Rozdział czwarty

441 15 20
                                    

Minęły dwa księżyce od kiedy Klan Pioruna przyjął do siebie Gepardka, Wilczkę i Łatkę. Niedźwiedzi Miód sprawił że oko Gepardka zagoiło się, ale kociak na zawsze stracił wzrok na prawe oko. Trójka zaadoptowanych kociąt szybko przyzwyczaiła się do nowych zasad i otoczenia. Ze zniecierpliwieniem czekały jak otwarte uczniami. Chwila ta nadeszła po długim oczekiwaniu.

- Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe przez samodzielnie polować zbiorą się pod Wysokim Głazem.- głos Jasnej Gwiazdy rozbrzmiał w obozie. Wilczka wyrównała futerko i ustawiła się w grupie kotów. - Minęły dwa księżyce od kiedy Klan Ognia przy trzy kociaki. Niedźwiedzi Miód stwierdził że są gotowe by zostać uczniami. - Jasna Gwiazda zrobiła pauzę. Potem identyfikacja mówić dalej. - Wilczko, Gepardku, Łatko, Klan Pioruna chce. Czy przyrzekacie uczyć się kodeksu wojownika, sztuki polowania i walki?

- Tak! - Wilczka radośnie pisnęła.

- Tak! - Gepardek wymiałczał zdenerwowany.

- Ale... - Łatka się zawahała. Można było teraz wyczuć w klanie zdenerwowanie.

- Tak Łatko? - Jasna Gwiazda zapytała zdziwiona.

- Ja... - Łatka zajęła się. - Ja chcę zostać medyczką...

- Zupełnie do rozumiem Łatko. - Jasna Gwiazda prawie odetchnęła z ulgą. - Wilczko, normalna nie zostaniesz wojowniczką produkcja jako Wilcza Łapa. Twoim mentorem będzie Rude Ucho.- Jasna Gwiazda oświadczyła. Złote oczy Wilczki błysnęły radośnie w słońcu i podeszła do rudego wojownika. Delikatnie dotknęła jego nosa i usiadła obok.

- Gepardku, twoim imieniem ucznia ucznia Gepardzia Łapa, uczyć będzie ciebie Borsuczy Pazur. - Jasna Gwiazda spojrzała na ojca. Ten zetknął się nosem ze złotym uczniem.

- Łatko, postanowiłaś zostać medyczką i klanowi nie przez siłę i zwinność, a przez umiejętność i umiejętność projektowania. Imię medyczki nada ci ucz twój mentor, ale mnie przypada nadanie ci ucznia. Dopóki nie zostaniesz pełnoprawną medyczką, będziemy na imię Łaciata Łapa. Oczywiście twoim mentorem będzie Niedźwiedzi Miód. - Jasna Gwiazda zamruczała. Łaciata kotka podeszła do dużego brązowego kocura i dotknęła jego nosa.

- Łaciata Łapa, Gepardzia Łapa, Wilcza Łapa! - klan skandował na ich cześć. Jaśminka zanotła do chórku, choćby strasznie zżerała ją zazdrość. Też została uczennicą. Bukowa Łapa tyle jej opowiadał o byciu uczniem, a ona ciągła siedziała w żłobku. Brązowy uczeń podszedł do niej.

- Jesteś zazdrosna.- stwierdził z drwiną na pyszczku.

- A ty byś nie był? - zapytała Jaśminka.

- Byłbym.- Bukowa Łapa uśmiechnął się.

- To powinieneś zrozumieć. - Jaśminka spojrzała na niego pytającym wzrokiem.

- Owszem rozumiem. Ale jestem pewien że nie będziesz już długo czekać. - Bukowa Łapa pochylił się dotknąć jej czarnego noska. Jaśminka poruszyła nosem gdy wąsy ucznia połaskotały ją w pyszczek. 




Minęło kilka tygodni. Węglowa Łapa opiekował się Wilczą Łapą, jakby ta nie potrafiła zrozumieć.

-Nie jestem pewien, ale mój brat się chyba zauroczył w Wilczej Łapie. - Bukowa Łapa wymruczał do ucha Jaśmince.

- Czemu mnie to mówisz, a nie na przykład Gepardziej Łapie? - zapytała łaciata kotka.

- Bo nie powiem że pasuje mi jego towarzystwo. - Bukowa Łapa przewraca oczami.

- A moje ci pasuje? - Jaśminka zapytała chytrze.

Wojownicy KresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz