Epilog

66 9 15
                                    

Danielle's POV

W końcu żegnamy się z Phoebe, która musi już wracać do domu. Wsiadamy z Blakeiem do jego samochodu. Siedząc z nim w środku, nie mogę oderwać od niego wzorku. On ode mnie też nie. I tak siedzimy, nie wiedząc ile czasu mija.

— Chciałbym widzieć co innego poza tobą — oznajmia, uśmiechając się.

— To zatrudnij sobie szofera, bo ja nie chcę jeszcze umierać przez twoją nieuwagę — oznajmiam, po czym finalnie odwracam od niego wzrok i patrzę przez siebie. Śmieje się, jednak również robi to samo, po czym odpala silnik.

— Jedziemy nad morze? — pyta. Bardzo mnie to dziwi, więc posyłam mu pytające spojrzenie.

— No co? — wzrusza ramionami, zerkając na mnie. — Tam się prawie pierwszy raz pocałowaliśmy. — Marszczę brwi, zastanawiając się, o czym on do mnie mówi.

— Ale ty masz krótką pamięć — śmieje się. — Jak Reece na ciebie wpadł, a ty wpadłaś na mnie. — Teraz sobie przypominam. — Byliśmy milimetry od siebie.

— To racja — przyznaję mu, śmiejąc się.

Jedziemy przez jakiś czas, kiedy z jego playlisty w samochodzie zaczyna lecieć piosenka Beatlesów. Patrzę na Blake'a.

— „If i fell"? Jak romantycznie — mówię ironicznym tonem, chwytając się teatralnie za lewą stronę klatki piersiowej.

— Nie podoba ci się? To możemy przełączyć — śmieje się, ściągając lewą ręka w stronę radia. Na co ja kategorycznie się nie zgadzam i uderzam go lekko w dłoń, zanim zdąży cokolwiek zrobić.

— Gdzie z tymi łapami? — Staram się udawać powagę, ale nie mogę nawet na chwilę powstrzymać się od uśmiechu, kiedy na niego patrzę.

Po niecałej godzinie, zostaję przez niego obudzona, kiedy informuje mnie, że już dojechaliśmy. Wychodzimy z samochodu, po czym się rozglądam. Tutaj jest cały czas tak samo pięknie.

Chwyta moją dłoń, na co się do siebie nawzajem uśmiechamy. Postanawiamy iść od razu na plażę. Idziemy tak samo jak ostatnio, tylko teraz czuję się bardziej sobą i bardziej zadowolona z faktu, iż tu jestem.

Chwilę się bawimy w berka, śmiejąc się aż do utraty tchu. Jakby nie istniało nic bardziej zabawnego od gonienia się nawzajem. Po jakimś czasie jesteśmy wykończeni, więc postanawiamy usiąść na piasku w jakimś randomowym miejscu. Milczymy przez jakiś czas, gdy zerkam przez chwilę na niego, po czym wzdycham prawie bezgłośnie.

— Jeśli się w tobie zakocham, obiecujesz byc szczery? I pomożesz mi zrozumieć? Bo wcześniej byłam zakochana i odkryłam, że miłość jest czymś więcej niż tylko trzymaniem się za ręce — mówię niepewnie, nie patrząc na niego. Jestem ciekawa czy wie, o czym mówię.

— Dlaczego mi cytujesz Beatlesów? — śmieje się.

— Pierwsza piosenka, jaką mi puściłeś. I ją lubię. — Uśmiecha się na ten fakt, znowu patrząc przed siebie, na morze.

Chwilę siedzimy, rozmawiając o głupotach, kiedy nagle nastaje cisza.

— Jeśli się we mnie zakochasz — zaczyna. — obiecuję być szczery. I pomogę ci zrozumieć. A nasz związek będzie czymś więcej, niż tylko trzymanie się za ręce - mówi, patrząc mi w oczy. Uśmiecham się, gładząc go po policzku. Chciałabym tu z nim zostać na zawsze.

_____________________________

Tu się kończy nasza wspaniała przygoda z Danielle i Blakeiem. Trzymajcie się, pa








Ta! Chcielibyście się mnie pozbyć, ale nie ma tak łatwo. Otóż, niedługo, w najbliższym czasie, wkrótce, wleci następna część, yaaay! (?) nie wiem jeszcze kiedy, ale i hope ze niebawem i tam się rozwiążą rzeczy, które nie zostały jeszcze rozwiązane... (lenny face)

All you need is love -> tytuł

See you later aligator

malhey_

If I fell |Blake Richardson|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz