and greet podczas tej trasy — mówi wskazując gestem ręki abyśmy zdjęli nasze ciuchy, żebyśmy mogli przebrać się w prywatne ubrania. Mam nadzieję zredukuje to zapach zmęczenia (czyt. potu).

— W sumie nawet trochę się cieszę — mówi Reece w trakcie przebierki. George patrzy na niego pytająco. — Znaczy, kocham tych ludzi, ale czasami to jest męczące.

— Poszedłeś do x factora i byłeś już w jednym boysbandzie, czego się spodziewałeś? — pytam śmiejąc się.

Reece również się uśmiecha, wzruszając ramionami chyba nie wiedząc, co ma odpowiedzieć.

Gdy finalnie już jesteśmy w swoich ubraniach, Ben mówi nam, że zaraz do nas dojdzie, a na meet and greet zaprowadzi nas jakaś dziewczyna. Przytakujemy mu.

— Zaczynamy zabawę — mówi George, kiedy ustawiamy się pod ścianką z równomiernie rozrzuconymi napisani „New Hope Club" na całym materiale.

Czas mija jak na każdym meet and greet. Chwilę rozmawiamy z fanami, robimy zdjęcia, coś podpisujemy. Niektórzy nawet przynoszą dla nas jakieś prezenty. Miło z ich strony. Kocham to życie, ale czasami się zastanawiam jakby to było, gdyby wszystko inaczej się potoczyło. Nie wiem czy jeszcze w ogóle pamiętam życie przed poznaniem chłopaków.

Uwagę moją zwraca dziewczyna, która wyglada jakby miała zemdleć. Czasami nie rozumiem naszych fanów. Przecież też jesteśmy ludźmi, tylko po prostu śpiewamy i piszą o nas w internecie.

Dziewczyna przytula mnie tak, jakby nie chciała nigdy puścić... albo po prostu chciała mnie udusić. Mówi coś chaotycznie, ale staram się z nią przeprowadzić jakąś konwersację. Śmieję się na jej chaotyczność, ale nie w niemiły sposób. Robię z nią kilka zdjęć. Podaje mi zgięte zdjęcie, wydaje mi się, że w naszego albumu, już podpisany przez Reece'a i George'a. Pytam ją o imię, po czym dziękuje i ustawia się na boku.

Patrzę na następną osobę i czuje jakby czas się zatrzymał. I wszystko inne wokół też. Jeszcze czekać aż słońce spadnie z nieba. Pierwszy raz widzę brązowo włosego anioła. W sensie, nie żebym wcześniej jakiegoś widział, ale ona bardzo mi go przypomina. W końcu podchodzi o krok bliżej i przytula mnie, a ja się czuję jakbym trzymał chmurkę. Po chwili odsuwa się i wyjmuje telefon z kieszeni, a ja wciąż ani na chwilę nie zdjąłem z niej swojego wzroku. Jakby ktoś mi do niej przykleił spojrzenie. Podaje mi telefon i robię parę zdjęć, obejmując ją, na co czuję, że lekko się wzdryga. Kurde, nie chciałem, żeby czuła się niekomfortowo.

— Dzięki — mówi z uśmiechem, a mi zapiera dech na dźwięk jej głosu. Jestem w stanie tylko jej przytaknąć. Brawo ja.

— Podpisać z dedykacją dla ciebie? — pytam z nadzieją, iż dowiem się jej imienia, o ktore, jak debil wcześniej nie zapytałem.

Na jej twarzy pojawia się konfuzja, ale finalnie zrozumiała, o co pytam. Tylko podziękowała z miłym uśmiechem i jej go odwzajemniłem. Znowu się w nią gapię nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

If I fell |Blake Richardson|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz