𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝐅𝐎𝐔𝐑

355 27 6
                                    

senność

***

Polubione przez daniellaperkins i 278 032 innych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Polubione przez daniellaperkins i 278 032 innych

owenjoyner to chłopiec i jego banda

Zobacz wszystkie komentarze: 2919

jeremyshada wyglądamy dobrze
fan1 omg to jest takie dzikie!
fan2 Nie jestem nawet zaskoczony, że wybrałeś TO!
charles_gillespie POWIEDZ SWOIM PRZYJACIOŁOM!
fan3 kocham cię Owen 💛

***

- Więc dzisiaj nie śpimy? - powiedział Owen z ustami pełnymi płatków śniadaniowych.

- Nie, obejrzyjmy film czy coś. - powiedziałam, próbując usiąść na jego kanapie z miską w dłoniach.

- Chcesz koszulkę i dresy? Wyglądasz nieswojo. - pojrzał na mnie od góry do dołu, a ja poczułam ciepło rozgrzewające moje policzki.

- Jeśli nie masz nic przeciwko, byłoby wspaniale. - skinęłam głową. Owen postawił miskę na stole, znikając w swojej sypialni i wychodząc kilka minut później z szarym dresem i niebieską koszulką.

- Dzięki. - mruknęłam do niego, idąc do jego łazienki, gdzie się przebrałem, w końcu znów czując się sobą. Ponieważ jego koszulka jest dla mnie o wiele za duża, włożyłam dół koszuli w dresy, dzięki czemu wyglądał jak przycięta koszula.

- Oglądamy "Coraline". - powiedział.

- W porządku. Nigdy nie zrozumiem, jak sześciolatkowie mogą to oglądać. To prawdopodobnie jeden z najstraszniejszych horrorów, jakie kiedykolwiek widziałam. - powiedziałem, siadając obok niego na kanapie.

- O mój Boże! Przebierzmy się za Coralinę i Wybiego na następne Halloween! - krzyknął podekscytowany.

- Zabawne, że zakładasz, że do tego czasu zostaniemy przyjaciółmi. - zażartowałem.

- Masz rację, nie będziemy. Do tego czasu będziesz moją dziewczyną. - mrugnął, powodując, że moje oczy rozszerzyły się.

Cholera, muszę przyznać, że było gładko jak diabli.

Moje serce zabiło szybciej, podczas gdy próbowałam ukryć rumieniec na twarzy. Pokręciłem głową, kaszląc kilka razy, zanim wzięłam łyk wody.

- Śnij dalej, chłopcze.

- Och, zaufaj mi, wolę diabła. - uśmiechnął się, ponownie koncentrując się na filmie. Oboje staraliśmy się nie zasnąć, ale alkohol i jedzenie uniemożliwiały nam to. Po kilku godzinach mój alarm włączył się około dziewiątej rano, budząc nas z krótkiej drzemki.

- O mój Boże, czuję się martwy! - krzyknął Owen, ze zmęczeniem przecierając oczy.

- Wiesz, zastanawiam się, czy naprawdę chcę iść teraz na ten tatuaż. - ziewnęłam przytulając poduszkę.

- O nie! Obudziłaś mnie i teraz idziemy! Nie wycofuj się teraz! - powiedział mi, z zamkniętymi oczami, gdy w połowie leżał na podłodze.

- Uwielbiam motywację.

- To się nazywa denerwowanie Emerson. - naciskał Owen. Usłyszenie, jak wymawia moje imię, sprawiło, że poczułam się w jakiś sposób, nie wiem, czy to był alkohol, który wciąż był w moim organizmie, czy fakt, że powiedział to po raz pierwszy.

- Masz dla mnie szczoteczkę do zębów? - ziewnęłam jeszcze raz.

- Chcesz się wprowadzić, czy co? - zaśmiał się, wstając ze swojego miejsca, i poszedł do łazienki.

- Cóż, jeśli nalegasz… Żartuję! Nie musisz mnie zabijać wzrokiem. - podniosłam ręce w geście poddania się.

- Proszę bardzo, jesteś jeszcze gorsza niż moja siostra i to coś mówi. - mruknął pod nosem, ale i tak go usłyszałam.

- Dzięki, próbuję. - uśmiechnęłam się bezczelnie, po czym ruszyłam do łazienki i przygotowałam się na cały dzień. Mój makijaż był trochę rozmazany, ale nie wyglądał tak źle, jak myślałam. Moje włosy były teraz związane w okropny kucyk, ale nie miałam energii, aby sprawić, że będą wyglądały lepiej.

W sumie wyglądałam jakbym kilka chwil wcześniej uprawiała seks.

Świetnie.

- Kim jesteś? I jak dostałaś się do mojego mieszkania! - wrzasnął Owen, gdy spojrzałam na niego.

- Pieprz się, Owen.

- Och, daj spokój. Dlaczego jesteś taka wkurzona. Obudziłaś się po złej stronie łóżka, co? - poruszył prowokacyjnie brwiami.

- Po prostu się zamknij. Nie lubię wcześnie wstawać. - mruknęłam zakładając szpilki z powrotem na nogi.

- Naprawdę chcesz w nich iść na tatuaż? - uniósł brew.

- Tak, ból mnie obudzi - powiedziałam mu ze zmęczeniem.

- No dobrze, chodźmy więc! - powiedział entuzjastycznie biorąc mnie za rękę i wyciągnął mnie z mieszkania.

- Jaki tatuaż chcesz sobie zrobić? - zapytał Owen, wciąż trzymając mnie za rękę, kiedy wychodziliśmy z budynku.

Nie przeszkadzało mi to jednak, podobało mi się jego ciepło.

- Pokażę ci, kiedy tam dotrzemy. - uśmiechnęłam się, powodując, że w odpowiedzi przewrócił oczami.

- Jesteś pewny, że od razu zrobią ten tatuaż? Nie muszę czekać? - zapytałam, gdy potrząsnął głową.

- Nie, ja i moi przyjaciele poszliśmy tam, robiąc pasujące tatuaże, natychmiast nas przyjęli, nie martw się. - zapewnił mnie.

- Co sobie zrobiłeś? - zapytałam zaciekawiona, kiedy posłał mi uśmiech.

- Pokażę ci, kiedy tam dotrzemy. - naśladował mnie.

Słońce ogrzewało nas, gdy szliśmy ulicami, w ogóle nie zwracając uwagi na swoją obecność. Wydawało się to tak naturalne, że już mnie to przerażało. Prawdopodobnie wyglądałam obok niego jak bezdomna, ale byłem zadowolona, otaczałam go spokojem.

Tak, wiem, że to dziwnie brzmi, ale czuję się przy nim dobrze.

𝐦𝐞𝐥𝐥𝐢𝐟𝐥𝐮𝐨𝐮𝐬 [owen patrick joyner] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz