Rozdział piąty

321 15 3
                                    


Jaśminka otworzyła oczy i zamrugała. Podeszła do niej kotka ruda kotka z o błyszczącym futrze.

- K...kim jesteś?- Jaśminka spytała niepewnie.- Gdzie jestem?

- Moja droga. To co widzisz to tereny Klanu Gwiazdy.- ruda kotka spokojnie odparła.

- Umarłam?!- zapytała przerażona Jaśminka.

- Nie. Ciągle żyjesz.- kocica miałknęła.

- Kim jesteś?- Jaśminka zapytała.

- Jestem Jesienna Gwiazda.

- Po co tu jestem?- łaciata kotka polizała się po nosie.

- Inaczej byś umarła.- Jesienna Gwiazda zamruczała.

- Umarłabym!?- zawołała wystraszona Jaśminka.

- Owszem. Akacjowy Kolec jest naprawdę silny, strząsnął ciebie ze swojego grzbietu. Użył do tego całej swojej siły.- Jesienna Gwiazda odparła.

- A co z moim klanem! Został zaatakowany!- Jaśminka przypomniała sobie wrzask Bukowej Łapy.

- Poradzą sobie.- Jesienna Gwiazda odparła.

- Ale moja matka może zginąć!- zawołała Jaśminka.

- Nie zginie. O to się nie martw.- ruda kotka spojrzała na drżącego ze zmartwienia kociaka.

- A Kunka? A Lisi Promień? A Bukowa Łapa?

- Uspokój się. Nic się nie stanie.- Jesienna Gwiazda fuknęła.- Gorsze dopiero nadejdzie.

- Nadejdzie?- zapytała Jaśminka.

- Tak. Nadejdzie. Pamiętaj. Pielęgnuj swój biały kwiat...

Bukowa Łapa rozejrzał się po obozie. Wojownicy Klanu Cienia uciekli zostawiając spustoszony obóz Klanu Pioruna. Jasna Gwiazda wskoczyła na Wyskoki Głaz

- Koty Klanu Pioruna!- zawołała donośnym głosem. Wszystkie koty zaczęły się schodzić. Przywódczyni przyglądała się poranionym współ pobratymcom. Niedźwiedzi Miód sprawdzał stan ran wojowników. - Zostaliśmy zaatakowani we własnym obozie, a to oznacza że nie byliśmy przygotowani. Jagodowa Kępo, Bukowa Łapo, sprawdźcie czy wszyscy są w obozie. Reszta, zabrać się do naprawy obozu, lub pójdźcie do medyków.- po tych słowach zeszła z Wysokiego Głazu. Bukowa Łapa podszedł do mentora.

- Ty przeszukaj krzaki w poszukiwaniu zrzuconych z grzbietów, a ja przeliczę klan.- Jagodowa Kępa mruknął poważnie. Bukowa Łapa wykonał polecenie. Hałas walki wciąż huczał mu w uszach. Dobrze pamiętał Akacjowego Kolca przyciskającego go do ziemi. I ten niewyraźny kształt lądujący na plecach wroga. To wszystko wydawało się takie dalekie, a przecież działo się chwilę temu. Leniwie przeszukiwał krzaki poszukując ciał. Nagle prawie wrzasnął z przerażenia widząc Jaśminkę. Jej boki powoli unosiły się i opadały w nierównym tempie. Przykucnął i polizał ją delikatnie między uszami.

- Jaśminko!- wymruczał cicho. Jego głos musiał zbudzić koteczkę, bo otworzyła oczy.

- K...kim, co, ja!- łaciata kotka nagle otworzyła oczy.- Och! To ty.- spojrzała na niego z radością.

- Nic ci nie jest?- zapytał zaniepokojony Bukowa Łapa.

- Nie. Po prostu śniłam.- Jaśminka spojrzała na niego i wstała. Syknęła z bólu.

- Co jest?- zapytał uczeń.

- Łapa mnie boli. Nie mogę na niej stanąć.- koteczka upadła z bólem w oczach.

- Oprzyj się o mnie. Pójdziemy do Niedźwiedziego Mioda.- Bukowa Łapa pomógł jej wstać. Wyszli z krzaków. Podszedł Jagodowa Kępa.

- Bukowa Łapo, idź coś zjedz, ja zaprowadzę Jaśminkę do Niedźwiedziego Mioda.- wojownik wziął koteczkę w zęby i zaniósł do legowiska medyków. Zamiast Niedźwiedziego Mioda stała tam Łaciata Łapa.

- Co się stało?- zapytała i podbiegła do zranionej kotki. Jagodowa Kępa zostawił ją na ziemi i odszedł. Łaciata Łapa mrucząc coś pod nosem dawała jej zioła i nasiona, nakładała je na ranę lub dawała do przeżucia. Do legowiska medyka weszła Kunka?

- Siostrzyczko, jak się masz?- zapytała brązowa koteczka.

- Nic takiego. Trochę mnie łapa boli.- Jaśminka mruknęła.

- Ale przeżyjesz?- Kunka zapytała przestraszona.

- Nic jej nie będzie. Pośpi kilka godzin i będzie mogła pójść do siebie. Będzie musiała tylko uważać na łapę.- młoda medyczka uśmiechnęła się. Kunka liznęła siostrę po nosie i wyszła zobaczyć co u uczniów. Łaciata Łapa dała jej kilka ziaren maku i Jaśminka wreszcie, spokojnie zasnęła.

Wojownicy KresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz